5 niezbędnych psich akcesoriów

Jak każdy właściciel psa, który uznaje swojego zwierzaka za członka rodziny, mam w domu mnóstwo najróżniejszych psich gadżetów – od obroży i smyczy, przez saszetki treningowe, po rozmaite zabawki. A gdyby tak cały ten kram przyszło mi zredukować do marnych pięciu przedmiotów? Gdyby, w obliczu ucieczki przed pożarem, należało się ograniczyć do chwycenia pod pachę psa i tych kilku najpotrzebniejszych rzeczy? Brr! Mam nadzieję, że taka sytuacja nigdy nie nastąpi, bo niechybnie wszyscy zginęlibyśmy w płomieniach. Dziś przed Wami 5 niezbędnych psich akcesoriów.

1. Zestaw spacerowy

Obroża (lub szelki) oraz smycz to absolutna podstawa psiej egzystencji, szczególnie w wielkim mieście, gdzie często ze względów bezpieczeństwa trzeba trochę ograniczyć mu swobodę. Krótka, długa, przepinana, z rączką lub bez. Wzorzysta, w jaskrawym kolorze albo przeciwnie gładka, prosta, najlepiej czarna. Nieważne. Istotne jest to, że jakąś smycz po prostu trzeba mieć, żeby móc żyć z psem w miejskiej dżungli, gdzie stada drapieżników z gatunków cmokus pospolitus i głaskus ferox tylko czekają, aby zaatakować.

smyczel

2. Saszetka na smakołyki

Żarcie mam ze sobą właściwie na każdym spacerze, wszak nigdy nie wiadomo, kiedy akurat pies podejmie tę jedyną słuszną, najlepszą możliwą decyzję, która będzie wymagać co najmniej kawałka parówki, a najlepiej – pasztetu. Tak się jednak nieszczęśliwie składa, że wszystko to, co jest najpyszniejsze z psiej perspektywy jest też okropnie brudzące, śmierdzące, a do tego ma niezbyt sprzyjającą wynoszeniu z domu konsystencję. Krótko mówiąc, najbardziej atrakcyjne smakołyki to te, których człowiek przy zdrowych zmysłach nie będzie chciał dotknąć nawet kijem od szczotki. Stąd, chcąc zachować pozory normalności w postaci w miarę czystych rąk i nieśmierdzących tuńczykiem kieszeni spodni oraz kurtek saszetka na smakołyki jest moim absolutnym must have. Bez niej chyba każde moja sztuka odzieży byłaby umazana resztkami spożywczych nagród.

3. Frisbee

Plastikowe talerze to miłość Tytanii. Niepohamowana. Zaborcza. Po prostu prawdziwa. A że, jak przystało na damę, Ryjeczność jest delikatna i pyszczek ma miękki jak najdelikatniejszy jedwab, dwa eurablendy wystarczyłyby jej pewnie do końca świata i jeden dzień dłużej. Znaczy się, ratowanie dysków z płomieni to nie tylko dbanie o psią przyjemność, ale też długofalowa inwestycja!

frisbee

4. Ażurowa piłka JW Pet

Aktualnie zdaniem Gambita to najlepsza zabawka świata, bijąca na głowę nawet szarpaki z Ke-hu i Rauki. Nie wiem, co on właściwie w niej widzi. Nie rozumiem, jak to się stało, że ten mało wyrafinowany kształt, tradycyjna guma i nudna faktura podbiły czekoladowe serce. Wiem tylko, że w razie pożaru muszę ją uratować jeśli zależy mi na jego merdającym ogonie.

5. Kalendarz treningowy

O niezwykłej wartości prowadzenia treningowego kalendarza przekonuję się mniej więcej od miesiąca. Wcześniej do zapisywania planów treningowych używałam zwykłego zeszytu w kratkę, jednak szybko traciłam motywację do prowadzenia zapisków w tej formie. Kalendarz okazał się bardzo motywującym rozwiązaniem – zupełny brak zapisków w danym tygodniu rani wprost serce i głośno krzyczy “Zabieraj się do roboty, leniu!”, dzięki czemu zdecydowanie trudniej wypaść z regularnego, treningowego rytmu. Poza tym, mój kalendarz ma na sobie ślicznego szturmowca!

