Recenzja: naturalne gryzaki Petmex

Pies, który wie, jak zająć się sobą, a przy tym to zajmowanie się nie oznacza robienia imprezy w postaci sprintów po kuchennym blacie i odrywania karniszy od ścian to prawdziwy skarb. Brylant! Tak się jednak składa, że brylanty nie rosną na drzewach, a do pokazania pełni ich piękna konieczny jest odpowiedni szlif. Podobnie jest z czworonożnymi skarbami w naszych domach. Bywa, że potrzebują pomocy szkoleniowej, by rzeczywiście mogły pokazać swoją brylantową naturę. Fajne gryzaki świetnie nadają się do wytłumaczenia psu, że w domu zamiast dziczyć można zachowywać się spokojnie i to nawet, kiedy na porządnym spacerze nie było się od kilku tygodni. Rekonwalescent Gambit zdecydowanie to potwierdza, bo kiedy oboje (chociaż ja, bez wątpienia, bardziej) zbliżyliśmy się do naszej granicy wytrzymałości jeżeli chodzi o nicnierobienie z pomocą przyszła nam firma Petmex, przysyłając wielkie pudło naturalnych gryzaków.

***

Pisząc o wielkim pudle wcale nie przesadzam. Karton pełen gryzaków ledwo udało mi się upchnąć do szafki na psie pyszności, a kiedy chciałam poczęstować Gambita czymś z jego zawartości okazało się, że całość zablokowała się między półkami, toteż ostatecznie gryzaki wylądowały w bezpiecznym miejscu na lodówce.W paczce znalazły się uszy wieprzowe, filety drobiowe, mięso wołowe oraz żwacze wołowe, a więc same bezpieczne przysmaki, które pies wciąga w całości. Dla mnie to bardzo ważne, bo często zostawiam coś Gambitowi, kiedy wychodzę, a więc nie jestem w stanie kontrolować dokładnie tego, co zje. Po tym, jak kiedyś Gambit zwymiotował na spacerze kopytkami z sarniej nóżki rzadko pozwalam sobie na raciczki, rogi, czy jakiekolwiek inne gryzaki z niejadalnymi elementami, bo wiem, że miłość do jedzenia zawsze, ale to zawsze weźmie u niego górę nad rozsądkiem. Jeżeli już je podaję tylko wtedy, gdy jestem w pobliżu i mogę w odpowiednim momencie zabrać resztki. Nie jest to najwygodniejsza możliwa opcja, bo przecież gryzaki są po to, żeby móc na chwilę zapomnieć o istnieniu czworonoga, a nie stresować się czy to już, czy trzeba dać mu jeszcze dodatkowe 5 minut.

Produkty Petmex dostępne są w sieci w sklepie Skyfood lub na stronie internetowej producenta. Opakowanie zawierające 10 suszonych uszu wieprzowych kosztuje 32,40 zł, 500 g filetów drobiowych – 32 zł, 200 g przełyków wołowych – 8,80 zł, a 500 g żwaczy wołowych 16,60 zł. Oczywiście, asortyment sklepu jest znacznie szerszy niż to, co trafiło do nas, a opakowania mają różną wielkość, tak, żeby zapas gryzaków dało się dopasować do pojemności żołądka swojego czworonoga. Gambit, jestem tego pewna, swoją górę skarbów będzie z przyjemnością przejadał przez kolejnych kilka miesięcy.

