Zawody obedience w Oleśnicy

W zeszłą niedzielę, 18 marca, wyruszyliśmy do Oleśnicy, żeby po trwającej kilka miesięcy przerwie wziąć udział w oficjalnych zawodach obedience. Wprawdzie chciałam nieco wcześniej rozpocząć sezon startowy w 2018 roku, jednak rozmaite okoliczności uniemożliwiły mi wysłanie zgłoszenia na Rauki Obedience Winter Cup ‘18. Ostatecznie dobrze się stało, bo oleśnickie zmagania jasno pokazały, że ten dodatkowy czas naprawdę dobrze wykorzystałam pod względem treningowym. Zajęliśmy 1 lokatę w ogromnej stawce 19 psów, zdobywając 291 punktów na 320 możliwych, ocenę doskonałą oraz awans do klasy 2 obedience.

***

Nim przejdę do omawiania konkretnych ćwiczeń muszę napisać nieco o samych zawodach, bo trzeba przyznać, że oleśnicka ekipa doskonale sobie poradziła od strony organizacyjnej. Zawody odbywały się w fantastycznym obiekcie – było ciepło, sucho, z miejscem na klatki, automatem z napojami i nowoczesnym zapleczem sanitarnym. Ogromnie się cieszę, że udało się wynająć taką halę na imprezę kynologiczną i mam nadzieję, że pozostawiliśmy po sobie na tyle dobre wrażenie, aby można było korzystać z niej w przyszłości.

Niestety, to co wygodne i fajne z ludzkiej perspektywy nie zawsze odpowiada psom. Chociaż oleśnicka hala sportowa zrobiła na mnie świetne wrażenie muszę przyznać, że warunki na zawodach panowały dość trudne – szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w klasach 0 i 1 startują raczej niezbyt doświadczone psy. Zawody rozgrywały się jednocześnie na dwóch ringach, co samo w sobie potrafi być wymagającą sytuacją. Ze względu na wymuszoną tym faktem organizację przestrzeni zabrakło miejsca na ring przygotowawczy z prawdziwego zdarzenia. Nie bardzo było gdzie przeprowadzić rozgrzewkę, bo wykładzina, którą zabezpieczono podłogę była rozłożona wyłącznie na ringach – w każdym innym miejscu w obiekcie psy ślizgały się niemożliwie, a wiele z nich odmawiało wykonywania bardziej dynamicznych sztuczek czy ćwiczeń. Dodatkowe utrudnienie stanowiła bliskość trybun, na których zasiadała publiczność wraz z psami. Wszystko to składało się na trudną sytuację, szczególnie dla obedience’owych debiutantów i myślę, że każdy przewodnik, który wraz ze swoim psem przeszedł przez start bez nadmiernego rozpraszania się może być z siebie całkiem zadowolony.

***

Nie ukrywam, że na oleśnickie zawody jechałam po drugą doskonałą w jedynce – ocenę, której brakowało mi, aby zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami móc startować w klasie drugiej. Poza tym, moim celem był stabilny, dobry emocjonalnie start. Pierwszy cel zrealizowałam z nawiązką. Drugi jedynie połowicznie, bo mam poczucie, że mogłoby być lepiej jeżeli chodzi o naszą pewność siebie i jakieś takie wewnętrzne zebranie się w sobie (zwłaszcza moje). Jednocześnie, biorąc pod uwagę, że we wtorek rano Gambit przeżywał straszliwe sensacje żołądkowe (w pewnym momencie byłam przekonana, że mój pies umiera na skręt żołądka), a w piątek przed zawodami zaliczyliśmy trening zakończony wyjątkowo słabym akcentem (radosne buzi zaowocowało rozciętą wargą i krwawieniem, którego nie mogłam zatamować przez dobre pół godziny) to jednego mogę być pewna – to, co robiłam przez ostatnie trzy miesiące przynosi wymierne efekty. Dajcie znać w komentarzach, czy chcielibyście przeczytać osobny tekst o tym, jak zmieniły się ostatnio moje priorytety treningowe w obedience i jak przygotowywałam Gambita do tych zawodów!

***

Przeszkoda, 9,5 p.
Przeszkoda była umieszczona w miejscu bardzo sprzyjającym łagodnemu wejściu w przebieg. Najpierw długie, spokojne wejście na ring, a potem ustawienie się do rozpoczęcia ćwiczenia w kącie najbardziej oddalonym od publiczności. Idealnie. Gambit ładnie wyczekał moje odejście, a kiedy zawołałam zrobił co trzeba – bez żadnych niespodzianek. Niestety, lekko musnął mnie przy dostawieniu do nogi.

Chodzenie przy nodze, 9,5 p.
Schemat był dość trudny, ale znany wcześniej, więc można było go sobie należycie przećwiczyć przed zawodami. Mimo to sporo psów miało problem z rozpoczęciem chodzenia przy nodze od kroków w tył. Gambit akurat kroki do tyłu ma zrobione całkiem dobrze, ale trochę wyniosło go na orbitę podczas zwrotów w prawo. Dodatkowo, ze względu na błąd komisarza przyszło nam zrobić pojawiający się dopiero w klasie drugiej zwrot o 180 stopni w szybkim tempie. Mimo wszystko, chodzenie udało się nam wybronić na naprawdę ładną notę!

