Wybór hodowli. 5 sygnałów alarmowych

Zapadła decyzja: wkrótce w domu pojawi się pierwszy rasowy pies. Pozostaje już tylko wybór hodowli. Wydawać by się mogło, że ten ostatni etap to już prosta droga do wymarzonego szczeniaka, tymczasem poszukiwania hodowli potrafią przerodzić się w naprawdę trudny i długotrwały proces. Wprawdzie hodowców ras wszelkich mamy w Polsce pod dostatkiem, jednak trafienie na takiego, który kryje odpowiedzialnie, odchowuje szczenięta troszcząc się o ich możliwie najlepszy start w nowe życie i dba o dorosłe psy to już nie taka oczywista sprawa. Dlatego trzeba dzwonić, pytać, odwiedzać i sprawdzać, a jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości lepiej wycofać się i poczekać dłużej na pieska, niż później żałować podjętej pod wpływem emocji decyzji. Co podczas rozmowy z hodowcą powinno potencjalnemu nabywcy zapalić czerwoną lampkę w głowie? Dziś przedstawię 5 sygnałów alarmowych, które powinny skłonić do ponownego przemyślenia wyboru hodowli.

1. W cztery oczy? Nie, dziękuję!

Rzetelni hodowcy są dumni ze swoich psów i chętnie chwalą się dorosłymi, utytułowanymi czworonogami, które noszą ich przydomek. Starają się także, aby ich szczeniaki trafiły do najlepszych możliwych domów, a zatem chcą potencjalnych właścicieli piesków poznać, aby upewnić się, że będą one dobrze traktowane przez całe swoje życie. To oznacza, że gdy nabywca szczeniaka poprosi o możliwość odwiedzenia hodowli, poznania psów i porozmawiania o rasie dobry hodowca nie odmówi. Przeciwnie! Ucieszy się, że ktoś podchodzi do sprawy na tyle odpowiedzialnie i z przyjemnością taką osobę ugości, pokaże jej swoje psy i będzie mógł całymi godzinami opowiadać o swojej ukochanej rasie. Dlatego, kiedy hodowca konsekwentnie odmawia możliwości przyjazdu do hodowli i odbycia rozmowy w cztery oczy warto zastanowić się, czy przypadkiem nie ma czegoś do ukrycia.

Oczywiście, hodowca to człowiek jak każdy inny, ma rodzinę, plany i zobowiązania. Jasne jest, że nie każdy termin będzie odpowiadał mu na spotkanie z nabywcą. Myślę jednak, że można uznać, iż hodowca z prawdziwego zdarzenia będzie starał się wygospodarować czas dla nabywcy, zamiast robić podejrzane uniki. Dla niego spotkanie z przyszłym właścicielem szczeniaka to świetna okazja, aby upewnić się, że piesek trafi w dobre ręce a nowi ludzie odpowiednio się nim zaopiekują.

2. Spotkajmy się na skrzyżowaniu…

Kiedyś psy w Polsce kupowało się targowiskach, giełdach i stadionach – z pewnością wiele z zaglądających tu osób pamięta z dzieciństwa szczeniaki sprzedawane na przykład na Stadionie Dziesięciolecia. Nie wątpię zresztą, że dawniej każde większe miasto miało swój lokalny Jarmark Europa.

Obecnie prowadzenie tego rodzaju sprzedaży psów jest niezgodne z prawem. Zgodnie z obowiązującą Ustawą o ochronie zwierząt Zabrania się […] wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli, a to oznacza, że sprzedaż szczeniaka (koniecznie wraz z podpisaniem umowy!) powinna nastąpić na terenie hodowli. Jeżeli hodowca dąży do przekazania nabywcy pieska w miejscu publicznym, a do tego ma to być ich pierwsze spotkanie na żywo sytuacja natychmiast powinna wydać się podejrzana.

3. Nie robię badań, bo moje psy są zdrowe!

To stwierdzenie z pewnością zabrzmi jak wyświechtany frazes, ale nie można odmówić mu prawdziwości. Zdrowie jest najważniejsze. Również w przypadku podejmowania decyzji o kupnie psa. Zdrowy pies może wychodzić ze swoim właścicielem na spacery i towarzyszyć mu w codziennych aktywnościach. Może być partnerem rodzinnych wycieczek i osobistym trenerem podczas porannego joggingu. Zdrowy pies może prowadzić ze swoim człowiekiem fajne życie – bez względu na to, co konkretnie ta fajność oznacza w danym przypadku. Życie z chorym psem to niekończące się wizyty u weterynarza, podawanie leków, setki, a czasem nawet tysiące złotych wydane na pomoc specjalisty. To bezradność, gdy nie da się ulżyć ukochanemu psu w cierpieniu. To frustracja, bo przecież nie tak wyobrażaliśmy sobie wspólne życie kupując tę małą, puchatą kulkę.

