Pies i fajerwerki: luźne przemyślenia w temacie

Okres świąteczno-noworoczny to dla wielu zwierząt – zarówno domowych, jak i dzikich – czas upływający pod znakiem strachu przed wystrzałami petard i fajerwerków. Problem jest coraz szerzej poruszany w tradycyjnych mediach, zaczynają dostrzegać go również władze – kilka miast już zrezygnowało z tradycyjnych pokazów pirotechnicznych i na Sylwestra zaproponowało mieszkańcom lasery. To fajna alternatywa, jednak obok miejskich imprez jest przecież rzesza prywatnych zabaw sylwestrowych. Tam także odpalane są fajerwerki i petardy, powszechnie uważane za uświetniające wejście w Nowy Rok co najmniej na równi z szampanem. Wygląda więc na to, że zwierząt nie da się uchronić przed sylwestrowymi przeżyciami, chociaż… może jednak dałoby się coś zrobić w tej kwestii?

*

Mam wrażenie, że przytłoczeni narracją skoncentrowaną na lękliwych, domowych psach zapominamy, że fajerwerki i petardy wywierają wpływ również na życie dzikich i wolno żyjących zwierząt. A tych, wbrew pozorom, w miastach mieszka całe mnóstwo. W miejskich lasach łatwo natknąć chociażby na sarny czy dziki, a nocą na wielu osiedlach można spotkać na przykład jeże. Ptaków (nie tylko pospolitych gołębi!) także jest w miastach bez liku, a pomiędzy domami i blokami przemykają się całe rzesze kotów. Wszystkie te zwierzęta (i z całą pewnością wiele innych) cierpią pod pretekstem wystrzałowej zabawy. Wiele z nich ginie z powodu strachu spowodowanego kanonadą i efektami świetlnymi: padają na zawał, w panice wbiegają pod koła samochodów lub rozbijają się o szyby i ekrany dźwiękochłonne. Ponadto, te, które zostaną wybudzone z hibernacji nie są w stanie przetrwać do wiosny.

*

Przeżycie drugiej połowy grudnia i pierwszej połowy stycznia z psem, który bardzo obawia się petard i fajerwerków to prawdziwe wyzwanie. Każdy spacer to koszmar, każdy głośniejszy hałas to nowa fala stresu. Wielu właścicieli domowych zwierząt, które boją się wystrzałów, na Sylwestra ucieka z miast, żeby zapewnić ulubieńcom minimum komfortu. Problem polega na tym, że trudno porzucić życie na cały miesiąc, toteż pozostaje konsekwentnie pracować z psem cały rok na zmniejszeniem reakcji na dźwięki, a w trudnym okresie zabezpieczać go jak tylko się da, nie puszczać ze smyczy i przestać otwierać okna.

Sama na szczęście nie mam takich problemów, jednak nie trudno mi wyobrazić sobie, jak nieprzyjemnym doświadczeniem jest patrzenie na cierpienie ukochanego zwierzęcia, któremu tak naprawdę nie da się pomóc.

*

Fajerwerki i petardy, które mają umilić sylwestrową noc i uświetnić wejście w Nowy Rok szkodzą jednak nie tylko zwierzętom, lecz również ludziom, bo uwalniają do atmosfery drobny pył, który ma negatywny wpływ zarówno na zdrowie, jak i środowisko. W 2017 roku Federalny Urząd ds. Ochrony Środowiska w Niemczech podał, że w noc sylwestrową ‘16/’17 do atmosfery na skutek pirotechnicznych zabaw dostało się ok. 4 tys. ton pyłu. To odpowiada 15% rocznej emisji tych szkodliwych cząsteczek przez wszystkie samochody ciężarowe i osobowe w Niemczech razem wzięte. W świetle katastrofalnych zmian klimatyczny to bardzo poważny argument za powstrzymaniem się od strzelania.

