Rok później: wybieg przed Ogrodem Krasińskich

Pierwszy raz na wybiegu dla psów, który znajduje się przed bramą prowadzącą do Ogrodu Krasińskich byłam z Tytanią 18 września 2014 roku – dokładnie jeden dzień przed oficjalnym otwarciem obiektu. Z jednej strony, bardzo cieszyło mnie jego powstanie, z drugiej jednak budziło we mnie spore wątpliwości. Jak zmienił się ten teren przez ostatni rok? Czy cieszy się powodzeniem wśród mieszkających w okolicy właścicieli psów? Które z moich obaw sprawdziły się, a które okazały się nie mieć pokrycia w rzeczywistości?

Wybieg dla psów przed Ogrodem Krasińskich zaczął funkcjonować 20 września 2014 roku. Pierwsze projekty, które udostępnił Zarząd Terenów Publicznych, wyglądały wyjątkowo obiecująco. W zestawieniu z nimi rzeczywistość okazała się może nieco rozczarowująca, niemniej jednak na dzień dzisiejszy jest to największy, a także zrealizowany w najbardziej przemyślany sposób tego typu obiekt w stolicy, co więcej przez miniony rok wybieg zdążył się mocno zmienić. Na lepsze.

Krótko po oddaniu terenu w ręce użytkowników na wybiegu brakowało ławek oraz ujęcia wody dla psów – te pierwsze pojawiły się bardzo szybko, natomiast na kranik z wodą przyszło opiekunom psów czekać nieco dłużej. Mimo tych braków prędko okazało się, że dla mieszkańców Muranowa (i nie tylko, są osoby, które specjalnie przyjeżdżają tam z oddalonych dzielnic!) wybieg przed Ogrodem Krasińskich to jedno z ulubionych miejsc codziennych spacerów. W słoneczne, ciepłe dni pojawiają się na nim prawdziwe tłumy.

Z powodu wyjątkowej frekwencji, a także w związku z nie najlepszym przygotowaniem terenu pod taką inwestycję, wybieg zamiast oazy zieleni przeznaczonej dla czworonogów zaczął przypominać pustynię, która podczas deszczu zmienia się w morze błota. Taki rozwój wypadków dobitnie pokazał, jak bardzo potrzebne są w Warszawie tego typu obiekty i efekcie doprowadził do rozszerzenia wybiegu na okoliczny trawnik.

wejsciaW kwietniu tego roku do zbudowanego wcześniej wybiegu “przykleił” się drugi, nieco mniejszy. Nowa część ma osobne, bezpieczne wejścia, a od starej oddziela ją ogrodzenie z furtką, co umożliwia krążenie między wybiegami bez konieczności opuszczania terenu. Co ważne, nie ma kawałka wysypanego żwirem, który budził wiele zastrzeżeń – cały wydzielony na powiększenie wybiegu teren obrośnięty jest trawą. Obie części wyposażone są w podobny sposób: w kłody drewna, psie pisuary, psie stacje z woreczkami na odchody zwierząt oraz ławki dla ludzi. Na nowym wybiegu nie ma tyczek do slalomu; brakuje również ujęcia wody.

nowaczesc1To co jest dla mnie szczególnie ważne, to fakt, że przez ten rok wybieg nie tylko się rozrósł, ale też nie zmienił się w świątynię smrodu i anarchii. Oczywiście, podobnie jak w każdym miejscu publicznym, na wybiegu spotykać można różnych ludzi i różne psy, jednak w moim przypadku pozytywne doświadczenia przeważają nad tymi negatywnymi. Większość osób sprząta po swoich psach, a także stara się kontrolować zachowanie swoich pupili i interweniować w razie potrzeby. O wybiegu nie zapomina też ZTP – dość często widuję na nim osoby opróżniające kosze na śmieci i ładujące do psich stacji nowe pakiety plastikowych woreczków.

