Życie ze szczeniakiem to wspaniała przygoda. Czas pełen uroku, spędzony na poznawaniu świata, uczeniu się siebie nawzajem i tworzeniu pięknych wspomnień. Czas wypełniony po brzegi okrzykami zachwytu, pełen miłych niespodzianek; czas, który biegnie… Gdzieś pomiędzy miliardem małych katastrof. Nie da się bowiem ukryć, że każdy szczeniak – choć bez wątpienia puszysty, słodki i uroczy – to bestia, potrafiąca w kilka sekund doprowadzić swojego właściciela do stanu, w którym ten jest w stanie wyłącznie ronić gorzkie łzy zwątpienia. Oczywiście, tylko jeśli znajdzie na to wolną chwilę pomiędzy wycieraniem z podłogi litrów moczu, które nie wiadomo jakim cudem mieszczą się w tak małym ciałku a wyrywaniem ze szczenięcej paszczy nogi zabytkowego fotela, który kosztował miliony monet i nie wiadomo dlaczego w ogóle znalazł się w wynajmowanym mieszkaniu. Jak nie dać się schwytać w szpony puppy bluesa? Jak sprawić, aby tych małych katastrof było jak najmniej? Czy da się zachować zdrowie psychiczne i jednocześnie wychować psie dziecko na dobrego obywatela świata? Nie sądzę, żebym była w stanie odpowiedzieć na wszystkie te arcyważne pytania. Wiem jednak, że znajomość kilku podstawowych zasad życia ze szczeniakiem znacznie ułatwia przejście przez trudny okres psiego dzieciństwa i dorastania. Zdecydowałam się podzielić instrukcją obsługi szczeniaka – na dobry początek drogi z nowym domownikiem.
Chyba każdy, kto decyduje się na sprowadzenie do domu szczeniaka ma w głowie wizję szczęśliwego życia u boku dorosłego psa, w którego kiedyś ów szczeniak się zmieni. Jednak długie spacery, wycieczki, wystawy, zawody i przygody trzeba nieco odłożyć w czasie, bo zanim się to szczęśliwie życie rozpocznie należy wybudować pod nie solidne fundamenty. Bez tego ani rusz! Obszary, które te podstawy obejmują to życie codzienne, nauka komend, zdrowie oraz przygotowanie do sportu. Ta ostatnia kategoria to tak naprawdę dodatek: nie każdy właściciel psa, nawet gdy mowa o przedstawicielach wyjątkowo aktywnych ras, ma sportowe ambicje. Wiem jednak, że Psa do kwadratu czyta sporo osób zainteresowanych rozmaitymi dyscyplinami kynologicznymi, dlatego zdecydowałam się napisać trochę również o sportowych początkach ze szczeniakiem. Wszystkie cztery obszary na co dzień przenikają się i na dobrą sprawę trudno jest je od siebie kompletnie odseparować – podział zastosowany w niniejszym artykule ma przede wszystkim uporządkować tekst i ułatwić lekturę.
Życie codzienne
Aby móc prowadzić fajne życie codzienne z psem trzeba nauczyć go kilku podstawowych umiejętności. Wcale nie chodzi o podawanie łapy na komendę! Mowa o znacznie bardziej fundamentalnych sprawach – takich, które przy dorosłym czworonogu wydają się tak oczywiste, że aż się o nich zapomina. Każdej z wymienionych niżej umiejętności nowy właściciel powinien nauczyć swojego szczeniaka; co więcej, do niektórych z nich piesek będzie musiał po prostu dorosnąć, toteż trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość.
Nauka czystości to pierwsza rzecz, jaką należy zacząć ćwiczyć ze szczeniakiem. W końcu nikt nie lubi zaczynać dnia od wdepnięcia w kałużę moczu lub sprzątania z dywanu śmierdzących niespodzianek. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że po pierwsze trening załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz może trochę potrwać, a po drugie nawet najbardziej pojętny w tej kwestii szczeniak nie wytrzyma w domu bez załatwienia się tyle, co dorosły pies. Żeby oszczędzić sobie stresu związanego z ciągłym sprzątaniem i martwieniem się o to, czy aby na pewno drewniany parkiet przeżyje dzieciństwo pieska można ułatwić sobie życie przygotowując mieszkanie na przyjęcie szczeniaka nim przywiezie się go do domu. Warto zwinąć dywany, a drewnianą podłogę zabezpieczyć na przykład rozkładając na niej jakieś tanie linoleum (OBI to sklep nie tylko dla ludzi obidjęsu!). Można kupić podkłady higieniczne, trzeba jednak pamiętać o tym, że stosowanie ich zwykle trochę wydłuża okres nauki czystości. Bez względu na to, czy decydujemy się na używanie podkładów czy nie czeka nas całe mnóstwo sprzątania, biegania po schodach lub do windy i potykania się w nie do końca zasznurowanych butach. Trzeba zacisnąć zęby i to przetrwać. Po prostu.
