Mistrzostwa Polski Obedience 2019 w Gdyni

Wiedziałam, że w tym roku nie będę miała specjalnie dużo czasu na hobby, dlatego miałam tylko jeden obedience’owy cel: awans do najwyższej, 3. klasy obedience. To założenie zrealizowałam już podczas debiutu w klasie 2 na zawodach w Kocmyrzowie, a wszystko co zdarzyło później było wyłącznie miłym dodatkiem. Dzięki temu mogłam do kolejnych startów podejść z w miarę spokojną głową, co okazało się kluczem do sukcesu w moich obedience’owych zmaganiach. W zeszły weekend z Mistrzostw Polski Obedience w Gdyni wróciliśmy z fenomenalnymi wynikami! Mimo że w ostatnim miesiącu zaliczyliśmy zdecydowanie gorszy okres treningowy, a schematy ringów zaproponowane przez organizatora nie należały do łatwych Gambit pokazał, że naprawdę wie, o co w tym całym obedience chodzi. Zajęliśmy 2 lokatę w dużej stawce 17 psów, otrzymując 276,5 punktu na 320 możliwych, ocenę doskonałą oraz tytuł Vice Mistrzów Polski Obedience 2019 kl. 2.

Mistrzostwa Polski w Gdyni były dla mnie wyjątkowymi zawodami. Staram się życie planować z wyprzedzeniem i wszystkich tych planów pilnować na miarę swoich możliwości. Zwykle naprawdę nieźle mi się to udaje, niestety kilka dni przed wyjazdem na MP okazało się, że nie tym razem. W poniedziałek miałam nie jechać w ogóle; we środę zdecydowałam, że pojadę w sobotę po południu i wrócę poniedziałek; w piątek z kolei musiałam zacząć rozważać szybszy powrót, natychmiast po swoim przebiegu. Efekt? Najbardziej niepoukładany, a jednocześnie najdroższy wyjazd na zawody obedience w całej mojej skromnej karierze startowej. Ale, ostatecznie, było warto.

Na podium byłam obecna jedynie duchem – zawsze coś!

*

Zawody były rozgrywane w niespotykanej dotąd w Polsce formule z podziałem na dwa ringi – cały start składał się z sekwencji po cztery ćwiczenia oraz zostawania. Przypuszczam, że dla Gambita nie była to jakaś wielka rewolucja, dla mnie jednak takie rozwiązanie okazało się bardzo męczące psychicznie, bo dzień składał się z nieustannego oczekiwania na kolejne wejście na ring. Po całym dniu pilnowania kolejności startowej i zawodniczego stresu czułam się kompletnie wyczerpana.

Waruj w grupie przez 1 min., 10p.
Trochę przerzucił zadek, na szczęście zrobił to bardzo dyskretnie – zdaje się, że w końcu zaczyna rozumieć, że zostawanie jest zadaniem, a nie tylko przerwą na relaks w treningu.

Chodzenie przy nodze, 9p.
Jestem całkiem zadowolona, zwłaszcza, że ostatnio trochę się popsuło. Cały czas walczę o lepsze kroki w tył i w końcu widzę pewną poprawę.

Pozycje w marszu (siad, stój), 6,5p.
Nie usiadł! Zdecydowanie miał taki zamiar, ale rozmyślił się w ostatniej chwili. Przypuszczam, że rozproszył się tym, co działo się na drugim ringu, na zewnątrz hali. Na szczęście, reszta była w porządku, więc udało się nam uratować ćwiczenie.

Przywołanie z zatrzymaniem, 8,5p.
To ćwiczenie nie jest najmocniejszym punktem w naszym obedience’owym programie, więc chociaż wykonanie nie było idealne jestem naprawdę zadowolona. Przede wszystkim, Gambit nie przewidywał, że będzie zatrzymywany – ruszył z fajnym powerem, zatrzymał się całkiem przyzwoicie, a na koniec utrzymał niezłe tempo. Na pewno widzę poprawę w stosunku do ostatniego startu w zawodach, a to cieszy najbardziej.

Kwadrat, 10p.
Byłam przekonana, że właśnie w tym punkcie złapiemy 0, bo ustawienie kwadratu było dość trudne, a na dodatek pomiędzy taśmami biegła bardzo wyraźna, biała linia. Była widoczna zdecydowanie lepiej niż taśma i pachołki. Trochę psów dało się na to nabrać, ale ku mojemu zaskoczeniu Gambit nie był wśród nich.

Aport kierunkowy, 7p.
Po zawodach doszłam do wniosku, że jeżeli chodzi o kierunki to mam 50% szans na sukces, więc podczas treningów pracowałam głównie nad wybieraniem odpowiedniego aportu – mimo podpuch i zmyłek. Udało się przerobić temat, natomiast wykończenie ćwiczenia wyszło, cóż tu dużo mówić, marnie.

Aport węchowy, 9p.
Trudne to było dla tego mojego pieska bardzo, ale dał radę! Patyki były pierwszym ćwiczeniem na pierwszym ringu – dla mnie to dość kłopotliwy otwieracz, zdecydowanie wolę, kiedy aport węchowy jest gdzieś w środku przebiegu. Do tego zauważyłam, że sztuczne podłoże (sztuczna trawa, tartan) sprawia, że Gambitowi trudniej jest węszyć, więc nie do końca wiedziałam, czego spodziewać się na zawodach.

Zmiany pozycji na odległość, 9,5p.
Kto by pomyślał, że kompletnie przerabiane ćwiczenie będzie działać tak dobrze! Gambit ściśle trzyma się kryteriów, do tego z każdym kolejnym występem na zawodach jest nieco bardziej dynamiczny. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze trochę go przyspieszyć.

Aport przez przeszkodę, 7p.
Punkty straciliśmy, bo Gambit szczeknął przy podebraniu koziołka. Zwykle rzucam aport bardzo daleko, tym razem ze względu na wielkość hali i ułożenie ćwiczeń w przestrzeni bałam się, że cisnę koziołkiem poza granice ringu, starałam się więc rzucić dość blisko. Wyszło tak dobrze, że aż za bardzo, a to spowodowało zaskoczenie i frustrację. Bywa.

Wrażenie ogólne, 10p.
Zejścia z ringu były zupełnie w porządku; koncentracja i zaangażowanie również na swoim miejscu!

Tradycyjnie, poniżej dorzucam krótki film ze startu. Nie zapomnijcie włączyć HD, a po obejrzeniu kliknąć guziczka „Subscribe”!

*

Ogromnie cieszę się z efektów wypadu do Gdyni na tegoroczne Mistrzostwa Polski Obedience. Tytuł Vice Mistrza Polski kl. 2 to piękne zwieńczenie bardzo pracowitego, ale też niezwykle trudnego sezonu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.