***

O wybiegu przy Ogrodzie Krasińskich mam dobre zdanie – oczywiście, niektóre elementy można by poprawić, niemniej jednak cieszę się, że takie miejsce powstało i sądzę, że to ważny punkt na psiej mapie Warszawy. Wierzę też, że to przede wszystkim od nas, właścicieli psów, naszego nastawienia i wzajemnego zrozumienia zależy, czy będziemy wspólnie przyjemnie spędzać czas na wybiegu – my oraz nasze ukochane psy. Z racji tego, że wybieg właśnie kończy rok powstanowiłam sprawdzić, czy jestem w tej opinii odosobniona, czy też stołeczni psiarze podzielają moje zdanie. Zobaczcie, co na temat wybiegu mają do powiedzenia Kasia, Justyna i Iwona.

Kasia i Nala

kasiainalaPierwsza wizyta na wybiegu dla psów przy Ogrodzie Krasińskich – chociaż zdecydowanie zaliczona do udanych – dała mi sporo do myślenia. Owszem, bardzo ucieszyliśmy się, że zaczynają powstawać w Warszawie miejsca, gdzie możemy przyjść z psem, odpiąć smycz i nie bać się, że w przypływie emocji futrzak wybiegnie na ulicę lub odbiegnie od nas za daleko. To zdecydowany plus, ale po chwili euforii przyszła drobna refleksja – wielkość.

Chociaż Nala jest psem bardzo towarzyskim, lgnącym do innych czworonogów, w chwili przekroczenia furtki zrobiła się wręcz… aspołeczna. Nie powinno to dziwić, zwłaszcza, że na powitanie wybiegło nam około 15 psów, a na samym wybiegu było ich ponad 25. Takie zagęszczenie psów, na tak ograniczonym terenie sprawia, że dla nieco bardziej zdystansowanych jednostek przebywanie tam nie będzie komfortowe. Jeśli nawet nie ilośc psów, to czasem ich zachowanie, a zwłaszcza właścicieli, można poddawać wątpliwości. Być może pewne sytuacje, jakie zdarzyło nam się zaobserwować na wybiegu były wynikiem braku doświadczenia – zarówno w kontaktach z psami, jak i zachowania na tego typu obiekcie. Nie chciałabym szykanować kogokolwiek, jednak zachowanie części osób pozostawia wiele do życzenia. Na zamkniętym ogrodzonym terenie, z ławkami i drzewami, podczas uroczych pogawędek z innymi właścicielami zdarza się niektórym zapomnieć, że za za psa i wszystko co robi, odpowiadamy my.

Tyle tytułem wstępu o tym, co w wybiegu dla psów uważam za minusy. Chciałabym jednak podkreślić, że absolutnie nie neguję tego miejsca – bardzo lubię tam przychodzić, zwłaszcza, że Nala chętniej bawi się z różnymi psami i po jednej wizycie odsypia 2 dni. Ogromnym plusem od kilku miesięcy jest również to, że wybieg został dwukrotnie powiększony. Bramka na środku pozwala psom na korzystanie z dużo większego terenu, a w razie problemów na szybkie odizolowanie od siebie psów i/lub właścicieli. Dodatkowe śluzy zapewniają dostęp do obiektu z każdej strony, a sposób ich wykonania (podwójne bramki) zmniejsza ryzyko wydostania się psów poza teren ogrodzony. Do tego urozmaicenie w postaci tyczek do slalomu i kłód drewna oraz ławki dla właścicieli i mamy świetne miejsce na urozmaicenie spaceru z psem.

Od strony technicznej wybieg jest przemyślany i zdecydowanie mogę polecić go komuś, kto chciałby aby jego pies pobawił się z innymi czworonogami na kontrolowanej przestrzeni. Obiekt to tez świetne miejsce (chociaż zdecydowanie w porach wieczornych albo w tygodniu przed południem), żeby poćwiczyć z psem najróżniejsze rzeczy – od przywołania, przez pracę w rozproszeniach, po zwykłą zabawę.I choć bardzo lubię tam przychodzić, poznałam wiele ciekawych osób (znacznie więcej, może nawet kilkadziesiąt procent więcej, niż tych niekoniecznie miłych) i spotkałam mnóstwo świetnych psów – to nadal mam zastrzeżenie, co do jego wielkości. Zdaję sobie sprawę, że w tym miejscu zarządca terenu ma ograniczone możliwości, jeśli chodzi o powierzchnię wybiegu. Jednak budując obiekty tego typu, przeznaczone dla psów, warto mieć na uwadze pewne aspekty. Ograniczona przestrzeń, która jest atutem wybiegów dla psów, ponieważ daje poczucie bezpieczeństwa, stwarza jednak sytuację, w której w przypadku konfliktu nie ma możliwości ucieczki. Widać to zwłaszcza w weekendy, kiedy zagęszczenie psów rośnie kilkukrotnie.

