Pies w trybie stand by

Chyba każdy komu kiedykolwiek przemknęło przez myśl sprawienie sobie psa do pracy niejednokrotnie spotkał się ze stwierdzeniem, że takie zwierzę wymagać będzie od opiekuna niewyobrażalnych ilości poświęconego czasu, zatem absolutnie nie nadaje się dla zwykłego śmiertelnika. Wydawać by się mogło, że psy pracujące i sportowe to hobby wyłącznie dla wybranych – osób, które swojemu czworonogowi gotowe są poświęcić każdą dosłownie każdą sekundę doby, które nie muszą uczyć się lub pracować, a jedyne, co je w życiu interesuje to codzienny trening. Bo przecież tylko w ten sposób można sprawić, aby pies rasy z założenia aktywnej i nastawionej na współpracę z człowiekiem był zwierzęciem nawet nie tyle spełnionym, ale po prostu zdrowym psychicznie, czyż nie?

standby_1Wbrew pozorom pies z linii pracujących to wciąż pies, a nie działająca na baterie ładowane niewyczerpaną energią wszechświata maszyna do roboty. A jednak, dość powszechnie uważa się, że przedstawicielom ras aktywnych, przeznaczonych do bliskiej współpracy z człowiekiem należy zapewniać owej aktywności i współpracy ilości zupełnie niewyobrażalne. Wydaje się, że dla takiego psa nuda jest najgorszą karą, dla jego przewodnika zaś – wyraźnym znakiem mówiącym jasno, że chyba pospieszył się za bardzo z wyborem rasy, skoro nie jest w stanie zapewnić swemu czworonożnemu towarzyszowi dostatecznie dużo zajęcia. Nuda tymczasem jest bardzo ważnym elementem życia. Zamiast próbować się jej pozbyć, lepiej nauczyć się, jak mądrze z niej korzystać.

Psy pasterskie, wykorzystywane w zgodzie ze swoim pierwotnym przeznaczeniem, zawsze pracowały w sposób cykliczny – przechodząc od okresu wyjątkowo wzmożonej aktywności do okresu nudy, który zapewniał czas na regenerację, wszak wypas trzody nie jest zajęciem całoroczonym. Stąd wierzę, że dla psa umiejętność odpoczywania jest naturalna, co więcej uważam, że to jedna z cech, które charakteryzują dobre zwierzę do pracy. Bez względu na to, czy mówiąc “praca” mamy na myśli pomoc w zajęciach gospodarskich na farmie, czy uprawienie sportu na wysokim poziomie.

Tymczasem widzę, że wiele jest psów wiecznie funkcjonujących w trybie stand by. Takich, które zamiast naprawdę odpoczywać, uporczywie czekają na jakikolwiek gest ze strony przewodnika, który będzie oznaczał podjęcie wspólnej aktywności. W większości przypadków takie zachowania biorą się nie z wdrukowanej w pakiet genetyczny psa konieczności bycia non stop na roboczym haju, tylko z błędów w prowadzeniu szczeniaka. Wszak naturalna chęć do pracy, motywacja która już tu jest to coś, czym łatwo się zachłysnąć.

Gdy w domu – często po latach oczekiwania, poszukiwania, czynienia odpowiednich przygotowań – w końcu pojawia się wymarzone szczenię łatwo całkiem stracić dla niego głowę. Zwłaszcza, jeżeli jego poprzednikiem był jeden z tych zupełnie zwyczajnych, kanapowych burków, których ruszenie do do wysiłku większego niż tradycyjne kółko dookoła bloku graniczyło z cudem. Malutki pracuś zachowuje się w kompletnie odmienny sposób: sam przynosi zabawki, aby szarpać się nimi z człowiekiem, oferuje kontakt wzrokowy, aby nauczyć się nowego zachowania potrzebuje ledwie kilku minut. Praca z takim psem to czysta przyjemność. Nic dziwnego, że chce się coraz więcej. Ogromnie łatwo jest wpaść w pułapkę proponowania takiemu psu uwagi i aktywności dosłownie przez całą dobę. Bo przecież jest na to czas, a on pracuje z takim wspaniałym zaangażowaniem.

W ten sposób szczeniak wyrasta na psa, który nie tylko chce pracować, ale po prostu musi. Niecierpliwie czeka, aby podjąć aktywność, nie potrafi się wyłączyć. Mimo to, jest pięknie. Ale tylko tak długo, jak przewodnik dysponuje odpowiednią ilością czasu, zaangażowania, motywacji i możliwości. Dlatego warto pozwolić swojemu psu na to, aby czasem się wyłączył. Przynajmniej na chwilę, od samego początku.

