Z wizytą u taty

Dotychczas T. wyglądem przypominała raczej rudego dzikuska, niż piękne, ufryzowane damy z wystawowych ringów. Nie przeszkadzało mi to specjalnie, dopóki nie wykąpała się w rzepach podczas jednego ze spacerów. Najpierw rudy dzikusek zmienił się w trędowate straszydło, a potem – w wyniku zabiegów dokonywanych przeze mnie przy użyciu szczotki, nożyczek i rąk – w bliżej nieokreślony twór, który najwyraźniej miał romans z kosiarką o tępych ostrzach. Szybko doszłam do wniosku, że czas rozejrzeć się za groomerem-wiedźminem: takim, co to ubije straszydło, a zleceniodawcy na dodatek dostarczy piękną księżniczkę…

Niestety, namierzenie znajdującego się w miarę blisko salonu, w którym profesjonalnie obsługuje się nie tylko yorki i westy, ale również przedstawicieli dużych ras okazało się dość trudnym zadaniem. Pewnie długo jeszcze prowadziłabym te poszukiwania, gdyby nie rewelacyjny pomysł P., który doszedł do wniosku, że zamiast zadowalać się półśrodkami, powinniśmy udać się do źródła. Ruszyliśmy więc w drogę. Prosto do Arislandu. Bo kto lepiej potrafi zająć się szatą setera irlandzkiego, niż Jadwiga Konkiel?

W domu rodzinnym T. mogła nie tylko przeżyć swoją pierwszą wizytę u psiego fryzjera, dzięki której znowu zaczęła przypominać psa, ale również przypomnieć sobie, jak wygląda jej tata – American Dollar z Arislandu. Z pierwszej wizyty w Arislandzie pamiętałam Dollara jako niezwykle przyjaznego i spokojnego, ale też potężnego samca. Nigdy nie sądziłam, że moja puszysta, płowa kulka będzie nieml równie duża – a tu proszę. Niespodzianka. Nawet nie zauważyłam, kiedy to się stało.

ztatakolazphoto credit: Jadwiga Konkiel, Arisland

  5 komentarzy do tekstu: „Z wizytą u taty

  1. Avatar
    18 kwietnia 2014 at 17:16

    Jak to jest , że groomerzy nie potrafią się zająć większym psiakiem, przecież na kursie chyba tego uczą?
    Tatuś piękny:) Córunia oczywiście też, ale jednak w dłuższej fryzurce chyba ładniej wygląda:)

    • Pies do kwadratu
      19 kwietnia 2014 at 07:07

      Pewnie uczą, ale potem to już kwestia tego, jacy klienci przychodzą do salonu i na jakich psach groomer w największej mierze zdobywa szlify zawodowe. A jednak salony psiej piękności najczęściej odwiedzają małe psiaki.
      Do prawdziwej długiej fryzury T. brakuje jeszcze sporo sierści i jakiegoś roku wieku 😉 A po tym, co zrobiłam jej z uszami wycinając z nich rzepy trzeba było działać.

    • Avatar
      19 kwietnia 2014 at 12:12

      i tak jest piękna:)

  2. Avatar
    20 kwietnia 2014 at 17:02

    ale chłopaki wąąskie i dłuugie 😀
    no mój brudas przed wystawą zawsze patrzy na mnie z nienawiścią z wanny jakby chciał powiedzieć "nigdy nie przeszkadzało ci moje błoto a teraz mnie WYBIELACZEM wyrodna matko?!" bo trochę musi posiedzieć żeby doprowadzić futro do dobrego stanu… :p

  3. Avatar
    23 kwietnia 2014 at 03:43

    Najlepiej podpytac wsród psiarzy ktory groomer "robi" setery i spaniele. T. wygląda super ! Berka cięłam raz i wygladał super. Potem nie bylo okazji a sama boje sie ze zrobie z nim cos dziwnego. Chcialabym umiec obciać mu czupryne z głowy i trochę z szyi. Gordonom nie goli sie uszu (tylko wycina włosy u nasady) wiec trochę łatwiej. Berek jednak jak na chlopaka przystało, nie przepada za tymi zabiegami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.