Co dla Was jest niezbędne do życia z psami? Jakie 5 rzeczy zabralibyście ze sobą na bezludną wyspę, na którą nie docierają nawet kurierzy z Zooplusa? Nie zapomnijcie pochwalić się w komentarzu!

  21 komentarzy do tekstu: „5 niezbędnych psich akcesoriów

  1. Avatar
    Hania
    18 marca 2016 at 20:27

    Pierwsze najważniejsze to szelki i smycz przepinana (chociaż na bezludnej wyspie po nazwie można wnioskować, że ludziów nie ma, ale tak na wszelki zawsze warto mieć, nerka, piłeczki i szarpaczki, szczotka do kudłów i nożyczki, chyba tyle, ale kto wie. Zakładam, że do końca dnia zmienie swoje zdanie jeszcze parę razy :P.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      20 marca 2016 at 21:27

      O, popatrz, szczotka do kłaka i nożyczki to ważna sprawa, może powinnam zamienić je z ażurką? Ach, te trudne decyzyje! 😉

  2. Avatar
    19 marca 2016 at 07:50

    Na pewno byłby to komplet szelki+smycz, po jednej piłeczce (którą wybrać?!), Puller, Kongi i „blogowe” zeszyty 😀 Ale to tak wstępnie i długo się zastanawiałam, jeszcze kilka innych rzeczy mi przyszło do głowy!

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 18:17

      O, puller! Muszę przyznać, że kompletnie nie rozumiem fenomenu tej zabawki, tj. wydaje mi się, że to tylko kwestia dobrego marketingu, a nie zalet produktu. Jak to u Was z tym jest?

  3. Avatar
    19 marca 2016 at 13:16

    Buhahahha:D no to moj pies nie jest uznawany za pelnoprawnego czlonka rodziny bo akcesoriów ma tyle co nic. Niezbędne minimum można by rzec – smycz, obroża, szelki, smycz z amrtyzatorem, jakies miski i tyle w temacie 😀 niby sa jakies szmaty robiace za szarpaki, jakies dwie pilki ale nawet nie mam pojecia gdzie to leży 😀
    A lista w sumie dla mnie konczy sie na pierwszej pozycji – reszty nie mamy i miec nie będziemy, bo na dzień dzisiejszy uważam to za zbędny wymysł i marnowanie pieniędzy 😀

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 18:17

      Hehe, mój młodszy pies jest nieszczęśliwym wyrobnikiem bo miski nawet nie ma xD

  4. Avatar
    Ar
    19 marca 2016 at 15:14

    Ja wzięłabym nasz zestaw spacerowy – smycz, obroża, szelki i nerka (a w niej to, co pieski lubią najbardziej – smaksy, rękawiczka i pocięte na szarpak rajstopy [ulubione zabawki Figi]). Ach, no i aparat. Więcej mi do szczęścia nie potrzeba 😀

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 18:20

      Ja aparatu nie uważam za psie akcesorium, tak samo jak laptopa ratowałabym go całkowicie osobno – w kategorii cenna elektronika. 😉

  5. Avatar
    19 marca 2016 at 15:30

    Szelki, smycz, nerka (kawałek serka topionego, kawałki parówki, inne smakołyki), piszcząca kiełbasa (zabawka tym razem :D) i telefon, bo jakbym się zgubiła tam!

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 18:24

      Mnie często wystarczą kieszenie, a jak już zbieram się na poważny trening to w ogóle muszę brać plecak. 🙁

  6. Avatar
    20 marca 2016 at 22:19

    Teraz wyjdzie całe moje spaczenie, aleeeee w pierwszej kolejności to szelki i smycze przepinane. Potem wytargałabym duży kosz z zabawkami, bo będzie szybciej niż miałabym sterczeć pod szafą i szukać w stosie po jednej piłce na głowę. A na końcu, na plecach wyniosłabym psią zamrażarkę, w końcu pies zawsze musi mieć co zjeść, a tam i znajdzie się coś na normalne posiłki i coś na treningi 😛 I o mój boże, totalny must have, czyli laptop plus aparat 🙂 Nooo tośmy spakowani 😀

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 18:24

      Sprytnie, sprytnie z tym koszem! Ale konieczności ucieczki z pożaru z zamrażarką na plecach serdecznie współczuję!