Moja historia:
Jeżeli chodzi o naukę czystości Gambit był zdecydowanie niemiłym zaskoczeniem. Przez pierwsze dwa tygodnie wychodziłam z nim na dwór w zasadzie co godzinę, a mimo to zaliczył całe mnóstwo wpadek. Ostatni raz zdarzyło mu się wysikać w domu kiedy miał 8 miesięcy.
Druga fundamentalna sprawa to spokojne zostawanie w samotności. Uważam, że to umiejętność, którą dla swojego komfortu i bezpieczeństwa powinien opanować absolutnie każdy pies – nawet taki, który mieszka w domu, gdzie prawie zawsze są ludzie. W życiu zdarzają się różne, czasem bardzo trudne sytuacje, więc także ktoś kto w danym momencie pracuje z domu i może zawsze towarzyszyć swojemu psu powinien się liczyć z tym, że być może kiedyś ukochany czworonóg będzie musiał zostać sam. Dobrze już na początku wspólnej drogi zadbać o to, aby zwierzę nie czuło w takiej sytuacji lęku, nie wyło, nie szczekało, nie demolowało mieszkania. Trening zostawania w samotności można zacząć ze szczeniakiem już po kilku dniach od przywiezienia do nowego domu. Krótka wizyta w innym pomieszczeniu, kilka minut za drzwiami wejściowymi, szybki wypad do sklepu – wszystkie te drobne sprawy pomogą wprowadzić w świat szczeniaka koncepcję bezpiecznej samotności.
Socjalizacja szczeniaka to kolejny ogromnie ważny element życia. Aby móc dobrze funkcjonować w społeczeństwie, pies powinien z odwagą podchodzić do świata zamiast się go bać. Mądra socjalizacja służy właśnie zbudowaniu takiej odwagi. Nie oznacza ona jednak pozwalania na niekontrolowane kontakty z obcymi psami kiedy tylko szczeniak ma na nie ochotę ani zabierania psiego dziecka w tysiąc nowych miejsc każdego dnia. Mądra socjalizacja to pokazywanie szczeniakowi, że świat wokoło jest bezpiecznym miejscem, które stanowi jedynie tło dla fajnych zabaw z właścicielem. Wrażenia, bodźce i kontakty z różnymi istotami trzeba wprowadzać powoli i tylko w takim stopniu, w jakim gotowy jest na nie pies. Nim zabierze się szczeniaka do centrum handlowego warto pokazać mu nieco mniej zatłoczony kawałek świata. Nim pokaże się mu ruch uliczny na autostradzie dobrze mieć ogarnięte osiedlowe uliczki i boczne drogi. W socjalizacji nie chodzi o to, aby zalać zwierzę tysiącem bodźców, których nie jest w stanie przeprocesować, ale żeby pokazać mu, że dziwne rzeczy i istoty, które czasem pojawiają w okolicy są niegroźne, a zignorowanie ich i powrót do właściciela zawsze oznacza coś fajnego.
Odpoczywanie w domu, a docelowo w każdym innym miejscu, w którym nie ma nic ciekawego do roboty to kolejna rzecz niezmiernie ułatwiająca codzienne życie. Jest to wyjątkowo ważne w przypadku przedstawicieli aktywnych ras. Warto zadbać o to, aby już od małego szczeniak zrozumiał, że bycie spokojnym wcale nie wymaga uprzedniego osiągnięcia stanu kompletnego fizycznego i psychicznego wyczerpania. Brak tej wiedzy to szybka droga do wychowania sobie potwora, który wymusza aktywność, nie potrafi się wyciszyć, a każdy dzień wolny jest dla niego psychiczną torturą. Dla właściciela taka sytuacja oznacza absolutny zakaz chorowania, wyjść ze znajomymi i dużych rodzinnych imprez, dla psa zaś jest źródłem długofalowego dyskomfortu. Z tego powodu nie warto uczyć małego brzdąca setek komend. Lepiej po krótkiej sesji treningowej pozwolić mu odpocząć, wyciszyć dając do żucia gryzak, poprosić o pozostawanie w wyznaczonym dla psa miejscu (legowisko, klatka kennelowa).
