Liebster Blog Award

Liebster Blog Award to krążący ostatnimi czasy w psiej blogosferze łańcuszek. Nie mogę się zdecydować, czy jest bardziej irytujący niż sympatyczny czy może jednak odwrotnie i pewnie spróbowałabym przesiedzieć cicho całą tę falę, gdyby nie aż trzy trzy nominacje – na dodatek od fajnych blogów: Co pies na to?, Collie & Malinois, Życie z Psem oraz Życie z futrzastym. W takiej sytuacji nie sposób uchylać się od odpowiedzialności, więc dziś przed Wami moje odpowiedzi na wszystkie bardzo skomplikowane pytania.

liebsterblogaward

***

Co pies pyta?

1. O czym był najlepszy post na Twoim blogu w 2015 roku?
Chyba najlepiej byłoby zapytać o to czytelników. Muszę jednak przyznać, że jestem wciąż całkiem zadowolona z tekstu o tym, jakie błędy popełniłam przy wychowaniu Tytanii, kiedy ta była jeszcze szczeniakiem.

2. Najprzyjemniejsze wydarzenie w 2015 roku?
Pewnie nie będzie zaskoczeniem, jeżeli powiem, że było to odebranie Gambita z hodowli – chociaż, ostatecznie, Gambit urodził się przez przypadek był długo planowanym, bardzo wyczekiwanym członkiem rodziny, dlatego kiedy w końcu rozwiązały się wszystkie komplikacji i rozwiały wątpliwości z wielką niecierpliwością czekałam na podróż do Austrii. Ta zaś, nie tylko ze względu na szczeniaka, okazała się nad wyraz ekscytująca. Nakręciłam nawet krótki film z tej podróży!

3. Jeśli doba miałaby 48h, na pewno zająłbym/zajęłabym się…?
Aktywnością fizyczną! Jestem dosyć zajętą osobą i to właśnie ruch jest tym, co zawsze odkładam na później.

4. Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w prowadzeniu bloga?
Oprawa graficzna wpisów, czyli, po prostu, zdjęcia. Fotografia to dla mnie czarna magia, dlatego za zdjęcia ilustrujące teksty odpowiada P. Niestety, nasze wizje artystyczne nie zawsze pokrywają się ze sobą i bywa, że w tej kwestii dochodzi między nami do (przed)małżeńskich sprzeczek.

5. Czy myślałeś/myślałaś kiedyś o napisaniu książki?
Oczywiście! Od zawsze bardzo dużo czytałam, a pragnienie napisania książki było niejako kolejnym etapem mojego czytelniczego rozwoju – pojawiło się bardzo szybko, co więcej wielokrotnie próbowałam je w mniej lub bardziej udany sposób realizować już w szkole podstawowej. Później, będąc osobą bardziej świadomą literacko, przerzuciłam się na krótsze formy. Pisanie natury niepublicystycznej porzuciłam jednak, zostając etatowym Mistrzem Gry – krążące mi w głowie historie wolałam wykorzystywać, aby tworzyć ciekawe sesje dla moich graczy, zamiast przelewać je na papier, który i tak wyląduje w szufladzie. Szczególnie, że – dodam nieskromnie – okazało się, że jestem naprawdę dobra w te klocki.

6. Jak rozpoczynasz swój dzień?
W tygodniu zaraz po wyjściu z łóżka zakładam psie spodnie i wychodzę na poranny spacer fizjologiczny. W weekendy przewracam się na drugi bok albo przeklinam w duchu siebie, obedience i swoje głupie pomysły, po czym z bólem wstaję i ruszam na trening.

7. Wymarzone miejsce na długi urlop?
Australia!

8. Życie na wsi czy w mieście?
Absolutnie, zdecydowanie, niepodważalnie w mieście. Rzecz jasna, stawia to przed moimi psami pewne dodatkowe wyzwania, ale robię co mogę aby z jednej strony, radziły sobie z atmosferą miasta, a drugiej natomiast by miały, po prostu, szczęśliwe życie.

metroatakuje

9. Blog, który jest dla Ciebie inspiracją? Dlaczego?
Blog (a właściwie strona domowa) Joanny Hewelt – z oczywistych wzglęów.

10. Skąd wziął się pomysł na nazwę Twojego bloga?
Lubię słowną żonglerkę, więc nazwa mojego bloga nie mogła ani za bardzo oczywista, ani za bardzo jednoznaczna. Pies do kwadratu to połączenie matematyki (pies do potęgi drugiej, dwa psy) i mojego ulubionego sportu kynologicznego – obedience (wysyłanie psa do kwadratu to jedno z ćwiczeń w posłuszeństwie sportowym).