*

Wydawać by się mogło, że troska o własne zdrowie i środowisko oraz dbanie o dobrostan dzikich i domowych zwierząt to argumenty, które z łatwością powinny przekonać miłośników strzelania do zmiany zabawek na inne, bardziej przyjazne im samym i otoczeniu. Tymczasem, informację, że Sylwestra można dobrze się bawić bez fajerwerków sporo Polaków przyjmuje z niedowierzaniem. Prawdę mówiąc, wcale mnie to nie dziwi. Pamiętam, że kiedy byłam mała ogromną atrakcją było dla mnie wyjście przed blok równo o północy i wystrzelenie kilku fajerwerków oraz zapalenie zimnych ogni. Czekałam na to cały grudzień i właśnie tych kilka magicznych minut było dla mnie symbolem wejścia w Nowy Rok, znacznie bardziej wymownym niż butelka szampana Piccolo. Chociaż nie strzelam już od wielu, wielu lat to rozumiem, że można to po prostu lubić. Gdyby zwolennicy strzelania właśnie tak argumentowali swoją sympatię do petard – w porządku, jednak ku mojemu zdziwieniu ten aspekt prawie wcale nie pojawia się w dyskusjach dotyczących pokazów pirotechnicznych. I właśnie tu (o ironio!) jest pies pogrzebany.

W rozmowach na ten temat jest bowiem strasznie dużo nienawiści – do zwierząt i do drugiego człowieka. Niech cierpią, przecież ptaki i wolno żyjące koty na osiedlu nie są mi do niczego potrzebne. Niech cierpią, skoro srają, szczekają i wyją. Niech cierpią, w tym roku kupię więcej petard i będę strzelał dokładnie pod oknami tamtej sąsiadki. Niech cierpią, kiedy ja się bawię. A nasza planeta? Co mi po dbaniu o środowisko, skoro i tak nie dożyję klimatycznej apokalipsy.

Tak sobie myślę, patrząc na wszystkie te argumenty, że jeżeli rzeczywiście chcemy sprawić, aby za kilka lat w Sylwestra nikt nie sięgał po fajerwerki to powinniśmy zmienić sposób, w jaki o tym rozmawiamy. Już teraz. Nie chodzi o to, że dbanie o środowisko czy dobrostan zwierząt nie jest ważne – jest i wierzę, że nie muszę co do tego przekonywać nikogo, kto zagląda na mojego bloga. Sęk w tym, że tu nie chodzi o prawdę i fakty, ale o przekonanie kogoś do koncepcji, której jest przeciwny. Jak dotąd bowiem dyskusja w temacie przebiega tak, jak krzyczenie na człowieka w ataku paniki, żeby się uspokoił. Znacie kogoś, kto rzeczywiście się po czymś takim uspokoił? No właśnie.

*

Co w takim razie robić? Jak działać? Jak rozmawiać?

Sądzę, że bardzo ważną kwestią jest głos przyszłych pokoleń. Już od najmłodszych lat warto uczyć dzieci empatii wobec zwierząt i przekazywać im idee związane z dbaniem o środowisko. Wiem, że na Psa do kwadratu wpada co najmniej kilkoro mądrych, nowoczesnych pedagogów i rodziców, więc chciałabym tę sprawę mocno podkreślić. Liczę na Was, bo chociaż nie mam dzieci to wiem, że nikt nie ma siły przekonywania równej sile pięciolatka, mówiącego „Tato, w tym roku nie kupujmy petard, bo to krzywdzi zwierzątka”.

Drugą sprawą jest systematyczne wycofywanie się z pokazów pirotechnicznych w miastach. Coraz częściej władze decydują się na ten krok w związku z miejskimi imprezami sylwestrowymi. To bardzo fajne. Niestety, bywa, że brakuje tu konsekwencji. Dodatkowo, wydaje mi się, że pokazy laserowe są promowane w nie do końca trafiony sposób. Jeśli władze chcą odzywczaić mieszkańców od fajerwerków to sylwestrowe pokazy muszą zniknąć na dobre – nie powinny zdarzać się sytuacje, w których jednego roku fajerwerków nie ma, a drugiego są. Do tego alternatywa dla fajerwerków powinna być w pierwszej kolejności promowana jako coś fajnego, nowego, ciekawego, ładnego, atrakcyjnego, co warto zobaczyć, a dopiero w drugiej jako sposób na pomoc zwierzętom, tak, żeby nie budować w ludziach poczucia, że coś im się zabiera, żeby dać komuś innemu. To skomplikowana sprawa, szczególnie w Polsce, gdzie specyficzny klimat polityczny silnie dzieli społeczeństwo. Trudno w tej sytuacji uciec od schematów i strategii politycznych, pokazujących, że jedna partia zabrała, a druga po zmianie władzy oddaje to, co się przecież wszystkim należy.