Koncepcja odpoczywania nierozerwalnie wiąże się z wprowadzeniem pojęcia samokontroli. Nie chodzi jednak o samokontrolę pod postacią sztuczki, polegającej na nie podejmowaniu smakołyka, lecz o panowanie nad emocjami w życiu codziennym. Chodzi o pokazanie psu, że brak nadmiernej ekscytacji to klucz do osiągnięcia tego, czego chce – wyjścia na spacer, posiłku, kontaktu z innym psem – poprzez wprowadzenie do codziennej rutyny jasnych zasad, jak np. spokojne czekanie na miskę.
Nauka komend
Szczeniaki szybko się uczą, więc z edukacją nowego członka rodziny nie warto czekać. Naukę podstawowych komend można zacząć właściwie od razu, warto jednak ustalić w tej kwestii odpowiednie priorytety i nie przesadzić z ilością wtłaczanej do główki wiedzy. Młody umysł jest wprawdzie wyjątkowo chłonny, ale też szybko się męczy. Wystarczą krótkie, kilkuminutowe sesje, podczas których będziemy uczyć szczeniaka najpotrzebniejszych rzeczy – tych, od których w przyszłości będą zależeć jego swoboda i bezpieczeństwo.
Dla psów mieszkających w miastach wyjątkowo ważna jest umiejętność rezygnowania z brania do pyska wszystkiego, co spotkają na swojej drodze. Niestety, na miejskich trawnikach rozrzuconych jest mnóstwo resztek jedzenia, zdarzają się również przypadki podkładania trutek lub nabitych gwoździami kiełbas w parkach – wypuszczenie znaleziska z paszczy może uratować psu życie. Jeśli więc macie ochotę od razu po przywiezieniu szczeniaka z hodowli zacząć uczyć go jakichś komend proponuję hasło „Nie!” lub „Puść!”.
Moja historia:
Puszczania na komendę zaczęłam uczyć Gambita jeszcze w drodze z hodowli – podczas chwil zabawy w czasie postojów na stacjach benzynowych. Okazało się to absolutnie doskonałym pomysłem! Kiedy następnego dnia, już w domu, wyszłam z nim na pierwszy spacer całe podwórko było zasłane kawałkami rozbitych butelek. Co zrobił mój szczeniaczek? Oczywiście, wpakował sobie do pyska wielki kawał szkła. Gambit wciąż żyje i ma się całkiem dobrze, więc jak łatwo się domyślić tamtego dnia udało mi się go namówić, żeby jednak oddał mi ten odłamek. Na szczęście.
Oczywiście, szczeniak powinien wiedzieć, jak ma na imię, a także mieć świadomość tego, że to imię wcale nie brzmi „Nie!”, „Zostaw to!” albo „Uduszę Cię, złośliwa, mała bestio!”. Reakcja na imię to jedna z rzeczy, które szczeniak powinien opanować na początku – szybko wprowadzona i odpowiednio wzmocniona ułatwi komunikację oraz budowanie skupienia na przewodniku w trudniejszych warunkach.
Przyda się również umiejętność chodzenia na luźnej smyczy, szczególnie, że szczeniaka który dopiero poznaje świat często nie sposób bezpiecznie zwolnić z uwięzi. Dobrze zwrócić uwagę na tę kwestię od razu, bo ciągnięcie na smyczy łatwo się utrwala, szybko przechodzi w nawyk, a później potrafi być ogromnie trudne do odpracowania.
Jeśli chcemy pozwolić szczeniakowi zwiedzać świat na własną łapę koniecznie powinien już reagować na przywołanie i umieć przybiegać do przewodnika na komendę. Takie przywołanie, które działa w każdych warunkach – bez względu na pokusy, na jakie wystawiony jest pies, jak kontakty z innymi czworonogami, ludźmi czy ciekawe zapachy – to komenda potencjalnie ratująca życie!
Zdrowie
Tak naprawdę dbanie o zdrowie szczeniaka w przypadku psów rasowych zaczyna się już na etapie poszukiwania odpowiedniej hodowli. Kupno pieska po rodzicach przebadanych na choroby charakterystyczne dla danej rasy, z pewnego źródła, od rzetelnego hodowcy to pierwszy krok do posiadania zdrowego psa. O tym, jak świadomie kupić psa rasowego, czym jest pseudohodowla oraz na co zwracać uwagę przy poszukiwaniach hodowli i jak rozumieć internetowe rekomendacje powstały osobne, obszerne artykuły. Warto naprawdę mocno wziąć sobie wszystkie te kwestie do serca, bo życie z chorym psem jest trudne, bolesne, a przede wszystkim niezwykle kosztowne. Wprawdzie nie ma hodowcy, który jest w stanie dać kupującemu 100% gwarancji na zdrowie psa, można jednak zminimalizować ryzyko nabycia zwierzęcia cierpiącego na rozmaite schorzenia, na które dostępne są badania i testy genetyczne.
