#śmieciwłapy: wielkie sprzątanie lasów (i nie tylko!)

W 2017 roku z polskich lasów uprzątnięto 114 tys. m^3 śmieci. To objętość równa ponad 45. basenom olimpijskim. Te liczby działają na wyobraźnię, prawda? Pomyślcie tylko: kilkadziesiąt wielkich basenów pływackich zamiast wodą po brzegi wypełnionych śmieciami. Niestety, zgodnie z informacjami udostępnionymi przez Lasy Państwowe takie właśnie jest drugie oblicze polskiej przyrody – rodzima natura wprawdzie wciąż zachwyca, jednak jednocześnie tonie w śmieciach. Aby zaradzić problemowi powstała akcja #zabierz5zlasu i jej czworonożna modyfikacja: #śmieciwłapy.

#śmieciwłapy i #zabierz5zlasu

Aby walczyć z zaśmiecaniem lasów z poziomu swojego podwórka pewien leśnik z Kolbud zainicjował akcję zbierania pięciu śmieci podczas każdego spaceru po lesie. Pomysł podchwycił jego kolega po fachu z Daleszyc i wymyślił hashtag #zabierz5zlasu. W ten sposób prywatna inicjatywa zaczęła rozprzestrzeniać się wiralowo, robiąc dobrą robotę na rzecz lokalnej przyrody. I o to chodzi!

Wraz z innymi psimi blogerami postanowiłam przenieść tę fantastyczną inicjatywę na nasze kynologiczne podwórko. W końcu wszyscy lubimy chodzić na spacery do lasu ze swoimi czworonogami. Każdy taki spacer to świetna okazja, by trochę pomóc Matce Naturze i do kupoworka zabrać pięć znalezionych podczas spaceru śmieci. Potem można zrobić potem zdjęcie na Facebooka lub Instagrama i opublikować je, koniecznie opatrując hashtagiem #śmieciwłapy. Dzięki temu nie tylko podbudujemy sobie ego, lecz również pokażemy, że właściciele psów to grupa fajnych ludzi, którzy widzą zdecydowanie więcej niż czubek własnego nosa i ukochane cztery łapy. Na koniec nie można zapomnieć o nominowaniu znajomych, żeby cały ten oddolnych ruch nieprzerwanie rósł w siłę. Fajnie, co?

Nie do końca. Prawda jest taka, że podczas spacerów można natknąć się na wyjątkowo obrzydliwe znaleziska, do tego najlepiej byłoby gdyby taka akcja po prostu nie była potrzebna. Niestety, śmieci w lasach jest cała masa. Stanowią one zagrożenie zarówno dla dzikich zwierząt, jak i naszych psów, dlatego warto przełamać obrzydzenie i przyłączyć się do inicjatywy #śmieciwłapy. Z perspektywy pojedynczego spacerowicza takie działania mogą wydawać się zupełnie nieistotne, ale im będzie nas więcej tym więcej uda się nam razem zdziałać. Jeden spacer to tylko 5 śmieci. Tysiąc spacerów to aż 5 tysięcy!

Nielegalne wysypiska

Wielkogabarytowe śmieci lub nielegalne wysypiska to coś z czym nie da sobie rady pojedynczy spacerowicz, dlatego warto wiedzieć, co zrobić jeżeli natkniemy się na nie podczas spaceru.

Takie „znalezisko” trzeba zgłosić do właściciela terenu: Lasów Państwowych, lasów miejskich lub gminy. Najlepiej zrobić zdjęcie i dokładnie oznaczyć lokalizację za pomocą GPS-u w telefonie. Dzięki temu instytucja będzie wiedzieć, w jakie dokładnie miejsce powinna wysłać swoich pracowników, wyznaczonych do sprzątnięcia terenu. Niestety, takie rozwiązanie nie zadziała w przpadku lasów prywatnych – ich właściciele nie są zobowiązani do sprzątania.

Nie chodzę do lasu! Jak żyć?!

Nic straconego, naprawdę! Nie tylko lasom przyda się sprzątanie – polskie parki, skwery, zieleńce i osiedla mieszkalne również mogą skorzystać na rozprzestrzenianiu się tej wspaniałej inicjatywy. Śmieci można zbierać podczas każdego spaceru z psem, a nawet podczas każdego wyjścia z domu! Piękny przykład dbania o wspólną przestrzeń i zaangażowanego, nowoczesnego patriotyzmu, który ogromnie mi zaimponował dała w tym roku Ryfka z bloga Szafa Sztywniary. Razem ze swoim partnerem Dzióbkiem z okazji Dnia Niepodległości posprzatała swoje osiedle, zbierając kilka 65-litrowych worków śmieci. Wprawdzie potem przyznała, że było to niezbyt przyjemne doświadczenie i powinna była zaopatrzyć się w specjalny chwytak, ale przecież nic, co ważne nie przychodzi łatwo.

Zainspirowana działaniami Ryfki postanowiłam zbierać śmieci również podczas treningów. Do tej pory, kiedy w czasie rozkładania sprzętu do obedience przez rozpoczęciem ćwiczeń natknęłam się na jakieś śmieci na trawniku z obrzydzeniem odsuwałam je nogą gdzieś na bok – tak żeby pies przypadkiem nie potknął się o butelkę po piwie biegnąc do kwadratu. Teraz taką butelkę łapię przez worek na kupę i zanoszę do najbliższego kosza. Tracę na to raptem kilka minut, a zyskuję satysfakcję z życia w odrobinę czystszym mieście.

*

Drodzy właściciele psów. Pokażmy, że fajna z nas grupa społeczna, która potrafi zadbać o środowisko i odpowiedzialnie podchodzić do leśnych spacerów. #śmieciwłapy i #zabierz5zlasu – do dzieła!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.