Kwadrat, 8,5 p.
Przyznam, że kiedy tuż po przyjeździe na teren zawodów poszłam rzucić okiem na ring byłam przekonana, iż przebieg skończymy z 0 za kwadrat. Nie były to obawy bezpodstawne, bo ponad połowa stawki otrzymała za to ćwiczenie właśnie taką notę. Kwadrat był bowiem koszmarnie trudny. Przestrzeń ringu pokrywały pasy szarej wykładziny sklejone błyszczącą, szarą taśmą. Dokładnie ta sama taśma wyznaczała granice kwadratu, co dla wielu psów okazało się ogromnie mylące. Gambit, ku mojemu zaskoczeniu, namierzył kwadrat idealnie i po komendzie wysyłającej pobiegł prosto do boksu. Dobrze zareagował na komendę zatrzymania i… następnie za szybko go położyłam. Z nerwów zawsze wydaje mi się, że mój pies stoi w kwadracie długie godziny, a gdy oglądam film z zawodów niezmiennie okazuje się, że hasła zatrzymania i warowania padają zaraz po sobie. Zdecydowanie muszę zacząć liczyć w głowie do 3 kiedy zamierzam robić kwadrat z wykończeniem – tak, żeby na stałe weszło mi to w nawyk.

Stój w marszu, 8,5 p.
Widziałam, że pozostawiony między sędzią a komisarzem, Gambit nieco niepewnie się czuł i przestawił łapę. Za to bardzo świadomie trwał w pozycji stój po moim powrocie aż do podania komendy na siad – fajnie!

Aport, 8,5 p.
Wciąż borykamy się z problemem wolniejszego powrotu, ale muszę przyznać, że i tak jest znacznie lepiej niż na ostatnich zawodach, więc myślę,że mogę być zadowolona. Zresztą, wykładzina zdecydowanie nie pomagała w hamowaniu do dostawienia.

Zmiany pozycji, 10 p.
Mogłyby być bardziej płynne, ale patrząc na punkty chyba nie mam czego się czepiać.

Siad w marszu, 9,5 p.
Nie odważę się powiedzieć, że problem mylenia pozycji w marszu jest już za nami, ale z pewnością wychodzimy w tym względzie na prostą, chociaż Gambit dalej zdecydowanie preferuje stój. Bez wątpienia, jeżeli chodzi o rozróżnianie komend jest znacznie lepiej, a to, nad czym trzeba teraz mocniej pracować to większa płynność wykonania – widać, że Gambit siada trochę na dwa razy.

Obieganie, 8 p.
Ze względu na lokalizację pachołka było to jedno z trudniejszych ćwiczeń w całym przebiegu, bo psa do pachołka wysyłało się prosto na publiczność i towarzyszące widzom psy – pewnie dlatego Gambit odezwał się po drodze. Mimo wszystko, cieszę się bardzo, że sobie z tym poradził. Dodatkowo, powrót zdecydowanie wymaga przyspieszenia.

Przywołanie, 10 p.
Dopiero na filmie zobaczyłam, jak sędzina pochylała się nad odłożonym psem i jak tuż za jego plecami przechodzili ludzie – dumna jestem szalenie, że Gambit stabilnie przeleżał przez to wszystko, czekając na moją komendę. Więcej takich momentów poproszę.

Zostawanie przez 1 min., 9 p.
Punkt stracony za ruszenie łapą – przypuszczam, że dlatego iż dostało się nam miejsce najbliżej publiczności. Niemniej, trzeba będzie przypomnieć pewnemu czekoladowemu psu, że siedzenie wymaga łap przyklejonych do podłoża.

Wrażenie ogólne, 9,5 p.
Osobiście jestem pod wrażeniem, bo trudne warunki, pierwszy raz na wykładzinie, pierwszy raz na dwu-ringowych zawodach, pierwszy raz z tak dużą publicznością, ale te przejścia między ćwiczeniami to jednak wyszły nieco zbyt zabawowe i entuzjastyczne.

Poniżej znajdziecie krótki filmik z naszego przebiegu. Nie zapomnijcie włączyć HD, a po obejrzeniu kliknąć guziczka “Subscribe”! Dajcie czekoladowemu piesku łapkę w górę – naprawdę się chłopak postarał i zasłużył!

***

Wygląda na to, że przyszedł koniec naszych pląsów w klasie 1 obedience – pora poważnie wziąć się na ćwiczenia klasy 2. Część jest już zrobiona, ale większość pozostaje w stanie twórczego rozkładu, więc na debiut w obedience’owej dwójce przyjdzie nam pewnie jeszcze sporo pracować. Zatem – do dzieła!

photo credit: Joanna Sudoł

  6 komentarzy do tekstu: „Zawody obedience w Oleśnicy

  1. Avatar
    23 marca 2018 at 09:45

    Super, wielkie gratulacje! Waszą obediencową karierę śledzę od Waszego szczeniaczkowego startu w rally-o i strasznie mnie cieszy, że po nieco słabszym okresie wrociliście w tym roku w tak ładnym stylu. ?

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      23 marca 2018 at 13:20

      Dzięki! Mam nadzieję, że za mną już koniec życiowych dołów i będziemy mogli spokojnie poruszać się na przód bez żadnych większych przebojów. 😉

  2. Avatar
    23 marca 2018 at 11:55

    Gratulacje 😀 Super się czyta takie wieści, szczególnie śledząc Was od początku, gdzie obidience było jeszcze jedynie planem, na małą czeko-kulkę 🙂

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      23 marca 2018 at 13:21

      Dzięki! Najgorsze jednak dopiero przed nami – dwójkowe piekło czeka, żeby rozpuścić czekoladowego pieska. 😀

  3. Avatar
    29 marca 2018 at 23:07

    Ogromne gratulacje!!! <3 Życzę miłych i przyjemnych przygotowań do dwójeczki 🙂 Cudowny filmik!

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      29 marca 2018 at 23:57

      Dzięki! Powolutku sobie dłubiemy. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.