Kiedy zdrowy szczeniak znajdzie się w nowym domu właścicielowi pozostaje już tylko nie zepsuć tego, co w pakiecie dostał od Matki Natury. Mogłoby się wydawać, że to nic trudnego, tymczasem taki młody organizm naprawdę łatwo przeciążyć, a zbyt wczesne wprowadzenie nadmiernej aktywności może skutkować w przyszłości problemami z układem ruchu. Z tego powodu przez pierwszych kilkanaście miesięcy wspólnego życia lepiej zapomnieć o sprincie przy rowerze, kilkunastokilometrowych wyprawach, wysokich skokach czy wielokrotnym rzucaniu patyków (tak naprawdę, to o rzucaniu patyków to najlepiej zapomnieć w ogóle, na całe psie życie!).
Co więcej, szczególnie w przypadku psów aktywnych ras, nie można liczyć na to, że szczeniak sam będzie dawkował sobie ruch w zdrowy dla niego sposób. Wiele szczeniąt jest gotowych szaleć do upadłego, chociaż wcale nie jest to dla nich zdrowe, dlatego rolą właściciela jest myślenie za pieska i pełnienie funkcji zdroworozsądkowego hamulca. To, że szczeniak jest w stanie 15 razy pod rząd wskoczyć na wysoką kanapę wcale nie znaczy, że powinien to robić! Podobnie jest z nauką sztuczek – na początek lepiej wybierać te, które nie wymagają wysokich podskoków, gwałtowych hamowań i nie obciążają nadmiernie stawów. Chętny do pracy z przewodnikiem piesek z pewnością wykona każde postawione przed nim zadanie z uśmiechem na pysku. Tym bardziej jego właściciel musi uważać na to, o co go prosi i zastanowić się, czy aby na pewno nie będzie to miało w przyszłości negatywnych konsekwencji!
Co najmniej równie ważne, jak to fizyczne jest zdrowie psychiczne. Pies po stabilnych psychicznie, zrównoważonych rodzicach raczej nie powinien zawieść w tej kwestii swojego właściciela, warto jednak pomóc mu w wyrośnięciu na fajnego przedstawiciela rasy zamiast robić sobie problemy. Nadmiar aktywności i nieprawidłowo prowadzona socjalizacja mogą negatywnie odbić się na psim charakterze nawet jeżeli zwierzak w rodowodzie ma naprawdę świetne geny.
Sportowe podstawy
Wiele osób, które decydują się na sprowadzenie do domu szczeniaka aktywnej rasy marzy o karierze sportowej ze swoim psem. Przez przypadek trafili na zawody Latających Psów albo widzieli na YouTube psy skaczące przez hopki ułożone w skomplikowane tory i teraz, kiedy długo wyczekiwany szczeniak w końcu trafił w ich ręce, chcą szybko znaleźć się w tym magicznym miejscu. Nie ma w tym nic złego, bo przecież każda kariera sportowa zaczyna się od takich pragnień, trzeba jednak pamiętać o traktowaniu z szacunkiem młodego, jeszcze nie do końca rozwiniętego organizmu.
Wyczynowe uprawianie sportu jest dla psa ogromnym obciążeniem, na które szczeniak nie jest gotowy. Właśnie z tego powodu regulaminy wielu dyscyplin narzucają odgórne ograniczenia wiekowe dotyczące rozpoczęcia startów (zwykle 18 miesięcy). Warto mocno wziąć sobie to do serca, aby nie zaprzepaścić sportowej kariery ukochanego szczeniaka przed jej rozpoczęciem. Nie znaczy to wcale, że młody pies nie może być przygotowywany do startów w wybranej dyscyplinie sportowej! Podstawy pod sport jak najbardziej można budować już w wieku szczenięcym, trzeba jednak robić to rozsądnie i bezpiecznie. Bez wysokich skoków, bez nadmiernego przeciążania, bez niebezpiecznych hamowań. Tak naprawdę najważniejsze i najbardziej potrzebne w sporcie jest zbudowanie u szczeniaka dobrych skojarzeń związanych z przebywaniem z przewodnikiem, motywacji na zabawki i jedzenie oraz umiejętności pracy w każdych warunkach. Z umiejętnościami technicznymi można spokojnie poczekać, aż psie ciało będzie gotowe na ich opanowanie, a głowa odpowiednio przygotowana na trening techniczny sprawi, że wszystko pójdzie szybko.