Mimo wszystko mam nadzieje, że podobnych (i większych] obiektów zacznie powstawać coraz więcej w całej Warszawie. A ponieważ wybieg przy Ogrodzie Krasińskich jest pierwszym w mieście, który stale się rozwija przy zachowaniu zasad dobrego wychowania, zdecydowanie go polecamy.

Justyna i Ziomek

justynaiziomekNa wybieg chodzę rzadko: mam husky i raczej wolę psa zmęczyć w zaprzęgu, startujemy w zawodach. Wybieg prawie w centrum Warszawy to jednak dobry pomysł. Osoby posiadające psy, powiedzmy, mniej usłuchane, których nie można puścić nigdzie luzem mają wspaniałe rozwiązanie, aby pobawić się bez przeszkód z pupilem.

Wybieg przy Parku Krasińskich jest dość duży, ale niestety ma swoje minusy. Kompletnie nie potrzebnie wysypano kamienie – niektóre psy nie lubią takiej nawierzchni. Zbyt niskie jest ogrodzenie – psy takie jak husky potrafią pokonać je jednym susem, nie męcząc się przy tym. Z kolei fajne rozwiązania to altanka z ławkami, dostęp do wody oraz kosze na śmieci i psie kupy. Kiedyś byłam z czterema husky na tym wybiegu podczas deszczu. Fakt, że ja sucha, ale psy niemiłosiernie upaćkane w błocie, dlatego zastanawiałam się, czy nie lepszym rozwiązaniem byłby wybieg piaszczysty, zamiast resztek trawy na ziemi. Kawałek plaży w centrum Warszawy!

Jest jedna rzecz, która osobiście mnie denerwuje: ludzie z psami wchodzą na wybieg bez pytania. Owszem, to miejsce publiczne, każdy może wejść kiedy chce, ale czasem warto pomyśleć, czy psy biegające na wybiegu lubią innych osobników. Ja zawsze pytam się, jakiej płci są czworonogi na wybigu i czy na pewno mogę wejść ze swoim psem. Psy to tylko zwierzaczki, które nie muszą wszystkie kochać się i tolerować, więc aby nie było nieprzyjemności fajnie zadać to pytanie. Czasem trzeba się zastanowić, czy może pies jest z adopcji i dopiero oswaja się z otoczeniem, a jak wiadomo zdarza się, że psy po przejściach zachowują się nieprzewidywalnie.

Ostatnimi czasy dobudowano do starszej części nową i powiem szczerze, że ta bardziej przypadła mi do gustu. Zauważyłam jednak, że jest na niej mniej ludzi, co mnie troszkę dziwi. Jest więcej cienia, są śmietniki i ławki, aby sobie przycupnąć.

Mam nadzieję, że wybieg nigdy nie będzie przesiadówą dla młodzieży i panów lubiącyh piwko, ale zostanie fajnym miejscem spotkań ludzi kochających psiaki.

Iwona i Ever

iwonaieverSuper, że jest takie miejsce w samym centrum miasta. Doceniam możliwość spuszczenia psa ze smyczy i tego, że może się zająć swoimi sprawami oraz nawiazywaniem psich znajomości. Super, że teren został powiększony. W zasadzie minusy są tylko dwa. Pierwsze to ogrodzenie, które dla Ever jest symboliczne, bo ona bez rozbiegu jest w stanie dać człowiekowi całusa, taka to skoczna bestia, więc gdyby chciała sobie pójść to tak niski płotek nie byłby żadną przeszkodą. Druga sprawa to piach – póki była tam trawa to było super, teraz po zabawach na tym placu pies jest po prostu brudny jak nieboskie stworzenie.