Czy Wasze psy potrafią odpoczywać? A może wciąż walczycie z tym, aby pomóc im się wyłączyć? Nie zapomnijcie napisać w komentarzu, jak radzicie sobie z tą, czasem trudną, kwestią.

 

photo credit: Claudio Beck Pandora in a Lazy Sunday Afternoon via photopin (license)

  22 komentarze do tekstu: „Pies w trybie stand by

  1. Avatar
    Kasia
    14 października 2016 at 18:39

    Hej, super tekst. U nas nie ma z tym problemu. Pies po powrocie do domu widząc że domownicy zajmują się teraz innymi rzeczami po prostu odpoczywa. Nie nagabuje. Wię że w domu, pomijając okazjonalne sytuację rzucenia piłki czy poszarpania się szarpakiem lub podawania posiłku w formie treningu sztuczek czy ćwiczeń na piłce wię że nie będzie żadnej interakcji po za przytulaniem ?
    Ciekawa za to jestem jak u Was wygląda „typowy” tydzień, czy pisałaś już o Tym? Jeśli nie to czy znalazlabys chwilę żeby taki plan każdego dnia tygodnia choć w skrócie opisać?
    Pozdrawiamy serdecznie,
    Kasia i Kali

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      14 października 2016 at 19:11

      Hej! Bardzo mi miło, że tekst Ci się spodobał! 🙂
      Zawsze mnie cieszy, kiedy Gambit nawet nie podnosi się z kanapy gdy wracam do domu – mam wtedy poczucie takiej dobrze wykonanej pracy, więc doskonale wiem o czym mówisz. Zwłaszcza, że seterkę udało mi się tak przekręcić, że mniej więcej do ukończenia 1 roku życia umierała z nudów i demolowała mieszkanie. 😉
      Nie pisałam nigdy o swoich rytunach tygodniowych w organianiu rzeczywistości; prawdę mówiąc, nigdy nie sądziłam, że to może kogoś interesować, ale skoro jest zapotrzebowanie na taki tekst postaram się kiedyś o tym napisać. 🙂 Tymczasem w skrócie mogę powiedzieć, że staram się trenować w trybie co drugi dzień – raz detal w domu, raz trening na zewnątrz, a w dzień detalowy robić do tego dłuższy spacer bez smyczy lub na smyczy (po kilka km).
      Pozdrowienia dla Ciebie i głaski dla Kali!

  2. Avatar
    14 października 2016 at 18:41

    Tak właśnie! Nie wyobrażam sobie funkcjonowania z psem, który nie potrafi spędzać czasu bezczynnie i zupełnie nie rozumiem, jak można tego oczekiwać. Nawet moją umiarkowanie pracującą psice da się rozkręcić tak, że będzie kwiczeć o zajęcie przez 18 godzin dziennie – co zresztą niechcący zrobiłam na poczatku naszej wspólnej drogi, ale nie jest to stan ani naturalny, ani pożądany.
    Poza tym, choć psiarstwo jest ważną częścią mojego życia, nie jest moim życiem. Bywa, że ktoś z rodziny potrzebuje wzmożonej uwagi, czasem ja choruję, czasem choruje pies, zamierzam mieć dzieci, miewam remonty – no sorry pies, dziś masz wolne.
    Muszę przyznać, że umiejętność nudzenia się jest jedną z wielkich zalet piesuki i szczerze liczę na to, że pies numer dwa też będzie miał ją w pakiecie startowym. Ostatnio naprawdę bardzo kiepsko się czułam, przesypiałam większość doby, spacerki ograniczyły się do puli tych nudnych i niedalekich – spoko, pies śpi, a największe zamieszanie robi przenosząc się z klateczki na kanapę.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      15 października 2016 at 14:13

      Rozumiem Cię aż za dobrze – może trudno w to uwierzyć, może trochę wstyd, ale ja też mam życie poza obedience. 😛 W związku z tym, kiedy szukałam Gambita naturalny off był jedną z cech wysoko na mojej liście oczekiwań i chciałam, żeby posiadali go oboje rodzice. Swoją drogą, wydaje mi się, że naprawdę każdego psa można przekręcić w ten sposób; mnie udało się to z Tytanią, co chyba najlepiej świadczy o prawdziwoci tej tezy. 😉
      Kiedy pojawi się rodzeństwo piesuki? 🙂

      • Avatar
        15 października 2016 at 15:25

        Zostały mi ostatnie badania do zrobienia (mój organizm uznał ostatnio, że trochę nudy i postanowił zaszaleć) i jeśli okaże się, że wszystko już w porządku, to bardzo, bardzo, BARDZO niedługo. Jeśli wyjdą słabe – nie powinny, ale jeśli jednak jakimś sposobem- to się nie pojawi, bo choć mój mąż ma wiele zalet, to nie powierzyłabym mu wychowywania szczeniaka.

