Za nami odbywający się w ramach Pucharu Polski dogtrekking w Przesiece. Plan był taki, że P. wraz z Tytanią będzie walczył na najdłuższej, 40-kilometrowej trasie, a ja poczekam z Gambitem na mecie. Na kocyku, w cieniu drzewa. Plany jednak mają to do siebie, że ulegają zmianom. Na szczęście, tym razem zmiany nie były spowodowane żadną katastrofą. Po prostu okazało się,… Czytaj dalej →