***

Rok temu zastanawiałam się, czy wybieg dla psów przy Parku Krasińskich przypadkiem nie będzie świecił pustkami. Obecnie, obserwując żyje tego obiektu, wiem, że nie tylko mu to nie grozi, lecz również, iż kolejne tego typu inwestycje są warszawskim psiarzom potrzebne – zarówno jako, miejsca umożliwiające bezpieczne spacery, jak i strefy integracji psiolubnej społeczności. A Wy? Jesteście zwolennikami, czy przeciwnikami wybiegów? Jak Waszym zdaniem powinien wyglądać wybieg idealny? Zapraszam do dyskusji!

  15 komentarzy do tekstu: „Rok później: wybieg przed Ogrodem Krasińskich

  1. Avatar
    P.
    18 września 2015 at 15:41

    Nasze psy kochają wybieg <3

  2. Avatar
    18 września 2015 at 17:02

    Wybiegi muszą być ale ludzi trzeba nauczyć z nich korzystać. Jak napisałas – nie spać czy gadac tylko pilnować swojego psa! Na wybiegu byłam tylko dwa razy – raz nikogo na nim nie było, Berek obwąchał i postał. Drugi raz byli ludzie z psami, ale musiałam wyjśc bo Berek katuje się w takich miejscach – jest mu ciasno, za dużo psów koło niego łazi i czuje sie mega zdominowany. Przez to że jest mało takich obiektow dochodzi do sytuacji ze biega po wybiegu 25 psow co jest zastraszająca liczbą !
    A wysokośc ogrozenia wybiegu to żart.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      21 września 2015 at 10:09

      To prawda, najważniejsi są ludzie i to oni w największej mierze tworzą jakość danego miejsca poprzez swoje zachowanie i kulturę. Myślę, że na wybiegu jest pod tym względem raczej lepiej niż gorzej, chociaż oczywiście zdarzają się różne nieprzyjemne sytuacje.
      Niestety, każdy obiekt zamknięty (nawet nie wiadomo jak duży) ma określoną pojemość i w wyjątkowo ładne, ciepłe dni trzeba po prostu zawrócić, bo na wybiegu jest zbyt duży tłok, aby wpuszczać tam psa.
      Wysokość ogrodzenia to moim zdaniem największa wada, bo stwarza realne zagrożenie dla bardzo skocznych psów – szkoda, że nie zanosi się na żadne zmiany pod tym względem.

      • Avatar
        P.
        21 września 2015 at 12:53

        Ja przyznam, że mi nawet do głowy nie przyszło że mam przed wpuszczeniem psa na wybieg pytać czy mogę. Wciąż nie mogę jakoś się z tym pogodzić, że się powinno.

        Pamiętam, że jak T. miała cieczkę to przychodziłem tam nocami, żeby dać jej wybiegać się beze mnie na pasie. Z 1 strony łamałem regulamin, ale z drugiej wybieg był pusty a jak ktoś szedł to pytałem czy suczka i jak się trafiał samiec to ją odławiałem. Wydaje mi się, że jak ma się psa z problemami na wybiegu to my się powinniśmy martwić o to kto i kiedy wchodzi na teren a nie odwrotnie.

  3. Avatar
    18 września 2015 at 18:41

    chciałabym taki wybieg u nas, może kiedyś cud się zdarzy 🙂

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      21 września 2015 at 10:11

      O takie cuda warto powalczyć w ramach budżetu partycypacyjnego.