Gryzaki zrobione są z suszonego mięsa, konserwowanego metodą bezdymnej pasteryzacji niskotemperaturowej. To pozwala uniknąć konieczności dodawania do przysmaków konserwantów, a przy tym nie obniża ich wartości odżywczych i smakowych. Jednocześnie szanse, że coś zepsuje się lub zacznie pleśnieć są znikome. Dokładne składy analityczne poszczególnych rodzajów gryzaków można znaleźć na stronie sklepu Skyfood oraz na stronie producenta. Przy okazji warto zaznaczyć, że wszystkie pachną naprawdę intensywnie, a w Gambicie entuzjazm zaczyna się rodzić już przy uchyleniu wieka pudełka.Mimo że przysmaki zrobione są z pasteryzowanego mięsa nie mogą stanowić podstawy psiej diety. To przekąski przeznaczone do podawania między posiłkami, a z ich ilością nie można przesadzić, bo mogą powodować biegunki. Uważać trzeba szczególnie na żwacze. Sama na początku wpadłam w tę pułapkę, bo chcąc nieco osłodzić Gambitowi okres bezczynności pakowałam w niego gryzaczek za gryzaczkiem, co przełożyło się na pewien spadek jakości podarków, które pies oddawał naturze podczas spacerów. Aktualnie Gambit dostaje coś do pochrupania mniej więcej trzy razy w tygodniu – okazuje się, że dla niego ta częstotliwość jest dokładnie w sam raz. Ja nie narzekam na spacerach, a psu nieco zbielały zęby, na których jakiś czas temu pojawiło się nieco kamienia. Obecnie gryzaki to przede wszystkim przegryzki na czas odpoczynku w klatce, które pies dostaje wyłącznie za piękne oczy, jednak kiedy wrócimy już do treningów najpewniej będę wykorzystywać te pyszności jako specjalną nagrodę podczas domowych sesji detali.Dorosłemu psu, który wie za co złapać obrobienie jednego gryzaka zajmuje około kwadransa. Gambitowi najwięcej czasu zabierają uszy ze względu na swój dość skomplikowany kształt, a jako pies jedzący na co dzień suchą karmę nie ma zbyt wiele doświadczeniu w gryzieniu skomplikowanych rzeczy. Żucie ioraz gryzienie to czynności, które fajnie wyciszają psa, więc nawet 15 minut potrafi pomóc zwierzęciu wyłączyć się i zrelaksować. Gambit po takiej krótkiej rundzie dziamgania zwykle natychmiast idzie spać.

W zasadzie jedyny problem jaki mam z gryzakami to przechowywanie. Nie chodzi nawet o wyjątkowo hojną zawartość paczki, ale o to, że gryzaki pakowane są w zgrzewane torby z mocnej, twardej folii. Z jednej strony można mieć pewność, że nic nie ulegnie uszkodzeniu w transporcie, z drugiej jednak już po otwarciu opakowania nie bardzo jest jak zamknąć te tak, aby zapach pozostałych gryzaków nie roznosił się po całym domu. Jak już wspominałam swoje skarby trzymam w kuchni, a tam ze względu na pogodę właściwie cały czas mam otwarte okno, więc intensywna woń psich smakołyków zupełnie mi nie przeszkadza. Nie wiem jednak, czy mogłabym to samo napisać, gdyby testy wszystkich tych pyszności przypadły na miesiące zimowe. Najchętniej widziałabym takie produkty sprzedawane zapakowane w woreczki z zamknięciem strunowym.

***

Gambit zdecydowanie został fanem gryzaków, ja również mogę tylko przyklasnąć produktom spod szyldu Petmex. Gryzaki podane w rozsądnych ilościach to fajne urozmaicenie posiłków – pomagają psu zaspokoić naturalną potrzebę gryzienia w spokojny sposób (co nie zawsze da się zrobić z zabawkami), a do tego ułatwiają dbanie o zęby czworonoga. Czego chcieć więcej?

Zalety i wady:

+ korzystna cena;
+ bardzo zachęcający smak i zapach;
+ prosty skład;
+ łatwa w użyciu pomoc w dbaniu o psie zęby;

– brak zamknięć strunowych przy workach.

Tekst powstał we współpracy z firmą Petmex.

  4 komentarze do tekstu: „Recenzja: naturalne gryzaki Petmex

  1. Avatar
    18 czerwca 2018 at 13:01

    Jaka cena uszu! ? Lecę na shopping dla Kserówek! Fajnie, że są pasteryzowane, bo z niektórych firm zrezygnowałam właśnie na całą tą chemię. Buziaki dla Czekodziecka! ?

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      20 czerwca 2018 at 09:04

      Kseróweczki na pewno będą zadowolone :*
      Co do uszu Gambit to śmieszne zwierzę jest, bo jak pierwszy raz dostał (już dawno temu) ucho to nie bardzo wiedział, jak się za nie samodzielnie zabrać, więc musiałam mu je trzymać, żeby obczaił koncepcję gryzienia. Podobnie było np. z szyją indyczą. 😛

  2. Avatar
    18 czerwca 2018 at 14:57

    Wszystko, co naturalne jest dobre dla naszych milusińskich 🙂 Pozdrawiam!

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      20 czerwca 2018 at 09:05

      To prawda! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.