W tym kontekście cieszy mnie, że Jurek Owsiak zrezygnował z pokazów fajerwerków, które dotychczas odbywały się w ramach finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zdaję sobie sprawę z tego, że WOŚP ma wielu przeciwników, mimo to myślę, że ta instytucja stoi nieco dalej od podziałów politycznych niż władze miejskie i w tym przypadku rzeczywiście może mieć zastosowanie zasada mówiąca, że przykład idzie z góry.

Wiele można by zdziałać również za pomocą oddolnych akcji przeprowadzanych na przykład poprzez osiedlowe grupy na Facebooku. Fajnym sposobem na zintegrowanie społeczności i pokazanie, że w Sylwestra można bawić się bez strzelania mogłoby być na przykład zachęcenie mieszkańców bloku do kupienia jakiś świecących zabawek, poproszenie ich o wyjście z nimi przed budynek o północy i zrobienie wszystkim zdjęcia z dachu.

W ten sposób dochodzimy do problemu indywidualnego strzelania – miejskie pokazy to jedno, a petardy i fajerwerki fruwające po osiedlach przez cały grudzień to już bowiem zupełnie inna kwestia. Ponownie, sądzę, że przydałaby się tu jakaś fajna alternatywa, łatwo dostępna i w podobnej cenie, na przykład w postaci świecących, LED-owych zabawek. Jestem pewna, że gdyby takie gadżety leżały w hipermarketach tuż obok petard co najmniej kilka osób sięgnęłoby właśnie po nie. Choćby dlatego, że co roku jest mnóstwo wypadków związanych ze strzelaniem i ktoś kto kupuje fajerwerki dla swoich dzieci mógłby szczerze ucieszyć się, mając do wyboru coś bezpieczniejszego. W tym miejscu należałoby także podkreślić rolę pilnowania przepisów. Petardy i fajerwerki są dostępne w sklepach na długo przed Sylwestrem, a strzelanie zaczyna się właściwie w połowie grudnia. Myślę, że kilka mandatów za zabawę fajerwerkami poza wyznaczonymi prawnie ramami czasowymi mogłoby skutecznie zniechęcić do tej rozrywki nadgorliwców.

Na koniec zostawiłam tę najtrudniejszą kwestię. Właściciele psów to duża, niejednorodna grupa i chociaż są w niej mądre, odpowiedzialne osoby to nie da się ukryć, że w przewadze są ci… nie zawsze mądrzy i nie zawsze odpowiedzialni. To zaś powoduje, że jako grupa nie cieszymy się w społeczeństwie szczególną popularnością. Starajmy się to zmienić, działając na swoimi małym podwórku. Sprzątajmy po swoich psach, wychowujmy je na dobrych obywateli, uczymy grzecznego witania się z ludźmi i spokojnego zostawania w domu. Pokazujmy, że Azor spod piątki to kulturalny czworonóg, który zasługuje na sympatię, a w tę wyjątkową noc trzeba potraktować go z wyrozumiałością, zamiast szukać okazji do zemsty.

*

Fajerwerki i petardy dla wielu osób są nieodłącznym elementem Sylwestra. Nie bez powodu mówi się przecież o wystrzałowej zabawie w tę wyjątkową noc. Sądzę, że warto pracować nad zmianą tej tradycji i powoli wprowadzać nowe zwyczaje. Bez zadęcia i agresji. Za to skutecznie.

 

photo credit: slworking2 San Diego Big Bay Boom Fireworks 2018
via photopin (license)

  5 komentarzy do tekstu: „Pies i fajerwerki: luźne przemyślenia w temacie

  1. Avatar
    Gabrielle
    17 grudnia 2018 at 17:48

    Lubię fajerwerki. Libię te wybuchy, kolorowe migotanie. Może jestem małym piromanem?

    Mam też psa, który się fajerwerków nie boi. Jestem jednak w stanie zrozumieć, że niekoniecznie inne zwierzaki podzielają podejście mojego. Że ludziom śmierdzi, mnie zresztą też. Dlatego rozumiem i przyjmuję decyzje o niestrzelaniu. Chcę mieć tylko prawo powiedziec: lubię oglądać fajerwerki.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      18 grudnia 2018 at 15:06

      Ja również lubię fajerwerki, uważam, że są po prostu ładne, ale równie ładne mogą być lasery, a skoro są bardziej przyjazne zwierzętom, środowisku i naszemu zdrowiu nie mam problemów ze zrezygnowaniem ze strzelania 🙂

