Recenzja: szarpaki ZAYMA Craft

Zwyczajne, polarowe warkocze, wyrafinowane konstrukcje na amortyzatorach, z piłką lub bez niej, z futerkiem naturalnym bądź sztucznym… Uwielbiam wszystkie szarpaki! To najlepsze zabawki szkoleniowe, nic więc dziwnego, że moja kolekcja nieustannie się powiększa – powoli, acz nieubłaganie. Niedawno, dzięki uprzejmości ZAYMA Craft wzbogaciła się o trzy nowości: ogromny szarpak z owczego futra oraz dwie klasyczne zabawki z mikrofibrą, które ostatnio towarzyszą mi podczas wszystkich treningów.

DSC_2258ZAYMA Craft to niewielka, rodzinna firma, prowadzona przez Weronikę i Marka. Na rynku kynologicznym pojawiła się niedawno. Wciąż stopniowo poszerza i rozbudowuje swoją ofertę, wprowadzając do sklepu nowe produkty, jednak jej największym atutem jest możliwość zaprojektowania szarpaka, który dokładnie odpowiada potrzebom kupującego i jego psa – zarówno z estetycznego, jak i praktycznego punktu widzenia. Gambit wprawdzie do szczególnie wybrednych stworzeń nie należy, za to ja – owszem, toteż rozmyślanie o kolorach, podszyciach i rodzajach uchwytów sprawiło mi wiele przyjemności. Szczególnie, że kupując w ZAYMA Craft przy okazji wspiera się niewielkie, lokalne przedsiębiorstwa. Większość półproduktów wykorzystywanych przez firmę do wytwarzania zabawek pochodzi z Polski. Weronika i Marek w futro zaopatrują się na Podhalu, a w nici kaletnicze w Sulechowie i Łodzi; również taśmy rurowe i ekspandery do amortyzatorów pochodzą od polskich producentów.

szarpakizaymacratf

W zgodzie z naturą

Szarpaki z naturalnym futrem to zdaniem Gambita najbardziej atrakcyjne zabawki we wszechświecie, toteż sama również darzę je ogromną miłością. Z oferty ZAYMA Craft wybrałam dla nas owcę na specjalne okazje – puchatą L-kę w wersji z dwiema rączkami (tzw. krab) wyposażonymi w amortyzatory. Jako, że zima to okres treningów w niezbyt czystych miejscach, zdecydowałam się na najciemniejszy kolor futra, aby zabawka możliwie najdłużej zachowała swój atrakcyjny wygląd. Szarpak z owczym futrem w wersji krab kosztuje 70 zł.

DSC_2214Owczy krab w rozmiarze L jest po prostu ogromny! Część z futrem ma dokładnie 33 cm, natomiast całość mierzona od końca jednej rączki do drugiej aż 95 cm! Futro jest niesamowicie puchate i mięsiste, a do tego ma przepiękny, czekoladowy kolor – zupełnie, jakby Weronika specjalnie postarała się dopasować je do barwy sierści mojego psa. Rączki wykonane są z taśmy rurowej w kolorze fuksji; część, z którą chwyta człowiek została dodatkowo podszyta niebieskim softshellem. Z estetycznego punktu widzenia zabawka prezentuje się wspaniale!

Zawsze w przypadku pięknych zabawek z elementami z naturalnego futra mam obawy przed ich używaniem. Po prostu szkoda mi szybko doprowadzić je do stanu, w którym zwyczajnie nie będę mogła na nie patrzeć, szczególnie, że nigdy nie wiem, jak poprawnie o nie dbać. W tym wypadku z pomocą przyszedł mi producent, do paczki z szarpakiem dołączając karteczkę z krótką instrukcją obsługi, w której informuje, jakim grzebieniem czesać futro, jak je czyścić i jakich używać detergentów. Mała rzecz, a cieszy i oszczędza czas, który należałoby przeznaczyć na poszukiwanie tych wiadomości w Internecie.

DSC_2220

Gambit pomaga w czyszczeniu swoich zabawek, podając instrukcję obsługi. 😉

Szarpak sprawdza się wspaniale i na tę chwilę jest zdecydowanie najbardziej atrakcyjną zabawką w mojej kolekcji. I to mimo tego, że w porównaniu do starszych szarpaków z owczym futrem, które posiadam ten z ZAYMA Craft nie pachnie zbyt intensywnie (przynajmniej dla niedoskonałego, ludzkiego nosa). Myślę, że istotnym czynnikiem zwiększającym atrakcyjność zabawki jest naprawdę imponujący rozmiar owcy. Gambitowi nieco trudno jest złapać za futro, co jest źródłem dodatkowej radości. Przy tym całkiem nieźle się trzyma i chociaż udało mu się wyrwać z futra trochę kałków, wciąż jest bardzo puchate. Podwójne rączki sprawiają, że zabawa jest bardzo wygodna również z ludzkiej perspektywy. Co więcej, zostałam fanką softshellu występującego w roli podszycia rączki – w mojej opinii sprawdza się zdecydowanie lepiej niż powszechnie używany w tym celu polar. Softshell nie mechaci się i nie zbija dzięki czemu nawet po kilku tygodniach intensywnego używania wciąż przyjemnie łapie się za rączkę szarpaka.