      • Pies do kwadratu
        Pies do kwadratu
        15 października 2016 at 18:09

        W takim razie bardzo mocno trzymam kciuki za Twoje zdrowie!

  3. Avatar
    14 października 2016 at 19:19

    Bardzo cenię u moich psów ten wyłącznik on-off. Jeśli zdarzy się dzień że zwyczajnie nie mam czasu nawet na dłuższy spacer i mogę zapewnić moim psom tylko wyście do ogródka, to nie mają z tym żadnego problemu – spędzają cały dzień na kanapie i są zadowolone.
    Ciężko jest z psem leniuszkiem, ale równie ciężko byłoby z psem nie potrafiącym odpoczywać.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      15 października 2016 at 14:15

      Prawda, w sumie nie wiadomo co gorsze – pies, u którego trzeba walczyć o choćby odrobinę zaangażowania, czy taki, kóry non stop szuka uwagi, a gdy jej nie dostaje chodzi po ścianach.

  4. Avatar
    14 października 2016 at 19:40

    Super tekst i zgadzam się, że pies musi potrafić się wyłączać dla jego i naszego dobra. Jedna uwaga tylko – moim zdaniem tych „kanapowych burków” ktorych nie mozna wyciągnąć na spacer jest naprawdę mało wśród psów. Ludzie sami je „robią” nie okazując zainteresowania psu, nie pokazując że spacer może byc gdzieś indziej niż tylko przysłowiowa rundka wokół bloku. Nie ma co kategoryzować psów. Każdy coś lubi i każdy jest na coś zmotywowany 🙂

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      15 października 2016 at 14:19

      To, oczywiście, prawda – psa można przekręcić w dwie strony. Myślę jednak, że mówiąc o kanapowych burkach wypadałoby podkreślić, że obecnie hodowla psów rasowych przeznaczonych na tzw. psy rodzinne idzie w kierunku wymgaszania, czy nawet eliminowania popędów oraz tworzenia psów o charakterze typowym dla golden retrievera, bo też i na takie właśnie psy jest obecenie rynek zbytu.

      • Avatar
        16 października 2016 at 14:19

        Niestety 🙁 Wielka szkoda bo koncept eksterierów u ras psów pracujących to nic innego jak osłabianie rasy. No i retrievery to wcale nie takie kanapowce, tylko tak się niestety przyjęło bo dokładnie to chcą ludzie usłyszeć 😉

  5. Avatar
    16 października 2016 at 14:50

    Problem jest taki, że strasznie trudno wyczuć kiedy przesadzamy z psem. Normalne jest, że szczeniak w domu to wielkie przeżycie u trudno przestać się z takim maluchem bawić 🙂

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      16 października 2016 at 15:11

      Owszem, szczeniak w domu to wielkie przeżycie, ale w związku człowiek – pies to człowiek musi być tą odpowiedzialną stroną, która mądrze obserwuje psa, wyznacza jemu i sobie granice oraz pilnuje, aby nie przesadzić w żadną stronę.

  6. Avatar
    17 października 2016 at 16:12

    u mnie nie ma z tym problemu, ale znam dużo ludzi którzy mają właśnie ten problem, z wieloma psami pomogła strategia, że w domu nie ma żadnych zabaw, zabawy i ćwiczenia są poza domem. Jedyny minus tej metody to taki, że nawet jak jest zimno/mokro to i tak idziemy z psem poza dom na trening.

    a Ty jakie metody/strategie polecasz? o czym pamiętać?

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      17 października 2016 at 16:29

      Ja akurat sporo ćwiczę w domu, bo mniej więcej co drugi dzień Gambit ma sesję detali do obedience właśnie w mieszkaniu. Za kluczowe natomiast uważam nauczenie psa klatki właściwie zaraz po odebraniu z hodowli oraz jasne, konsekwentnie stosowane sygnały na koniec i początek pracy.