  7. Avatar
    21 marca 2016 at 07:04

    Kurde, żaden ze mnie psiarz 😛 Zabrałabym psa, szelki, smycz, baskervilla (bo pies go chyba bardziej lubi niz chopo) i saszetkę z żarciem 😛 Nudy.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 18:25

      Nie żaden, tylko praktyczny!

  8. Avatar
    21 marca 2016 at 18:49

    U mnie : szelki (bo w nich to i biegać można), smycz, piszcząca piłka, suszone szprotki i w sumie na tych 4 rzeczach byśmy dali radę :D. Wiesz co, odnośnie tych cmokaczy, ostatnio ciągle nas dopadają. Nigdy, przenigdy nie miałam z tym problemów. Jak tylko zaczęłam wychodzić do parku na trening, jest tragedia. Ja do Emeta ciągłe ,, nie, nie,nieeee” a baba obok stoi i cmoka.. Aż takiej cierpliwości to ja nie mam, a ostatecznie fajnie byłoby uzyskać uwagę psa :P.
    Ps. co do Twojego komentarza, masz rację. Trochę staczam się blogowo. Może to przez to, że ostatnio jego chorowanie zabrało ze mnie siły i chęci do czegokolwiek i miałam takie poczucie, że lepiej cokolwiek wstawić niż robić kolejną przerwę na blogu.. Może teraz w tej przerwie świątecznej się ogarniemy, ale szczerze to i tak kiepsko u mnie z pomysłami na posty, do tego ciągłe narzekanie na wygląd i wychodzi na to, że zupełnie inaczej widzę mojego bloga niż teraz.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 18:28

      Bo każdy, każdy, każdy pies jest w naszym kraju traktowany jak przedmiot pożytku publicznego, z którego każdy może sobie skorzystać. Cieszę się, że doświadczasz tego dopiero teraz.

      PS. Wiesz, myślę, że lepsze są przerwy na blogu niż z jednej strony oddawanie swojej przestrzeni w sieci za garść smakołyków, a z drugiej publikowanie treści, które nic nie wnoszą z perspektywy czytelnika. Pierwsze jest dla mnie kwestią szacunku do samego siebie, a drugiej kwestią szacunku do osób, które mojego bloga czytają.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 20:01

      Swoją drogą, przykro mi, że nie przepuściłaś mojego komentarza przez moderację – zawsze sądziłam, że u Ciebie na blogu można mieć swoje zdanie, tak długo, jak długo wyraża się je kulturalnie. 🙁

  9. Avatar
    22 marca 2016 at 00:03

    Faktycznie wymieniłaś jedne z najpotrzebniejszych rzeczy! 😉 U nas jeszcze by doszła piszczącą piłeczka – najlepszy motywator – no i oczywiście suszona kaczka lub kurczak 😀

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 marca 2016 at 18:30

      A tam, można jeszcze pomyśleć o tak praktycznych rzeczach, jak miski, czy pojemnik do przechowywania karmy.

  10. Avatar
    25 marca 2016 at 09:58

    Ciekawy zestaw, teraz muszę popracować nad swoim 🙁

  11. Avatar
    Emi
    15 kwietnia 2016 at 16:16

    u nas początek identyczny – szelki + smycz, w ślad za nimi Grzegorz (sporych rozmiarów pluszowy goryl/orangutan, który, choć często zaszywany, towarzyszy Astrze od urodzenia – dwa lata z hakiem! Grzegorz służy do wszystkiego – jest gryzakiem, szarpakiem, poduszką, podnóżkiem, walutą przy żebraniu, a nawet kołdrą dopóki go nie przerosła oczywiście), kontenerek z karmą (nie wybaczyłaby mi zostawienia go), saszetka na tzw. ciasteczka, czyli wszystko co można wsunąć na spacerze, a ja uznaje to za godne wsunięcia (Astra jest labradorem, więc zadowoliłaby się nawet tekturą, na której tydzień temu leżała przez chwilę kromka chleba) i poidełko – wynalazek dla nas niezbędny w letnie dni – butelka na wodę połączona z pojemnikiem do wylewania – całość nierozlewająca się i z możliwością podpięcia do paska lub szlufki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.