DSC_2237DSC_2242

Mop do sprzątania? Nie sądzę!

Zabawki z mopami, rzecz jasna kolorystycznie dopasowane do szarpaka z owczym futrem, dostałam dwie – jedną z amortyzatorem, drugą bez. W obu część z mikrofibry ma około 24 cm, natomiast rączka w wersji z amortyzatorem jest kilka centymetrów dłuższa; całkowita długość szarpaka z amortyzatorem wynosi 60 cm, z kolei tego bez 55 cm. W przypadku tych zabawek rozmiar L idealnie sprawdzi się dla psów średnich ras. Ceny mopów zawierają w przedziale 30-45 zł.

DSC_2216Na początek chyba powinnam Wam wyznać, że mop bez amortyzatora trafił do mnie przez przypadek. Takie przypadki to ja lubię! Z zaskoczeniem przyznaję bowiem, że jestem z niego bardzo zadowolona. Dotychczas sceptycznie podchodziłam do szarpaków bez ekspandera, przy czym chodziło mi tyle o stawy, ale o dłonie i wbijające się w skórę palców krawędzie rączki podczas intensywnej zabawy. W tym miejscu ponownie muszę podkreślić to, jak fajnie w charakterze podszycia rączki sprawdza się softshell. Obu mopów używam dość intensywnie: zabieram je właściwie na wszystkie treningi oraz spacery, tymczasem softshellowe podszycie wciąż jest miękkie i doskonale spełnia swoją funkcję.

DSC_2246DSC_2247Zabawki okazały się być naprawdę wytrzymałe – zwłaszcza wersja z amortyzatorem, która wciąż wygląda jak nowa. W wersji bez amortyzatora z kolei puściły nici trzymające mop przy rączce, jednak mimo to miejsce dosłownie kilka dni temu. W efekcie powstała niewielka dziura. Zapewne wkrótce przekonam się, czy i jak będzie się ona rozrastać. Obie zabawki natomiast zaskakująco dobrze zniosły treningi w rozmaitych brudnych miejscach – niby mikrofibra powinna zbierać brud, mam jednak wrażenie, że wykorzystana jako psie akcesorium działa dokładnie odwrotnie. Piach i błoto praktycznie nie pozostawiły na szarpakach śladu, choć spodziewałam się, że po kilku cięższych treningach z trudem będę przypominać sobie, jakiego koloru były “za nowości”.

***

Szarpaki od ZAYMA Craft zrobiły na mnie pozytywne wrażenie, szczególnie ogromna, brązowa owca, która z miejsca stała się zarówno Gambita, jak i moją ulubioną zabawką. Jeżeli szukacie fajnych zabawek w przystępnych cenach produkty spod zaymowego szyldu mogą okazać się dobrą opcją.

Zalety i wady

+ konkurencyjne ceny;
+ wykorzystanie polskich półproduktów;
+ dobry kontakt z firmą;
+ możliwość zaprojektowania szarpaka zgodnie z własnymi potrzebami;
+ podszycia rączek z softshellu;

– bardzo mocno szarpiące się psy mogą odpruć mop od taśmy.

 

Tekst powstał we współpracy z firmą ZAYMA Craft.

  10 komentarzy do tekstu: „Recenzja: szarpaki ZAYMA Craft

  1. Avatar
    3 lutego 2017 at 17:43

    Byłam nieźle zdziwiona, kiedy okazało się, że znam tę Weronikę i tego Marka osobiście 😛 Im jestem starsza, tym się ten świat coraz mniejszy robi, niemniej strasznie mnie cieszy, że zbierają takie pozytywne recenzje.

    A same szarpaki kuszą, ale wywaliłam ostatnio pół szafki psich pierdół i okazało się, że stare owcze szarpaki mają się nieźle, za to niedługo będę psy na sznurku wyprowadzać, bo szare zło rośnie jakby zamierzało zostać koniem, a manmatowy komplet Sziluta pruje się wybitnie obiecująco. Tak to jest, jak się ma niewłaściwe priorytety zakupowe 😛 Ty miałaś kiedyś szelki z Warsaw Dog, czy tylko obrożę? Bo wydaje mi się, że kiedyś Gambit popylał w komplecie i jeśli pamięć nie robi sobie ze mnie jaj, to byłabym zobowiązana za info odnośnie tego, jak po czasie oceniasz szelki.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      3 lutego 2017 at 18:13

      Ja owiec miałam kilka i wszystkie skończyły marnie, a ta z ZAYMA Craft trzyma się jak na razie najlepiej, więc pełen zachwyt. Mopy przeżyły treningi na końskiej hali, także też spory plus. 😉

      Co do szelek, to obawiam się, że pamięć Cię zwodzi, bo z WarsawDoga mam tylko obroże i smycze. Do szelek trochę nie mam przekonania, wydaje mi się, że jednak ta taśma może wycierać sierść lub uwierać psa, bo nie jest mięciutka jak kaczuszka, czy też, po ludzku mówiąc, brakuje mi w tych szelkach jakiegoś podszycia. Trochę się łamię i zastanawiam, czy sobie nie sprawić z WD norwegów, ale tylko pod kątem lata i kąpieli na spacerach, bo taśma turbo szybko schnie. Jedyne szelki, jakie mam teraz dla Gambita to Ruffwear Front Range (pełen zachwyt a mam je już rok, ale mają jeden minus – właśnie długo schną) i jakieś losowe guardy z DogStyle z dużą regulacją, jak jeszcze szczyl rósł (never again!).