11. Na psa jakiej rasy nigdy byś się nie zdecydował/zdecydowała? Dlaczego?
Im więcej wiem, im więcej poznaję psów, im mocniej wkręcam się w kynologiczne tematy tym bardziej wybredna się robię. Myślę, że na tym etapie łatwiej byłoby mi wymienić rasy psów, na które mogłabym się zdecydować, niż te, których nie chciałabym mieć – po prostu tych drugich jest naprawdę bardzo dużo. Myślę, że już do końca życia będę poruszać się w obrębie I grupy FCI.

Zeznania dla pierwszej brygady

1. Ćwiczenia i trening – zaplanowany schemat czy freestyle?
Zdecydowanie zaplanowany trening. Wynika to stąd, że działając w myśl “mam wolna chwilę, więc porobię coś z psem” zawsze zabieram się nie za to, co potrzeba albo pracuję niedostatecznie dokładnie, zapominam o ważnych szczegółach lub pracuję nad dwoma kryteriami na raz (przykładowo, odpowiednie ułożenie głowy w pozycji przy nodze i dostawienie w odpowiednim miejscu upchnięte w jednym ćwiczeniu to za dużo). O wiele lepiej trening wychodzi mi, kiedy dokładnie wiem, co chcę zrobić – zwykle mam na dany dzień notatkę w Google Docs i zerkam co chwilę do telefonu, aby sprawdzić co dalej. Przy okazji, psy uczą się czekania i skupiania uwagi na mnie, gdy nic się nie dzieje.

2. Ukochany typ szelek? Dlaczego?
Jeszcze nie udało mi się trafić na swoją szelką miłość, w każdym modelu jest coś, co mi przeszkadza. Poza tym, prawdę mówiąc, pod względem estetycznym zdecydowanie wolę psy “ubrane” wyłącznie w obroże.

3. Akcesoria hand-made czy gotowce?
Bardzo skutecznie wyleczyłam się z zachwytu akcesoriami hand made, kupując najpierw półzaciskową obrożę, która była tak źle uszyta, że w ogóle nie spełniała swojej funkcji, później zaś szelki, na które czekałam dobrze ponad miesiąc. W moich oczach honor firm robiących ręcznie akcesoria dla psów uratował ostatnio Warsaw Dog, w ekspresowym tempie dostarczając mi obrożę i smycz naprawdę fajnej jakości, ale mimo to uraz pozostał i do tego rodzaju firm podchodzę ze sporą rezerwą.

4. Czego nie możesz zapomnieć na weekendowe seminarium z psem?
Całego mnóstwa rzeczy, zaczynając od psa, a kończąc na długopisie.

5. Sport psi (niekoniecznie kynologiczny), który najbardziej Cię kręci (nawet jeśli wiesz, że nie jesteś w stanie w nim startować)?
Kręci mnie ta strasznie nudna aktywność, która z wesołych piesków robi mechanicznych żołnierzy zawsze gotowych do walki… To jest, chciałam powiedzieć, że moim ulubionym psim sportem jest obedience. Bardzo podoba mi się też frisbee i liczę na to, że tego lata uda mi się trochę podciągnąć swoją wiedzę w tej kwestii. Jeżeli zaś chodzi o sporty for people only to moim ulubionym jest… snooker.

6. Gdyby pojawił się u Ciebie kolejny pies, to czym musiałby się charakteryzować, żeby być idealnym psem?
Chęcią do pracy, odpowiednią budową, która pozwoli mu wykonywać tę prace w satysfakcjonujący mnie sposób i umiejętnością prowadzenia dobrego, fajnego życia na co dzień.

7. Do kogo na szkolenie najchętniej byś się udał/a? Dlaczego?
Pod względem szkoleniowym jestem teraz w najlepszym możliwym miejscu – przynajmniej, jeżeli chodzi o realnie dostępne dla mnie opcje. Jeżeli jednak mogę popuścić wodzy fantazji, to wyznam, że z dziką radością wzięłabym udział w Tending Campie.

8. Co uważasz za swój największy błąd w szkoleniu czy socializacji swojego psa?
W przypadku Gambita błędy jeszcze wyjdą na jaw i zapewne srodze się na mnie zemszczą. W przypadku Tytanii z kolei jest tego tak wiele, że nawet powstał na ten temat osobny wpis.

9. A co uważasz za największy sukces w Waszej relacji?
Tytania, kiedy się czegoś przestraszy, ucieka do mnie. To wspaniałe, że szuka we mnie wsparcia i wie, że jeżeli znajdzie taka konieczność stanę w jej obronie. Czuję się zaszczycona takim zaufaniem, szczególnie, iż wiem, że wiele psów gdy się czegoś boi po prostu daje w długą.

