Sport z psem najpiękniejszy jest wtedy, gdy świeci słonko, ptaszki wesoło ćwierkają wśród zieloniutkich drzew, a puściuteńki park otwiera się przed nami całym bogactwem możliwości w postaci równiutko przystrzyżonych trawników, które tylko czekają aż zabierzemy się do ćwiczeń. Nie jest ani za ciepło, ani za zimno. Delikatna bryza gładzi pieszczotliwie psią sierść i rozwiewa włosy przewodnika, ale jest na tyle subtelna, żeby nie zmieniać trajektorii lotu wyrzucanych w powietrze zabawek. Istna sielanka. Takie warunki do treningów występują w Polsce mniej więcej raz do roku. Zwykle wczesnym latem. W godzinach, które każdy rozsądny człowiek uzna za środek nocy, chociaż jest już jasno. Gdy gwiazdy są w porządku, a Przedwiecznym złożono odpowiednie ofiary…
Nie, wróć. Nie ta bajka.
Nie da się jednak ukryć, że mimo nadchodzącej wiosny, warunki do treningów z psami na zewnątrz są obecnie mocno ograniczone. Tymczasem, wielu z nas rozpoczęło już przygotowania do sezonu, rozpisało plany treningowe, obrało cele szkoleniowe. Nie będę nikogo oszukiwać mówiąc, że wszystkie te wysiłki nie pójdą na marne. Pójdą. Przynajmniej częściowo. To jednak nie znaczy, że pozostaje porzucić treningi i razem z czworonożnym sportowcem gnuśnieć na kanapie, oglądając seriale na Netfliksie (choć, prawdę mówiąc, to bardzo kusząca opcja!). Aby nie wypaść ze sportowej rutyny i utrzymać formę można trenować w domu. Pewnych ćwiczeń po prostu nie da się zrobić (nie sądzę, aby ktokolwiek miał salon, w którym można rozłożyć pełny, trójkowy kwadrat), ale za to elementy innych można doprowadzić do perfekcji. Pozostaje więc wziąć głęboki oddech, rozgrzeszyć się za to wszystko, czego się zrobić nie zdoła i z nowym entuzjazmem ruszyć do pracy nad tym, co w obecnych warunkach jest osiągalne.
Do dzieła!
*
Do testowania tego podranika zaprosiłam Chorizo i Dominikę z Dokłaczone. To zespół, którego główną aktywnością jest frisbee – elementy obedience Dominika robi z Kiełbasą tylko od czasu do czasu, jako odskocznię od treningów z dyskami, wzmacnianie codziennego posłuszeństwa i budowanie mięśni. Przykład Chorizo doskonale pokazuje, że z większością zaproponowanych poniżej ćwiczeń świetnie poradzi sobie każdy, nawet bardzo początkujący, pies.
1. ĆWICZENIA – NARZĘDZIA
To proste zachowania i sztuczki, które można zastosować w budowaniu bardziej skomplikowanych ćwiczeń lub wykorzystać je jako pomoce podczas treningu.
1.1. Samokontrola
Samokontrola to narzędzie, służące do komunikowania się z psem. Otwierając i zamykając dłoń, w której znajduje się smakołyk bez słów pokazujemy psu, jakich oczekujemy od niego zachowań. Otwarta dłoń sygnalizuje psu, że robi to, co trzeba i nie powinien przerywać danego zachowania – nagroda w postaci smakołyka jest dostępna i zaraz sama do niego przyjdzie. Zamknięta dłoń natomiast wskazuje mu, że popełnił błąd – ręka zamyka się, a jedzenie staje się niedostępne.
Naukę samokontroli zaczynamy od pokazania psu smakołyków leżących na otwartej dłoni. Oczywiście, pies – zwłaszcza taki, który ma jedzenie wysoko na liście priorytetów – będzie chciał się do nich dobrać. Bardzo dobrze, o to właśnie nam chodzi! Kiedy pies próbuje aktywnie zdobywać smakołyki dłoń natychmiast zamyka się, broniąc dostępu do nagrody. Z kolei otwiera się, gdy pies odpuści – przestanie gryźć, lizać, trącać nosem. Wtedy drugą, wolną ręką sięgamy po jeden smakołyk i podajemy prosto do psiej paszczy, tak aby pies nie zmienił przy tym pozycji. Jeżeli w tym czasie pies ponownie przypuści szturm na dłoń z jedzeniem, ta zamyka się. Istotne jest pokazaniu psu, że kluczem do sukcesu jest spokój – wtedy ręka jest otwarta, a smakołyki same trafią do pyska. Najlepiej, zwłaszcza na tym wstępnym etapie, komunikację z czworonogiem ograniczyć wyłącznie do otwierania i zamykania dłoni, tak, aby pies sam mógł przetrawić tę nową koncepcję i zrozumieć ideę, która za nią stoi.