  7. Avatar
    Jasmin
    18 października 2016 at 17:27

    Hej, napiszesz jak oduczyć psa demolowania domu z nudów? Mam 10 miesięcznego spaniela pikardyjskiego , który niestety musi mieszkać na podwórku bez wstępu do domu. Szkoda mi go, gdy widzi jak wszyscy są w domu, a on sam siedzi na dworze i patrzy się przez szybę. Jak mam przekonać tatę, aby pies wrócił do domu. Mam w domu małe dziecko (3 miesiące) ale to nie jest powodem, ze pies został na dworze, powodem jest syf w domu ( pies robi bałagan w domu, oraz kurz, czy błoto z łap)

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      18 października 2016 at 18:50

      Cześć!
      Przede wszystkim, polecam zrobić srogi rachunek sumienia i zastanowić się, czy pies ma zapewnioną możliwość zaspokojenia potrzeby ruchu i pracy – przy czym bieganie po ogródku absolutnie się w to nie wlicza. Mam na myśli długie spacery po nieznanych terenach, aby pies mógł poznawać nowe zapachy i bodźce oraz pracę dostosowaną odpowiednio do wieku i sprawności psa – nosework, naukę sztuczek, etc. Jeżeli to nie – to psem trzeba się po prostu odpowiednio zająć, bo jest znudzony i szuka ujścia do nadmiaru energii, którego nie może rozładować.
      Drugą, równoległą sprawą, jest nauka odpoczywania. W tym celu polecam mądre, stopniowe wprowadzenie klatki kennelowej, która staje się dla psa jego domkiem, gdzie może spokojnie spać, jeść i gdzie nikt go nie zaczepia. Klatka ogranicza psu dostępną przestrzeń, niejako zmusza go do odpoczynku. Nie można jednak zamykać psa w klatce na siłę! Najpierw należy nauczyć go, że jest to dobre miejsce, w którym nie dzieje mu się krzywda. Polecam znalezienie na YouTube filmików pod hasłem Crate Games.
      Trzecia sprawa leży całkowicie w rękach ludzkich; po prostu trzeba z jednej strony dbać o sierść psa i regularnie go czesać, z drugiej natomiast codziennie sprzątać. Odkurzanie co drugi dzień to absolutne minimum.

  8. Avatar
    20 października 2016 at 19:50

    A ja mam takiego psa, który niebotycznie chetnie lezy i niewiele umie sie sama bawic. To dluzsza historia. Moja kundelka Mircia jest „zagraniczna”, pochodzi z ulicy miasta Zenica w Bosni. Nie wiadomo, co przezyla, w kazdym razie, teraz ma swiety spokój i nie musi sie dobijac ani o miske, ani o ciepelko. Lubi to. Obserwuje mnie, nie spuszcza oczu, a nagabuje czasami, jak jej zawierci w brzuszku poza planem. Poza tym, uwielbia jednostajny rozklad dnia, to jest jej niebo. Chodzimy duzo na spaery, to jej dobrze robi, bo poza tym, jak juz wspomnialam, uwielbia lezec w spokoju i cieple, i ma tendencje do tycia. Jest moim idealnym psem, tak sama do mnie trafila.
    Oczywiscie Mircia to odpowiedzialnosc i obowiazek, poczynajac wlasnie od organizacji czlowieczego dnia, plany wyjscia czy wyjazdu, opieka, terminy u weterynarza, szkolenie, ubezpieczenie, podatki ( u nas obowiazkowe, jak i prawo jazdy na pierwszego psa). Karma to w sumie najmniejszy wydatek przy psie, oczywiscie nie mam na mysli najtanszej karmy. A sprzatanie? No, przynajmniej mam co sprzatac, krótkowlosy kundelek gubi siersc non stop i dobrze, ze sa odkurzacze, a ja sprzatanie traktuje troche jako relaks (pomijajac czyszczenie okien), troche jako medytacje, tak wiec i to pasuje, nie obciaza mnie dodatkowo. Zreszta, Mircia jest mi warta wiecej niz te funty klaków… 😉

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      20 października 2016 at 21:31

      Cieszę się, że Pani i Mircia tak dobrze jesteście do siebie dopasowane. Mircia miała ogromne szczęście, że trafiła na takiego człowieka. 🙂

  9. Avatar
    22 listopada 2016 at 12:41

    Mnie u Chrupka fascynuje jego uniwersalność. Jedziemy w góry i cały dzień biega tam i z powrotem jak szalony? Super, ma standardowy uśmiech na paszczy. Normalny dzień pracy i idziemy na jeden dłuższy, jeden krótszy spacer i szybki sik? Super, ma standardowy uśmiech na paszczy. Jestem chora i idziemy na trzy szybkie mikrospacerki, a cały dzień trzeba przeleżeć na dywanie/w klatce? Super, ma standardowy uśmiech na paszczy:D

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      22 listopada 2016 at 23:03

      To jest super cecha, bardzo ułatwiająca codzienne życie z psem! A jak jeszcze dostaje się to w pakiecie razem z psem i nie trzeba mozolnie uczyć, to już w ogóle rewelacja! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.