10. Pod Twoją nieobecność pies/ psy zostają w domu luzem, w klatce czy na podwórku?
Jak przystało na miejskie stworzenie wychowane w bloku – nie mam podwórka, w związku z tym na co dzień zarówno siebie, jak i psy przechowuję w mieszkaniu. Tytania jako szczenię nie znała klatki i od samego początku zostawała w domu luzem. Wynikało to stąd, że po pierwsze, P. nie chciał zaakceptować koncepcji klatki, a po drugie, wciśnięcie metalowego kennelu dla setera do 30-metrowej kawalerki było fizycznie niemożliwe. Gambit z kolei klatkę zna od małego i spędza w niej czas pod moją nieobecność, a właściwie – spędzał, dopóki jego materiałowy domek nie ugiął się pod siłą młodzieńczych zębów.

11. Czego psiego życzyłabyś/ życzyłbyś sobie w swojej okolicy?
Hali ze sztuczną trawą, ogrzewaniem, klimatyzacją i pokojem socjalnym z dobrą kawą. Niestety, zawsze kiedy wybieram się na trening do hali Team Spirit bardzo marznę.

obisamokontrolapozycja

A imię jej Legion

1. Jaki jest Twój ulubiony psi gadżet? Może to być kliker, najlepsza zabawka – ogólnie przedmiot, bez którego nie wyobrażacie sobie codzienności z psem.
Codzienności nie wyobrażam sobie bez takich banalnych rzeczy, jak obroża z adresówką, smycz oraz worki na kupy, ale chyba nie muszę tłumaczyć, że nie są to moje ulubione psie gadżety, a jedyne te najbardziej niezbędne przy zwykłej szarej egzystencji z psem. Ogromnie lubię natomiast wszelkiego rodzaju kolorowe szarpaki treningowe. Dotychczas niekwestionowaną palmę pierwszeństwa dzierżyło owcze runo z Rauki, być może jednak uda się je zdetronizować którejś z pięknych zabawek z fińskiego Ke-hu.

kehu_lba2.Ukochane przez psa polecenie/ćwiczenie, które sprawia mu najwięcej frajdy?
Dla Tytanii rzeczą absolutnie najważniejszą na świecie jest bieganie za frisbee, chociaż nie jestem pewna, czy łapanie dysku można w ogóle uznać za polecenie. Gambit natomiast zrobi wszystko o co go poproszę z porównywalnym entuzjazmem jeśli tylko jest to związane z perspektywą parówki w nagrodę.

3. Największa głupota jaką usłyszałeś/aś lub przeczytałeś/aś dotycząca psów?
To coś, o czym mogłabym już napisać książkę, naprawdę! Prawie codziennie dowiaduję się czegoś nowego od samozwańczych specjalistów, ale to, co najbardziej mnie irytuje to próby przekonania mnie, że dałam się oszukać moim hodowcom, bo “szwagier takiego samego kupił za 300 zł”.

4. Co Twój psiak miał wczoraj na obiad (jak nie jada obiadów to może śniadanie albo lunch)?
Zwykłą, prozaiczną suchą karmę.

5. Najlepsza (ironia) rada jaką udało Ci się zasłyszeć od pseudoekspertów podczas spaceru?
Dość często słyszę, że wychowuję Gambita na aspołecznego psychopatę i powinnam pozwolić wszystkim wokoło go głaskać, a do tego zabierać na każdy odbywający się w okolicy psi spęd. Cóż. Nie. Po prostu nie.

6. Czy pozwalasz spać psu u siebie w łóżku i po której stronie lubi spać najbardziej? 🙂
Nie jestem szczególną fanką piachu i błota w pościeli.

7. Przyznaj się, czy próbowałeś/aś kiedyś psiej suchej karmy – jak smakowała? Osobiście fanem nie jestem, ale zazwyczaj wyczuwam lekką nutkę cynamonu.
Moja teoria kompatybilności smaków nie pozwala na robienie takich degustacji. Ale P. próbował i mówił, że jest spoko. A psy potwierdzają. Mnie to wystarczy!

Futrzasty formularz

1. Ulubiony gadżet psiarza?
Nie mam pojęcia; aby odpowiedzieć na to pytanie należałoby pewnie zrobić wśród osób, które uważają się za psiarzy jakąś ankietę, dbając o odpowiednio dużą grupę badawczą. Jeśli o mnie chodzi, nie jestem pewna, czy taki znowu ze mnie psiarz. 😉

2. Jaka jest najbardziej irytująca wada Twojego psa (psów)?
W przypadku Tytanii to nadmierna miłość do ludzi – zdecydowanie jest to ten typ psa, który każdego przywita z radością, bez względu na to, czy będzie to zwykły człowiek, czy złodziej i morderca. Jeżeli zaś chodzi o Gambita to wydaje mi się, że na dzień dzisiejszy najbardziej przeszkadza mi pewna miękkość wobec mnie, która sprawia, iż pies łatwo się gasi, gdy podczas treningu okażę irytację lub niezadowolenie.