      I nie mam absolutnie nic przeciwko temu, żeby ktoś mówił, że lubi fajerwerki – przeciwnie! To, co mi się nie podoba i odrzuca mnie od dyskusji w temacie to postawa „jak se kupili psa do mieszkania to niech cierpią, hehehe”, którą obserwuję, niestety, bardzo często. 🙁

  2. Avatar
    18 grudnia 2018 at 15:02

    Rezygnacja miast z pokazów fajerwerków może i jest jakimś pomysłem, ale moim zdaniem akurat nietrafionym. Co innego pokaz przygotowany przez profesjonalistów, w konkretnym, znanym z wyprzedzeniem miejscu oraz w odpowiednim czasie, który ma swój początek i koniec oraz określony zasięg. Natomiast co innego zmagać się z lawiną strzałów tuż pod oknem, z kulminacją oczywiście o północy, ale też setkami przypadkowych wybuchów w bliżej nieokreślonym czasie przed i po północy, plus minus dwa dni, o zasięgu całego miasta. Myślę, że dla zwierząt lepszy byłby zakaz używania fajerwerków przez osoby prywatne gdzie popadnie, a np. wyznaczenie miejsc i czasu do tego przeznaczonych. Wtedy nieznaczna część populacji dzikich zwierząt by się przestraszyła, ale miałaby gdzie uciec od hałasu. A reszta miałaby spokój. Podobnie zwierzaki domowe, na pewno mniej by się ich znalazło w bezpośrednim zasięgu imprezy, ewentualnie można by np. iść do krewnych, którzy nie mieszkają blisko centrum zabawy. A w tej chwili strzelają prawie wszyscy, strzelają w zasadzie wszędzie, strzelają na próbę kilka dni wcześniej, chaotycznie, do ostatniej rakiety, nawet jeśli znalazła się dwa dni później.

    • Pies do kwadratu
      Pies do kwadratu
      18 grudnia 2018 at 15:08

      Wydaje mi się, że w kontekście dobrostanu zwierząt dzikich i wolno żyjących zrezygnowanie z fajerwerków typu oficjalne pokazy jest równie ważne. Myślę, że trzeba działać z każdej strony, zarówno odgórnie jak i oddolnie, żeby kiedyś przyniosło to realny efekt.

  3. Avatar
    DZ
    27 grudnia 2018 at 20:00

    Jednak postanowiłam dorzucić tutaj swój głos. Apeluję do każdego człowieka o rezygnację z używania petard i fajerwerków! Decyzje burmistrzów miast, wójtów gmin o zaprzestaniu takich powitań noworocznych są jak najbardziej właściwe. Dzięki temu po prostu o problemie zaczyna się mówić, a to początek właściwych zachowań ludzi, bo przecież często jest tak, że o pewnych rzeczach nie pomyśleliśmy i nie byliśmy świadomi.
    Mieszkam w górach w otulinie Parku Narodowego. Na Sylwestra przyjeżdża w góry mnóstwo gości. W zeszłym roku petardy i fajerwerki odpalane były przez prywatne osoby niemal przy granicy Parku Narodowego – w miejscach, gdzie swoje noclegi mają sarny, jelenie i inne zwierzęta – można je tam spotkać podczas spaceru. I jaka to radość dla każdego, kto zobaczy sarenkę. Więc dlaczego zapominamy o zwierzętach w tę jedną noc? W regulaminie Parku czytamy prośbę o niezakłócanie ciszy, ale czy poza granicą Parku ta prośba natychmiast przestaje obowiązywać.
    Mój pies nie boi się wystrzałów. Zasłaniam okna, włączam głośno muzykę, bawię się z psem. Ale w sylwestra po 16 staram się już nie wychodzić poza podwórko, żeby psiaka nie narażać na nieprzyjemności. Ale znam psy, które się boją i dlatego dla nich zawsze będę przeciwna fajerwerkom.
    Dwa lata temu dorosły pies mojej koleżanki tak się przestraszył petardy wystrzelonej nagle tuż przy nim o godz. 14.00 !, że uciekł na oślep. Znalazł się po 3 dniach poszukiwań kilka kilometrów od domu. Przez 2 dni bał się wyjść poza drzwi domu, w domu załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne. Do dziś boi się burzy…
    Dziękuję każdej osobie, która rezygnuje z używania fajerwerków! I każdej, która w tym temacie edukuje innych!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.