Samokontrolę można ćwiczyć z psem w każdej pozycji: siad, waruj i stój, a także wykorzystać ją do przedłużania zachowań trudniejszych z fizycznego punktu widzenia, na przykład susełka. To narzędzie świetnie sprawdzi się również w przypadku psów wystawowych – otwarta ręka zamraża psa w danej pozycji, a to oznacza, że można w ten sposób uzyskać piękną, stabilną pozycję wystawową.
Kiedy nasz pies jest już mistrzem w odczytywaniu sygnałów dłoni ze smakołykiem możemy dodać do ćwiczeń dodatkowe utrudnienia. Delikatnie przepychamy psa, próbując wolną ręką wypchnąć go z pozycji, a kiedy ten napina mięśnie i aktywnie stawia nam opór zwalniamy go do otwartej dłoni z nagrodą. Dodam, że takie przepychanie psa to także świetne ćwiczenie fitnesowe, które doskonale sprawdzi się, jako element rozgrzewki.
1.2. Target ręki nosem
Target ręki to prosta sztuczka, która polega na tym, że pies dotyka nosem otwartej dłoni przewodnika. Ja u Gambita rozróżniam dwie wersje tego zachowania: target – kliknięcie, który jest wykonywany tylko na gest i target ciągły, który pies robi na komendę, a nos przywiera do mojej dłoni dopóki nie padnie komenda zwalniająca.
Naukę targetowania nosem zaczynamy od pokazania psu otwartej dłoni. W przypadku czworonogów, które lubią kombinować i rozumieją ideę kształtowania jest duża szansa na to, że same myślą, iż coś z tą dłonią należy zrobić. Gdy tylko pies dotknie dłoni nosem wypowiadamy hasło nagrody. Psom potrzebującym więcej pomocy można zadanie ułatwić, wkładając niewielki smakołyk pomiędzy złożone palce. Kiedy pies będzie sięgał po jedzonko i dotknie dłoni ręką wypowiadamy hasło nagrody.
Target ręki nosem to narzędzie, które przydaje się do przyspieszania psa podczas powrotu z aportem. Świetnie sprawdza się szczególnie w przypadku czworonogów bardzo uważnie obserwujących przewodnika, które zawsze wiedzą, kiedy ten ma przyszykowaną zabawkę do nagrodzenia za szybki powrót, a kiedy będzie wymagał dostawienia do nogi. Ja używam tej sztuczki właśnie w ten sposób – możecie zobaczyć to tym krótkim filmiku. Nie jest to jednak jedyne zastosowanie targetu. Tego zachowania można użyć zawsze wtedy, kiedy chcemy mieć całkowitą kontrolę nad położeniem głowy psa, a więc podczas nauki chodzenia przy nodze, na początku każdego ćwiczenia albo podczas rozkładania aportów, jeżeli nie chcemy, aby zwierzak patrzył na to, co robi komisarz.
1.3. Target podkładki łapami
Wchodzenie przednimi łapami na podkładkę to kolejna sztuczka, która może posłużyć do budowania bardziej skomplikowanych zachowań. Warto zadbać o to, aby podkładka, z której będziemy korzystać była odpowiednio dobrana do naszego psa. Podczas treningów z Gambitem używam silikonowej podkładki pod gorące naczynia, ale taki gadżet nie sprawdzi się u każdego psa. Większe psy będą potrzebować większych targetów. Świetnie sprawdzi się duża książka (byle nie była śliska!) lub kawałek bezpiecznej nawierzchni, którą można kupić w sklepach budowalnych.
