Psi parking: jak edukacja poszła w złym kierunku

Od kilku lat dużo mówi się o niebezpieczeństwach związanych z pozostawieniem psów w samochodach w upalne dni. W sieci można znaleźć całe mnóstwo artykułów i filmów, pokazujących co przeżywa zwierzę zamknięte w nagrzanym aucie. Gdy tylko zrobi się ciepło, Facebook natychmiast zalewa fala apeli o to, aby w sytuacji, w której zagrożone jest życie czworonoga nie wahać się i działać, rozbijając szybę. Problem ów nagłośniony jest do tego stopnia, że dochodzi nawet do nieuzasadnionego niszczenia cudzego mienia przez nadgorliwych obrońców zwierząt. Można więc powiedzieć, że edukowanie społeczeństwa w tym konkretnym, wąskim zakresie idzie nadspodziewanie dobrze, a dobrostan zwierząt jest coraz częściej brany pod uwagę, zarówno przez jednostki, jak i instytucje. Jak to wszystko zepsuć? Można, na przykład, przy wielkim centrum handlowym otworzyć parking dla psów. I jeszcze się tym chwalić.

Tak wygląda prawdziwy spacer.

Wbrew obowiązującej w mediach latem narracji, dbanie o dobrostan psów to nie tylko zapobieganie śmierci z przegrzania. To szereg działań, mających na celu zapewnienie psu zdrowia oraz bezpieczeństwa, a więc odpowiednie żywienie, aktywność fizyczna dostosowana do potrzeb, a także unikanie sytuacji potencjalnie groźnych dla zwierzęcia. Tymczasem parking dla psów to klasyczny przykład wrzucania nieszczęsnego czworonoga z przysłowiowego deszczu pod rynnę, żeby nie powiedzieć – wodospad.

W upalny dzień pies zamknięty w samochodzie bez klimatyzacji postojowej istotnie znajduje się w sytuacji zagrożenia życia. W każdy dzień, bez względu na pogodę, pies pozostawiony bez opieki właściciela w miejscu publicznym znajduje się w sytuacji zagrożenia co najmniej zdrowia, co więcej sam może stanowić niebezpieczeństwo dla innych zwierząt i ludzi. Pies w samochodzie jest od zewnętrznego świata odgrodzony karoserią auta i zabezpieczony centralnym zamkiem. Na psim parkingu takiej ochrony nie ma, a w razie sytuacji zagrożenia zwierzak jest zdany całkowicie na siebie. Co więcej, nie można od niego oczekiwać, że prawidłowo oceni co jest niebezpieczeństwem, a co nim nie jest.

Przesadzam? Wystarczy spojrzeć na tę listę przykładów – o wszystkich wymienionych tu przypadkach można było przeczytać w mediach, a niektóre z wcale nie dotyczyły zwykłych Kowalskich, ale osób zaangażowanych w działalność na niwie kynologicznej. Pies może stać się ofiarą dowcipu – ktoś odepnie smycz od haczyka, a gdy właściciel wróci z zakupów zwierzę będzie już co najmniej kilka kilometrów dalej. Może dostać coś pysznego do jedzenia – począwszy od parówki z kurczakiem (na którego ma silną alergię pokarmową) na kiełbasie z gwoździami skończywszy. Może zostać skradziony – to bardzo częste sytuacje, sprzed sklepów regularnie kradzione są psy, co więcej problem ów nie dotyczy wyłącznie czworonogów rasowych lub w typie rasy. Może stać się ofiarą innego, agresywnego psa lub człowieka znajdującego się pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Wreszcie, może znaleźć się w pozornie sympatycznej sytuacji, którą oceni jako zagrożenie życia i zdecyduje się bronić – przypominam, że w Polsce głaskanie obcego psa bez pytania jest normą. Jak coś takiego może się skończyć niedawno przekonał się cały krajna przykładzie bardzo ciężko pogryzionego dziecka, które chciało pogłaskać przywiązanego przy wejściu do sklepu pieska.