      • Avatar
        3 lutego 2017 at 18:52

        Kurcze, to u kogo ja to widziałam w takim razie? Złośliwa pamięć. Właśnie mam podobne obawy co do sierści i ogólnej wygody kundli, a z drugiej strony naprawdę chciałabym mieć wszystko spójne estetycznie, praktyczne i na lata. Dziewuchy są wiecznie mokre i WD bardzo kusi, ale muszę jeszcze pomyśleć.

        Co do Twojej odpowiedzi u mnie – po prostu nie wiem, co powiedzieć. Przesyłam wirtualne usciski <3

  2. Avatar
    3 lutego 2017 at 19:21

    <3 szarpaczki, Tajga pokochała szarpanie się od Pullera i teraz nic innego by nie robiła tylko sie wszystkim szarpała 😉 w kwietniu ma 4 urodziny, wiec pora robic liste prezentów. Naturalne futro ze wzgledu na moje przekonania odpada, ale na mopiki o Zayma Craft czaje się już od dawna… Lubie male firmy, ktore w dodatku bez problemu wykonaja nam cos specjalnie pod nas. Bardzo chwalę sobie Sirius, Tajga niby mała, ale szarpie jak dzika, więc mamy specjalnie mocniej i więcej przeszyć żeby wytrzymało Tajgę 😉
    Pozdrawiamy!

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      3 lutego 2017 at 19:29

      Nie miałyście problemów w związku z zadziorami tworzącymi się na Pullerze, które raniłyby psu pysk? Ja się z kolei czaję na magiczne fioletowe kółka, ale właśnie nie do końca jestem do nich przekonana.

      • Avatar
        3 lutego 2017 at 19:44

        Nie, najmniejszego krwawienia nie było, a mocno używaliśmy i bardzo czesto, zadziory jako takie tez u nas nie powstały, bardziej wgłębienia. Może dlatego, że mamy rozmiar standard dla sredniego psa z malym pyszczkiem, podejrzewam, że midi miesiaca by nie przetrwaly, bo sa meleńkie. Gdzieś na blogu jest recenzja. Z krwawieniem Bonzo i Milka z Pies w Warszawie mieli problem i jeszcze jakieś psiaki w typie boksera – może chodzi o kształt pyska? Tajga nie zatapia na maxa w nim zebów, może w tym tkwi sukces i brak krwawienia z dziaseł? My bardzo polecamy Puller, chociaż nie wszytskie psy mają na niego jazde aż taka

  3. Avatar
    8 lutego 2017 at 10:36

    My mopika mamy od Rauki, więc myślę, że jeden na ten moment nam wystarczy, ale ten krab ciągle rzuca mi się w oczy. Podoba mi się w nim to, że tego futra jest naprawdę dużo, co kusi do złożenia zamówienia. Moja lista ‚must-have’ chyba powiększy się o kolejny owieczkowy szarpak… firmy ZAYMA Craft.
    Ale tak zapytam z ciekawości – jak jest z amortyzatorami? Pytam, bo aktualnie w naszych psich zabawkach są dwa szarpaki na amortyzatorze, z czego jeden „rozciąga” się bardzo lekko, a przy drugim trzeba użyć znacznie więcej siły… czasem nawet Goyi ciężko idzie rozciągnąć ten amortyzator na maksa.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      8 lutego 2017 at 12:28

      To, jak amortyzator się rozciąga zależy od siły ekspandera, który został użyty do jego produkcji – różne firmy używają różnych opcji, więc trzeba szukać i próbować, aż znajdzie się idealny dla swojego psa. Sporo zależy od wagi naszego zwierzątka (Gambit jest takim rozmiarowo standardowym pieskiem, waży ok. 19 kg). Myślę, że najlepiej po prostu odezwać się do Weroniki i dopytać o amortyzator i w razie czego poprosić o szarpak z ekspanderem, który rozciąga się łatwiej.

  4. Avatar
    Simon
    8 lutego 2017 at 19:07

    Witam. Przepraszam, że tak dopytuje, ale jako fan rudego stworzenia a niestety nie do końca systematyczny czytelnik zauważyłem, że na blogu praktycznie nie widnieją wpisy o T. Możliwe, że coś przegapiłem jeżeli tak to przepraszam, ale ten blog niejako zaczął się od setera dlatego też dopytuje.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      8 lutego 2017 at 19:19

      Dzień dobry. Mój (były) partner wespół z moją (jeszcze do niedawna) koleżanką zadbał o to, aby rude stworzenie dostało nową pańcię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.