Naukę wchodzenia na target zaczynamy od położenia podkładki na dywanie i pokazania jej psu, na przykład poprzez poklepanie powierzchni dłonią. Również w tym przypadku, czworonogi które znają ideę kształtowania i chętnie kombinują powinny w lot załapać o co chodzi w danym ćwiczeniu. Jeżeli pies potrzebuje więcej pomocy ze strony przewodnika można po prostu naprowadzić go na podkładkę, tak aby stanął na niej przednimi łapkami. Gdy pies stoi na targecie nagradzamy go długo, dając serię smakołyków, jeden po drugim. Następnie zwalniamy go, wyrzucając kawałek jedzenia na ziemię jakieś 3-4 metry od targetu. Gdy pies wracając do nas ponownie dotyka łapką podkładki mówimy hasło nagrody i znowu nagradzamy serią za stanie na targecie.
Podczas nauki warto zwrócić uwagę na to, aby podkładka zmieniała swoje położenie w stosunku do ciała przewodnika. Zdarzają się psy, które nie zauważają przedmiotu i zamiast targetowania łapami podkładki po kilku powtórkach zaczynają oferować ustawianie się w konkretnej odległości od człowieka. Dlatego podczas nauki targetowania łapami szybko zaczynamy budować odległość od przedmiotu i długo nagradzamy psa, kiedy stoi na targecie, aby zrozumiał, że przebywanie w tym konkretnym miejscu jest dla niego bardzo opłacalne.
W obedience targetowanie podkładki można wykorzystać w nauce wysyłania psa do kwadratu, w treningu zatrzymań w przywołaniu lub w wysyłaniu w pustkę (element trójkowego kwadratu). W treningu z Gambitem targetów używam przede wszystkim w tym ostatnim aspekcie.
2. CHODZENIE PRZY NODZE
W tej sekcji umieściłam kilka ćwiczeń, które z jednej strony wymagają minimalnej ilości miejsca i z powodzeniem można wykonywać je w domowych zaciszu, a z drugiej zwrócą się nam w ładnych detalach, gdy znowu przyjdzie nam trenować dłuższe wychodzenia.
2.1. Obroty na misce
Obracanie się na misce (lub stopniu łazienkowym – osobiście wolę tę właśnie opcję) służy uświadomieniu psa, że ma tylne łapy, które mogą poruszać się niezależnie od przednich. Wiele psów gorzej radzi sobie z kontrolowaniem ruchów tylnej połowy ciała i to ćwiczenie uczy je lepszej koordynacji w tym zakresie.
Naukę tego zachowania zaczynamy od naprowadzenia psa za pomocą smakołyka, tak aby przednimi łapami wszedł na miskę. Miska wcale nie musi być miską – z powodzeniem sprawdzą się wspomniany już stopień łazienkowy dla dzieci, grubaśna książka czy klocek do jogi. Ważne, aby nasze “narzędzie tortur” było stabilne, nie ślizgało się i nie przewracało, bo takie nieprzewidziane wypadki mogą zniechęcić delikatne, wrażliwe psy. Miska powinna być również dostosowana wysokością do wielkości psa. Chcemy, aby przód zwierzęcia był wyraźnie wyżej niż jego tył. U mniejszego pieska dobrze zda egzamin klocek do jogi, większy będzie potrzebował stołeczka.
Gdy pies wejdzie przednimi łapami na stołek stajemy naprzeciwko niego z nagrodami naszykowanymi w dłoniach. Robimy krok w jedną stronę, a gdy pies poruszy się, aby ponownie znaleźć się dokładnie naprzeciwko nas – mówimy hasło nagrody i podajmy mu smakołyk. Na początku nagradzamy każdy, nawet najmniejszy, ruch tylnych łap.
Należy pamiętać o tym, aby ćwiczenie wykonywać w obie strony. Podobnie jak u ludzi, u psów również występuje zjawisko lateralizacji, dlatego nie przejmujcie się, jeśli Wasz pies będzie gorzej radził sobie z dreptaniem w kółko w prawo lub w lewo. To zupełnie normalne.
Takie ćwiczenia sprawią, że pies będzie bardziej świadomie poruszać się przy dostawieniu do nogi i podczas zwrotów w chodzeniu przy nodze.
2.2. Kroki w miejscu
W chodzeniu przy nodze to jedno z flagowych ćwiczeń obedience. Poza normalnym, szybkim i wolnym tempem występują w nim również kroki do tyłu, na boki i do przodu. Kroki w tył i w przód pojawiają się już w klasie 1, natomiast w prawo i w lewo – dopiero w klasie 3. Sporo psów wykonując ten element chodzenia przy nodze delikatnie przysiada, bo wiedzą, że zaraz nastąpi zatrzymanie i związany z nim obowiązkowy siad przy lewej nodze przewodnika. To detal, nad którym z powodzeniem można pracować w domu.