  4. Avatar
    18 września 2015 at 18:55

    U nas wybiegi są duże i zawsze chętnie odwiedzane. Codziennie można spotkać tam fajnych ludzi i fajne psy. Jedyne czego mi tam brakuje to właśnie jakiegoś ujęcia wody, aby można bylo napoić psy.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      21 września 2015 at 10:18

      Mam wrażenie, że dużym problem miejskich psich wybiegów jest nie konsultowanie projektów z najbardziej zainteresowanymi sprawą – właścicielami psów. W związku z tym, kiedy projekt wychodzi spod ręki władz miasta, nierzadko bywa, że czegoś w nim brakuje. 🙁

  5. Avatar
    raz dwa trzy
    18 września 2015 at 21:21

    Wybieg przed Ogrodem Krasińskich jest bardzo ok. Miłe miejsce. Polecam także wybieg w Wilanowie przy Plaży Wilanów. Podział na pieski duże i małe (największy atut moim zdaniem), fajna piaszczysta nawierzchnia, super sprzęty. I tu i tu właściciele pupili różni 😉

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      21 września 2015 at 10:20

      Niestety, sprzęty zainstalowane w Wilanowie nie są szczególnie bezpieczne dla psów, z drugiej zaś strony tamtejszy wybieg (a właściwie plac zabaw) nie jest dostatecznie duży, aby pies mógł sobie tam po prostu pobiegać. Doceniam jednak piaszczystą nawierzchnię.

  6. Avatar
    RT
    22 września 2015 at 16:01

    Bardzo dziękuję za wszystkie cenne uwagi pod adresem Parku dla Psów przy Ogrodzie Krasińskich. Jak się mówi: „tak krawiec kraje jak materii staje”, tak też było z wielkością wybiegu. Zostałem poproszony o stworzenie projektu koncepcyjnego pierwszego w Warszawie Parku dla Psów. Wykorzystałem swoje wykształcenie (lek. wet.), wieloletnie obserwacje, porozmawiałem z behawiorystami oraz właścicielami psów, do których sam należę i powstał projekt. Wiele rzeczy juz było na terenie np. żwir, źródło wody, latarnia. Było zatem łatwiej a zarazem trudniej. Żwir jest dobry do utrzymania czystości, przepuszcza wodę. Tam jest studzienka. Niestety, psy go nie lubią, ale tolerują. Co do wysokości ogrodzenia, najdroższej pozycji w budżecie wybiegu, to bym polemizował gdyż jeżdząc po świecie nie spotkałem specjalnie wyższych ogrodzeń. To, że pies potrafi przeskoczyć czy przejść przez siatkę nie dziwi, ale gdy na terenie ma ciekawe zajęcie to nie korci go by przez nie przejść. Na terenie sa poza tym inne przeszkody do szlifowania umiejętności skakania.
    Miałem przyjemność konsultować w 2014r. projekt Parku dla Psów na Polu Mokotowskim. To będzie na prawdę coś. Już się cieszę. 2ha oddane do dyspozycji psów i ich opiekunów. Niestety projekt został oprotestowany przez mieszkańców Ochoty. Szkoda. Były na to odłożone pieniądze w ratuszu. Warszawa wzbogaciłaby się o kolejne piękne miejsce do zabaw z psami.
    Ciesze się, że w Warszawie, ale i w Polsce przyjęły się piesuary. Psy doskonale je rozpoznają i regularnie oznaczają oszczędzając rośliny i ściany domów. Ponieważ nie są oznakowane Państwo mogą nawet ich niezauważać na terenie wybiegu. Te lepiej widoczne ustawione są przy śluzach.
    Działam dalej starając się o kolejne Parki dla Psów w stolicy i w kraju. Zachęcam do polubienia strony piesuary na FB. Dziękuję.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      23 września 2015 at 10:01