3. Mój pies najbardziej lubi…
Biegać. Jedzonko.

4. Według Ciebie najważniejsza komenda na świecie to…?
Przywołanie. I, żebyśmy mieli jasność, mam na myśli przywołanie cywilne, które działa w każdej sytuacji, bez względu na liczbę saren i zajęcy na horyzoncie.

5. Co zdecydowało, że właśnie te pies zamieszał z Tobą?
Z różnych względów, w skrajnie różnych okolicznościach, ale – jednak! – oba moje psy są ze mną z powodu… P.

6. Twoje 3 ulubione rasy…
Okazuje się, że jestem jednak okropnie wybrena. Mam nadzieję, że wystarczy, jak podam tylko dwie: owczarek australijski, owczarek węgierski mudi.

7. Planujesz zakup jakiegoś psiego produktu?
Na pewno będę musiała kupić Gambitowi metalową klatkę, jeśli chodzi natomiast o mniej praktyczne rzeczy, to mam nadzieję, że uda mi się w końcu dorobić kamizelki do obedience.

8. Co się najbardziej irytuje w Twoim czworonogu?
Dość jasne jest, że są to wady wymienione w punkcie drugim.

9. Czy uprawiasz jakiś sport ze swoim psem?
Z Gambitem przygotowuję się do startów w zawodach obedience.

10. Co najbardziej lubi jeść Twój pies?
Tytania jest wielką fanką mandarynek, tuńczyka w sosie własnym i pasztetu Profi. Gambit jest wielkim fanem jedzenia w ogóle.

11. Co robicie w wolnym czasie?
Obidjęsy, frisbee i mizing na kanapie.

***

Uff, to już koniec. Nie nominuję nikogo, licząc na to, że dzięki temupoczytam na psich blogach jakieś wpisy nie mające nic wspólnego z LBA.

  7 komentarzy do tekstu: „Liebster Blog Award

  1. Avatar
    6 lutego 2016 at 01:18

    Dzięki za odpowiedzi 😀 Wykrakałaś, bo ja też zakręciłam się mocno na obi, a tak się wzbraniałam 😉
    Ja też co chwilę dostaję rady co do wychowania maliny. Na szczęście 99% pseudoznawców uważa, że to owczarek niemiecki i z przestrachem w głosie wzbogaconym nutą pewności siebie mówią, że faktycznie to dobrze, że do konikogo nie podchodzi bo to musi być pies obronny więc niech będzie ostry od małego 😀

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      8 lutego 2016 at 20:12

      Obidjęsy zawsze spoko, mówiłam. 😉 Natomiast, myślałam, że razem z Suri będziesz cisnąć IPO, a jednak to IPO-wskie posłuszeństwo jest inne niż obikowe. Nic się Wam nie popsuje, jak będziecie to mieszać?

  2. Avatar
    P.
    6 lutego 2016 at 06:06

    jeśli chodzi o psie żarcie najlepsi byli Bracia Chart. Z akceptowalnych psów spoza 1 grupy FCI co jakiś czas wraca jedna rasa 😀

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      8 lutego 2016 at 20:13

      Prawda, jak będę stara i niedołężna będę mieć obi pudelka! <3

  3. Avatar
    11 lutego 2016 at 19:43

    Dziękujemy za odpowiedzi. Szczerze? To również nie byłem przekonany odnośnie tej zabawy. No, ale jak zapraszają? Trochę za stary się na to czuję – kojarzy mi się to z gimnazjalnymi łańcuszkami, no ale blogi rządzą się swoimi prawami. Wsiadasz albo wysiadasz 😉

    Ogólnie wszyscy się dziwią na imię Legion, a to naprawdę działa. Czasami na ulicy wołam ”Kosmateusz”. Poza tym Twoja psina ma Tytania, więc nie tak daleko 😉

    Przy okazji – hodowlane ma Aria 😉

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      11 lutego 2016 at 19:57

      Chciałabym zaznaczyć, że jestem wielką fanką imienia Legion! W ogóle, okropnie nie lubię takich byle jakich psich imion typu „co drugiego burka na dzielni tak wołają” i Legion strrrrasznie mi się podoba!

      • Avatar
        21 lutego 2016 at 14:21

        Legion też nie narzeka na imię. Czasami ludzie się krzywo patrzą i dziwią, że ”suczka? Legion? jak to?”, ale ignorujemy. Również nie lubimy takich typowych pimpków, reksiów etc. – jednak co kto lubi ;]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.