Moja historia:
Przygotowując Gambita do startów w zawodach obedience od początku starałam się słuchać mądrzejszych, bardzej doświadczonych osób. Jeszcze przed odebraniem szczeniaka z hodowli uczestniczyłam w seminarium „Wszystko o obedience” prowadzonym przez Magdalenę Łęczycką-Mrzygłód, a kiedy Gambit już ze mną zamieszkał najpierw braliśmy udział w grupowych zajęciach obedience, a później – w indywidualnych lekcjach z trenerem. Staram się cały czas poszerzać swoją wiedzę o obedience i jeździć na seminaria oraz szkolenia prowadzone przez najlepszych zawodników z Polski i ze świata. Edukacja zawodnika nigdy się nie kończy!
Ponadto, w każdej dyscyplinie są bezpieczne dla szczeniąt ćwiczenia, które można wprowadzić relatywnie wcześnie, a które w przyszłości będą doskonałą bazą pod bardziej zaawansowane ewolucje. Najlepiej udać się do doświadczonego trenera, który przygotowuje zawodników do startów w danej dyscyplinie i szkolić swojego szczeniaka pod jego kierunkiem, a jeżeli nie ma nikogo takiego w okolicy pojechać na tematyczne seminarium. Jedno jest pewne: zawsze lepiej poczekać trochę dłużej i przepracować dany element w bezpieczny sposób niż niepotrzebnie narażać psa. Szczególnie, że błędy popełnione przez nadmierny pośpiech często odpracowuje się długimi miesiącami, a przez to w ostatecznym rozrachunku wszystko trwa dłużej.
*
Rzecz jasna, ta instrukcja obsługi szczeniaka to jedynie zbiór podstawowych informacji i dobrych rad, a nie kompletne kompendium dotyczące odpowiedniego wychowania młodych psów. Z pewnością można dodać tu jeszcze całe mnóstwo elementów, rad i wyjątków. Najważniejsze jednak, aby pamiętać, że pośpiech jest złym doradcą, a jeżeli czegoś się nie wie bezpieczniej jest poprosić o pomoc bardziej doświadczone osoby niż ze szkodą dla psa działać na własną rękę.
Jeśli odczuwacie głód dodatkowej wiedzy, serdecznie polecam Wam poradnik „Jak to ugryźć? Czyli pies w domu” Magdaleny Łęczyckiej-Mrzygłód o wychowaniu psów i rozwiązywaniu najczęstszych problemów naszych czworonożych przyjaciół. Ta skromnie wyglądająca książeczka została napisana przez behawiorystkę, jedną z czołowych zawodniczek obedience w Polsce – z pewnością odpowiednie na wiele pytań i rozjaśni problematyczne kwestie!
photo credit: Paw Shots Photography
Gambit jako szczeniak byl przeslodkim zjawiskiem!
Ale… ja preferuje dorosle psy. Nie czuje sie na silach, wychowac szczeniaka na psa 😉
Mirka miala 2- 3 lata, jak do mnie trafila, i to byl dobry wiek, jak na mnie poczatkujaca z pierwszym osobistym psem.
Praca ze szczeniaczkami jest super przyjemna (jak akurat nie sikają), ja tam bardzo lubię! 🙂
Jak się obsugiwać małym psem jeśli ktoś ma jeszcze lnnnego psa w domu
Ja zaczęłam mieć podobne zdanie… po tym jak już przeszłam przez etap szczeniaka. Jako dziecko namiętnie wertowałam książki o wychowaniu i szkoleniu psów i chyba to co mi najbardziej po nich utkwiło w głowie to złudne przekonanie, że na każdy problem jest zestaw gotowych rozwiązań (kilka bo do wyboru do koloru :D) które poprostu działają. Jak nie działają to znaczy że je robisz źle, więc wróć i do skutku. Nikt nie wspomniał że czasem to nie wystarcza albo że proces „działania” może trwać kilka tygodni a nawet miesięcy. Jak sobie teraz pomyślę, że miałabym ponownie podjąć się okiełznania dzikiej niewiadomej jaką jest szczenię to chyba zeszłabym na zawał jeszcze zanim bym je zobaczyła. Wprawdzie nie zaliczyłam osobiście jakiejś całkowitej masakry (lekkie problemy natury separacyjnej w środowisku miejskim), ale sama świadomość że mogło być DUŻO gorzej zwyczajnie mnie przeraża.
Śliczne zdjęcia i psiaki!
Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają, jednak mimo wszystko uważam, że towarzysząca im treść jest znacznie bardziej wartościowa – zachęcam do zapoznania się z artykułami na blogu. 😉