Całą tę listę tragedii można podsumować w jednym, krótkim zdaniu. Odpowiedzialny właściciel psa, który kocha swoje zwierzę nie zostawi go bez opieki. Wspomniane centrum handlowe w materiałach prasowych podkreśla, że liczy na rozsądek właścicieli psów, ja zaś zastanawiam się, jak w ogóle można mówić o rozsądku w przypadku ludzi, którzy gotowi są zostawić swoje zwierzę (członka rodziny, dobre sobie!) bez opieki na kilka godzin, ot tak, po prostu. Bo nikt mi nie wmówi, że do największego centrum handlowego w Trójmieście, w którym mieści się ponad 80 sklepów i punktów usługowych przyjeżdża się na 20 minut.

Jak w takim razie rozwiązać sprawę przyjeżdżania z psem na zakupy? Wyjścia są dwa. Niestety, żadne z nich nie zawiera łatwych do PR-owego ogrania półśrodków w rodzaju parkingu dla zwierząt.

Po pierwsze, można jasno i dobitnie powiedzieć, że z psem nie jeździ się na zakupy. Nigdy. Bo zakupy to nie spacer, to dla psa naprawdę żadna atrakcja, a zastępowanie prawdziwego spaceru wycieczką do centrum handlowego jest zwyczajnie nie fair wobec zwierzęcia. W tym miejscu pragnę zauważyć, że kampania reklamowa pod hasłem „Nie przychodź do nas z psem!” z pewnością zostałaby bardzo dobrze odebrana przez świadomych właścicieli psów, co więcej takie hasło przy odrobinie wysiłku da się przedstawić w formie pozytywnego przekazu. Choćby podkreślając wszystkie te fajne rzeczy, które można zrobić z psem przed tym, jak szczęśliwego i zmęczonego zostawi się go w domu, by ze spokojną głową pojechać na zakupy. Po drugie, można, z pełną świadomością wszystkich wiążących się z tym konsekwencji, zaprosić klientów z psami do sklepu. Przy takim założeniu wszędzie wchodzi się z czworonogiem, a ten przez cały czas znajduje się pod opieką i nadzorem swojego właściciela. Bez wątpienia to drugie rozwiązanie, chociaż stanowi wyjście naprzeciw pewnej grupy klientów, jest znacznie trudniejsze do zrealizowania. Można się natknąć z jednej strony na (zrozumiały!) opór niezapsionej części klientów, z drugiej natomiast na przykre skutki odwiedzenia sklepu przez osoby z niewychowanymi czworonogami. Są jednak sklepy, które z powodzeniem sobie z tym radzą, jak Decathlon czy Media Markt – to jest taki prawdziwie psiolubny marketing, który należy docenić. Parking dla psów to pomysł równie szlachetny, psiolubny i dobry jak niesławna kampania relamowa sieci pizzerii, która chwaliła się, że pozwala… Usiąść z psem w ogródku.

Cieszę się, że tak wiele instytucji dostrzega problem dbania o dobrostan psów latem. Szkoda, że w ostatecznym rozrachunku ogranicza się to do kiepskich PR-owych zagrywek i proponowania rozwiązań, które z psiolubnością i troską o zwierzęta mają niewiele wspólnego. A zachęcane ludzi, żeby jedną niebezpieczną sytuację zastąpili drugą to działanie po prostu szkodliwe i stojące w całkowitej opozycji do wszystkich tych edukacyjnych wysiłków, które już zostały wykonane.

Jak podoba się Wam pomysł na psi parking? Bylibyście gotowi zostawić w takim miejscu swojego psa i pójść na zakupy ze spokojną głową? Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzu!

  10 komentarzy do tekstu: „Psi parking: jak edukacja poszła w złym kierunku

  1. Avatar
    13 lipca 2018 at 11:17

    Pomysł równie przemyślany i błyskotliwy jak +1000 za adopcję psa ze schroniska. Masakra! Jakim cudem osoby za tym stojące mogły pomyśleć, że to jest dobre rozwiązanie? Fajnie by było, jakby sprawa została nagłośniona i „psi parking” zlikwidowany zanim jakiś psiak ucierpi. Bardzo jestem ciekawa czy ten, kto to wymyślił zostawiłby swoje dziecko (o ile je posiada) na „dziecięcym parkingu” przed galerią. Czemu taki jeszcze nie powstał?