Warto zrobić wszystko, co tylko się da, aby mieć pewność, że szczeniak wyrośnie na zdrowe, dorosłe zwierzę. W tym celu trzeba dowiedzieć się, na jakie choroby może cierpieć dana rasa psa oraz sprawdzić, czy istnieją testy laboratoryjne i badania na te konkretne schorzenia. Hodowca, któremu zależy na powoływaniu na świat wyłącznie zdrowych szczeniąt zadba o to przebadanie rodziców, a decyzje o tym, czy dane zwierzę w ogóle dopuścić do hodowli będzie podejmował m.in. na podstawie wyników badań.

Trzeba w tym punkcie podkreślić, że coś takiego, jak w 100% zdrowa rasa lub linia (w ramach danej rasy) nie istnieje, a prowadzenie hodowli zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. Kluczowe jest to, aby hodowca to ryzyko podejmował świadomie i szczerze rozmawiał na ten temat z potencjalnymi nabywcami szczeniąt.

4. Idealny pies – do wszystkiego!

Nie, nie, nie! Coś takiego, jak idealny pies nie istnieje. Choćby z tego względu, że ludzie są różni i różne mają wobec swoich psów oczekiwania. To, co dla jednej osoby będzie ogromną wadą innej może zupełnie nie przeszkadzać, a nawet zostać uznane za zaletę! Rzetelny hodowca opowie o rasie, co wie – pokaże także jej ciemne strony, aby uświadomić nabywcy, że posiadanie psa to nie tylko tęcza i jednorożce. Z perspektywy hodowcy mówienie o wadach psów to ogromnie ważna sprawa, bo pozwala mu upewnić się, że kupujący rzeczywiście wie, na co się decyduje i szuka dla siebie rzeczywiście psa, a nie ozdoby do nowej kanapy w salonie. Zapewnienia o tym, że psy z danej hodowli lub w ogóle w danej rasie są absolutnie bezproblemowe i doskonale sprawdzą się w dosłownie każdym domu natychmiast powinny budzić wątpliwości.

5. A na co te pieski wyrosły?

Podejmowanie świadomych, odpowiedzialnych decyzji hodowlanych to bardzo trudna sprawa. W przypadku kolejnych miotów suki lub kolejnych kryć reproduktora niezmiernie pomocne jest sprawdzenie, jak pod względem zdrowia, charakteru, predyspozycji i budowy wyrosły szczenięta z poprzednich skojarzeń. Odpowiedzialni hodowcy są żywo zainteresowani kontaktem z właścicielami szczeniąt przez całe życie piesków i chcą wiedzieć, jak im się wiedzie. Wielu z nich w umowach kupna – sprzedaży umieszcza punkty o obowiązku zbadania psa pod kątem chorób charakterystycznych dla rasy i przesłaniu wyników, by wiedzieć na pewno, czy szczenięta z danego miotu rzeczywiście wyrosły na zdrowe psy. To wspaniała praktyka, działająca dla dobra całej rasy, dlatego właściciel pieska nie powinien się oburzać, że wymaga się od niego wydania dodatkowych kilkuset złotych na sprawdzenie stanu zdrowia już dorosłego zwierzęcia. Przeciwnie, zdziwienie i niepokój powinien budzić brak tego typu wymogów.

***

Wybór hodowli z której będzie pochodzić czworonożny członek rodziny to naprawdę trudna decyzja. Pies będzie towarzyszyć swojemu właścicielowi przez kolejnych kilkanaście lat, dlatego warto przyłożyć się do poszukiwań i mieć pewność, że szczeniaka kupuje się z pewnego, rzetelnego źródła.

  2 komentarze do tekstu: „Wybór hodowli. 5 sygnałów alarmowych

  1. Avatar
    6 sierpnia 2018 at 20:46

    Ja bym jeszcze dopisała niezmiernie ważną rzecz, jaką jest sprawdzenie SOCJALIZACJI szczeniąt.
    Czasem lepszy kulawy pies niż szalony…
    Niestety wiele hodowli ma po kilka-kilkanaście suk, szczeniaki odchowuje w kojcu, w niektórych rasach wciąż pokutują szokujące mity typu „do roku nie wypuszczać z kojca, bo będzie miał dysplazję”, itp. A nie w każdej rasie da się odkręcić socjalizacyjne zaniedbania, zwłaszcza kiedy się psa importuje zza granicy zgodnie z naszymi dziwnymi krajowymi przepisami.
    Także dla mnie informacja, że na przykład szczeniaki nie wychodzą poza kojec / podwórko – to też czerwona flaga. Podobnie jak na przykład strachliwa matka, bo jednak wiele cech charakteru szczenięta zawdzięczają własnie suce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.