      Niestety, nieraz widziałam na wybiegu przy Parku Krasińskich psy przeskakujące ogrodzenie (w jedną lub w drugą stroną), niekóre z nich nie potrzebowały nawet rozbiegu. Myślę, że wybieg jest na tyle mały, że pies nastawiony wyłącznie na eksplorację terenu może się szybko znudzić i dojść do wniosku, że najwyższy czas zacząć zwiedzać nowe miejsca – proszę zwrócić uwagę na to, że jednak tego typu obiekty np. w USA są znacznie, znacznie większe.
      Osobiście uważam, że największym problemem wybiegu jest brak odpowiedniego przygotowania terenu pod budowę obiektu. Jak pan zauważył, część rzeczy już na wybiegu była, jak choćby żwir. Sądzę, że najlepiej by było, gdyby teren w ramach przygotowania do realizacji inwestycji został dosłownie zaorany – tak, aby usunięty został żwir, a także stare krawężniki wystające gdzie niegdzie z trawy. Co do podłoża, jestem wielką fanką piasku: łatwo z niego sprzątnąć psie odchody, nie zmienia się w błoto podcza sdeszczu, nie ma problemu z gromadzącym się na terenie kurzem gdy psy do reszty „zajadą” trawę, a do tego bieganie po nim ładnie rozwija mięśnie. Bardzo żałuję, że piach nie pokrywa całego wybiegu – tak, jak ma to miejsce na placu zabaw dla psów w Wilanowie.
      O piesuarach pisałam w pierwszym artykule o wybiegu (link w leadzie), nie wiem natomiast, czy psy rzeczywiście z nich korzystają. Przyznam, że podczas wizyt na wybiegu jakoś nie zwróciłam na to uwagi, natomiast swojego samsa uczę sikania na komendę i zabraniam mu znaczenia terenu.
      Bardzo żałuję, że wybieg dla psów na Polu Mokotowskim wzbudził takie kontrowersje – szczególnie, że wiele użytych przeciw projektowi argumentów uważam za niepoważne. Z zapartym tchem obserwowałam całą sprawę… Szkoda, że – jak zawsze – okazało się, iż Polak Polakowi wilkiem. 🙁
      Bardzo dziękuję za obszerny komentarz! Pozdrawiam serdecznie!

    • Avatar
      P.
      23 września 2015 at 19:07

      Można pogrzebać w wytycznych:
      http://content.aucklanddesignmanual.co.nz/resources/articles/designing-for-dogs/Documents/DogParkDesignStandardsandProcess.pdf – 5 stóp czyli >150cm
      https://www.animallaw.info/article/designing-model-dog-park-law – przynajmniej 5 stóp lub 6 stóp – >150cm / >180cm
      http://www.a2gov.org/departments/Parks-Recreation/play/Documents/Recommendations%20and%20Guidelines%20for%20Dog%20Park%20Site%20Selection%20updated%204-10-15.pdf – 4 stopy czyli >120cm
      http://medicinehatpolice.com/uploads/files/Off_Leash_Paper.pdf – tutaj jest opisany park z 2 metrowym płotem, wspomniany jest kanadyjski raport rekomendujący min. 1,5m płot
      http://www.sacomaine.org/PDF_files/Dog%20Park%20Design%20and%20Location.pdf – tutaj też jest omówienie parków dla psów – w zależności od tego czy popełniono błąd w liczbie czy liczebniku, rekomendowana wysokość to 5 lub 6 stóp
      itd.
      Jak chwilę pogrzebać w temacie, to 120cm to absolutne minimum, a jak gdzieś analizowano temat głębiej, to rekomendowano 150+cm.

  7. Avatar
    30 września 2015 at 21:31

    Wybiegi dla psów to super sprawa, najbardziej niepokoili by mnie jednak nie odpowiedzialni właściciele. U nas w pobliżu niestety nic takiego się nie znajduję, ale akurat w naszym przypadku raczej byśmy nie chodzili z powodów wielkości moich psów. Wolę spacery w mniejszym gronie, oczywiście moje psy bawią się z większymi znajomymi, ale pod warunkiem delikatności. Wiadomo, wbiegnięcie dużego psa na 3 kg nie jest bezpieczne.
    Pozdrawiamy!

  8. Avatar
    Paulina T
    5 lutego 2016 at 17:46

    W artykule była mowa o drugiej części wybiegu, że mało osób z niej korzysta. Ja np. nie korzystam z racji, że jest spora szpara pod ogrodzeniem, pod którą mój pies (beagle) spokojnie sobie przejdzie, a właściwie się prześlizgnie. Może gdyby nie było tej szpary to spokojnie bym korzystała też z drugiej części. Może też inni ludzie mają podobny problem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.