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      13 lipca 2018 at 11:24

      Nooo! Ja w ogóle nie wiem, jak firma mogła się z tego nie wycofać po tym głośnym pogryzieniu dziecka i kobiety w ciąży przez pozostawionego przed sklepem psa – przecież taki psi parking to jest ogromny potencjał to tworzenia takich niebezpiecznych sytuacji. Co więcej, zastanawiam się, jak taki parking ma się do obowiązujących przepisów i konieczności sprawowania kontroli nad psem.

      • Avatar
        igrazka
        13 lipca 2018 at 12:03

        Niestety ludzi niemyślących nie brakuje i psie parkingi chyba miały być odpowiedzią na nowy trend polegający na zostawianiu pieska przywiązanego do koła samochodu, żeby ktoś broń Boże nie wybił szyby w aucie. Rzeczywiście tylko szerokozakrojona kampania typu „Shopping to nie spacer!” mogłaby przynieść jakieś efekty, ale do tego potrzeba mądrych głów, pieniędzy i zaangażowania władz lokalnych i nie tylko.

      • Pies do kwadratu
        Pies do kwadratu
        13 lipca 2018 at 12:07

        Myślę, że w ogóle super byłoby, gdyby taka kampania wyszła od samych centrów handlowych – w kontrze do „rewelacyjnego” pomysłu z parkingiem.

  2. Avatar
    13 lipca 2018 at 18:38

    Nie wiem, czy mogę cokolwiek dodać – po prostu zgadzam się z tym tekstem co do słowa. A gdyby galerie handlowe wyszły z taką kampanią, byłoby świetnie. Boję się tylko, że się tego nie doczekamy…

  3. Avatar
    14 lipca 2018 at 16:30

    A mnie bardzo ciekawi gdzie dokładnie powstają takie kwiatki? Piszę właśnie pracę magisterską na temat istnienia zwierząt w naszym zurbanizowanym świecie i chętnie przyjrzałabym się bardziej temu nieco głębiej.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      14 lipca 2018 at 17:17

      W tym konkretnym przypadku chodzi o park handlowy Matarnia (https://www.matarnia.parkhandlowy.pl/), jednak tak naprawdę to jest przeniesienie na większą skalę rozwiązań, które pojawiały się już w przypadku mniejszych, spożwczych sklepów, instalujących w ścianach obok wejść haczyki do zaczepienia smyczy. Widziałam kilka takich, w różnych miastach Polski (m.in. Kraków i Warszawa), ale niestety nie robiłam zdjęć. 🙁

      • Avatar
        16 lipca 2018 at 10:31

        Znam takie haczyki spod sklepu Netto. Juz raz pisalam, ze w naszych psich szkólkach cwiczy sie pozostawianie psa na kilka momentów samemu, nie propagujac jednak godzinnego przywiazywania pod sklepem. Ale na minute czy dwie pod apteka, czy piekarnia, nie jest przestepstwem, szczególnie, gdy przez przeszklone sciany ma sie wzglad na pupila, a wszystko odbywa sie nie w anonimowym duzym miescie, ale wlasnie na takiej prowincji, gdzie mieszkamy.

      • Pies do kwadratu
        Pies do kwadratu
        16 lipca 2018 at 22:26

        Pamiętam, że już kiedyś rozmawiałyśmy o tym elemencie szkolenia – dalej nie jestem do tego przekonana, bez względu na okoliczności. 🙂

  4. Avatar
    6 sierpnia 2018 at 20:33

    We Włoszech „parkingi dla psów” są bardzo popularnym rozwiązaniem… tylko zwykle przed małymi knajpkami, w których właściciel może siedzieć przy stoliku, mając na oku swojego psa, uwiązanego kawałeczek dalej w cieniu i z michą wody. Ale przenosząc ideę na nasze podwórko, ktoś chyba nie do końca ją zrozumiał. 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.