Szczeniak. Piękno potencjału

Wszyscy kochają szczeniaki. Wszyscy. Uroku nieporadnej, puchatej kulce nie odmówi zarówno spotkany na ulicy Kowalski, jak i osoba od lat związana z kynologią, mająca na swoim koncie obecność na setkach zawodów sportowych oraz wystaw. Szczeniak, który pojawia się w okolicy człowieka, kimkolwiek ten by nie był, niezmiennie budzi zachwyt, bez względu na to, czy mowa o okolicy rzeczywistej, czy wirtualnej.

szczeniak_1W przypadku wspomnianego Kowalskiego zachwyt ów podyktowany jest najpewniej tym, co istotnie pierwsze rzuca się w oczy. Puszyste, szczenięce futerko. Niezborne łapki, na śliskim podłożu rozjeżdżające się na wszystkie strony świata. Wesoło merdający ogonek. Ciekawska natura małego odkrywcy, który z nieosiąganą już nigdy później fascynacją dopiero zaczyna poznawać otaczający go świat.

Co widzi w szczeniaku osoba, dla której życie z psem nie oznacza wyłącznie codziennego napełniania miski suchą karmą i trzech krótkich spacerów wokół bloku? Znacznie więcej. Patrzy ponad puszystym futerkiem, niezbornymi łapkami, merdającymi ogonkiem, czasem w ogóle ich nie dostrzegając. Zamiast nich widzi czystą kartę, która tylko czeka, aby przewodnik zapisał na niej długą listę sukcesów – tak samo, jak miało to miejsce w przypadku rodziców, dziadków, półsióstr i półbraci rzeczonego szczeniaka, które doskonale zna z zawodów i filmów zamieszczanych na YouTube. Widzi możliwość rozpoczęcia wszystkiego od nowa, ucieczki od dawnych błędów i pracy szkoleniowej, jaka wraz z predyspozycjami, które posiada szczeniak złoży się w przyszłości w doskonałego psa do życia oraz sportu. Bo szczeniak to tak naprawdę piękno potencjału, z którego nikt nie zdążył jeszcze zrobić psa z problemami.

Szczeniak to odziedziczone po rodzicach predyspozycje – do wysokich skoków, pewnych chwytów, długiej koncentracji mimo trudnych warunków. To talent do każdego sportu, jaki tylko można sobie wymarzyć. To niesamowite tempo nauki zupełnie świeżego umysłu, który w lot pojmuje podstawy dowolnej aktywności, budując jeszcze większe nadzieje w swoim przewodniku. To pies, w którym nikt jeszcze nie zaszczepił złych nawyków. Nowa ścieżka pełna niekończących się sukcesów, wolna od wcześniejszych potknięć i błędów. Przyszły doskonały sportowiec, zdobywca wszystkich podiów, zwycięzca każdej kynologicznej imprezy.

szczeniak_2Wkrótce jednak przyjdzie moment, w którym ów doskonały sportowiec, w ludzkich marzeniach zawsze na pierwszym miejscu, niezmiennie najlepszy zatraci całe swoje piękno, przestanie wzbudzać niesłabnący zachwyt i stanie się po prostu… dorosłym psem. Psem z problemami.

Bo tak się składa, że każdy pies ma jakiś problem. Nieznaczny lub poważniejszy. Coś, co chciałoby się w nim zmienić. Efekt przypominających o sobie genów, zaniedbania albo, po prostu, dzieło zwykłego przypadku. Nie ma psów w każdym calu doskonałych i nigdy żaden szczeniak na takiego nie wyrośnie, bez względu na wiedzę i doświadczenie przewodnika.

Jednocześnie jednak, to wcale nie oznacza, że piękno potencjału tamtego ośmiotygodniowego szczeniaka zostanie bezpowrotnie zmarnowane. Wszystkim zdarza się popełniać błędy. Nie sposób od nich uciec, toteż prędzej czy później idealny szczeniak dorośnie, zmieniając się w nieco mniej idealnego psa. Dopóki jednak dobrze nam razem żyć, a błędy, które popełniamy za każdym razem są nowe nie ma się o co martwić.

 

photo credit: Emilia Heller, Paw Shots Photography

  6 komentarzy do tekstu: „Szczeniak. Piękno potencjału

  1. Avatar
    12 sierpnia 2016 at 18:45

    Dzięki za ten post 😀 Załatwiłam sobie ostatnio w życiu nie taki mały dylemacik i jakoś mi tak lepiej z tym, co napisałaś 🙂

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      12 sierpnia 2016 at 20:06

      Właśnie widziałam i bardzo jestem ciekawa, jaką ostatecznie podejmiesz decyzję. 🙂

      • Avatar
        12 sierpnia 2016 at 20:16

        Ja też jeszcze nie wiem, ale powoli zyskuje dystans i pewien chłód potrzebny do logicznego rozpatrzenia sprawy.

  2. Avatar
    Ayo
    13 sierpnia 2016 at 05:46

    Chyba jestem jedyną osobą, która woli dorosłe psy – z już ukształtowaną psychiką (oczywiście, o ile nie zostały „zepsute”. Sama nigdy bym się nie chciała cofnąć do szczenięcych czasów mojej seterki – kiedy była rozkosznym, małym szczeniaczkiem radośnie podbiegającym do każdej osoby. Zdecydowanie wolę tego teraz nieco bardziej statecznego (nie pod względem energii, co to to nie!), pięknie ignorującego mijanych ludzi, mającego wypracowane nawyki psa. Szczeniaki mają swój urok, ale jest to dla mnie urok znacznie mniejszy od uroku doskonale wychowanego, dorosłego psa.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      15 sierpnia 2016 at 11:12

      Też bardzo lubię dorosłe psy, ale z takich przyziemnych, praktycznych względów – są po prostu łatwiejsze w obsłudze, nie potrzebują tysiąca spacerów, etc. Natomiast, ze szczeniakami bardzo przyjemnie się pracuje. 🙂

  3. Avatar
    14 sierpnia 2016 at 12:35

    Szczeniaczki są fajne, szczególnie jak są od kogoś, a sami widzimy je raz na święty czas 😀 Z Fado teoretycznie żadnych problemów nie było, ale chyba byłam zbyt młodym smarkiem gdy się zdecydowaliśmy na psa, że teraz są widoczne pewnie braki, których teoretycznie nie powinno być. Cóż, mam nauczkę na następny raz. Gdybym jednak miała wybierać między szczeniakiem a dorosłym psem to wybrałabym drugą opcję 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.