W przypadku Gambita problem przysiadania pojawia się szczególnie podczas kroków w lewo (na psa) oraz ruszania do tyłu. Problem ten można przewalczyć, ucząc psa świadomego przyjmowania pozycji zależnie od ustawienia nóg przewodnika. Gdy przewodnik stoi na baczność pies siedzi, natomiast gdy jego stopy nie są złączone powinien wstać. W wersji podstawowej ćwiczenie wygląda następująco: prosimy psa o dostawienie do nogi i robimy kilka kroków na przód, po czym zatrzymujemy się w rozkroku, lewą nogę zostawiając z tyłu. Jeżeli mamy pewność, że pies usiądzie, możemy pomóc mu, trzymając smakołyk w lewej ręce, tak, aby móc szybko nagrodzić go choćby za sekundę trwania w stój. Gdy już pies zorientuje się, że rozkrok oznacza brak siadu możemy mieszać takie zatrzymanie z klasycznym, w pozycji na baczność, aby zwierzak uczył się świadomie wybierać pozycję, w jakiej powinien się zatrzymać.
Gambit ćwiczy w ten sposób przede wszystkim kroki do tyłu. Ogólny zamysł jest podobny. Dostawiam go do nogi, a następnie robię ruch prawą nogą (chodzenie do tyłu zawsze zaczynam od prawej nogi). Jeżeli dynamicznie wstanie z siadu natychmiast dostaje nagrodę.
2.3. Trzymanie pozycji pomimo rozproszeń
Co jest podstawą ładnego chodzenia przy nodze? Wbrew pozorom to nie wesoło merdający ogon i radośnie wymachujące łapki. To tylko dodatki, dodające do chodzenia ładnego, radosnego wyrazu. Z powodzeniem można się bez nich obejść. Jak zatem brzmi odpowiedź? Co jest niezbędne w chodzeniu zawsze, w każdym przypadku? Rozwiązanie zagadki jest proste: to stabilna pozycja psiej głowy.
Pies, który dokładnie wie, gdzie w pozycji przy nodze powinna znajdować się jego głowa i świadomie tej pozycji pilnuje nie będzie wyprzedzał ani odlatywał na bok. Z punktu widzenia chodzenia przy nodze, kontrolując pozycję psiej głowy kontrolujemy całe psie ciałko. Dlatego warto tę pozycję wzmacniać i utrwalać. Ucząc psa, gdzie dokładnie powinna znajdować się jego głowa można stosować wiele metod – w zależności od preferencji zwierzaka i jego przewodnika. Bez względu na to, którym sposobem najwygodniej się nam pracuje, kiedy pies opanował już podstawy dobrze jest nieustannie budować wartość pozycji przy nodze i utwierdzać psa w przekonaniu, że choćby nie wiem co powinien być właśnie w tym konkretnym miejscu.
Wzmacnianie właściwej pozycji głowy najlepiej zacząć w statyce. Dostawiamy psa do nogi, a następnie zaczynamy stopniowo utrudniać mu zadanie poprzez dolewanie do obrazka rozproszeń. Możemy prawą ręką machać psu przed nosem jakimś neutralnym obiektem, rzucić coś na ziemię, mówić losowe słowa, kopnąć coś leżącego na podłodze. Jeżeli dysponujemy osobą do pomocy, prosimy pomocnika, aby był naszym rozpraszaczem, a sami trwamy w pozycji zasadniczej. Psa nagradzamy, kiedy pomimo rozproszeń trzyma głowę stabilnie, w jednym miejscu i patrzy nam głęboko w oczy. Pamiętajcie o tym, aby stopniować rozproszenia i nie rzucać niedoświadczonego psa na zbyt głęboką wodę. W razie trudności, można pomóc psu samokontrolą (lewą rękę trzymamy tuż obok jego głowy) lub prosząc o ciągły target ręki nosem (mówiłam, że to przydatne narzędzie!).
*
Z tym Was zostawię – 6 ćwiczeń to materiał w sam raz na tydzień zajęć domowych. W kolejny piątek pojawi się druga część poradnika, w niej zadania na poprawienie techniki w zmianach pozycji oraz sekcja ćwiczeń dla psów zaawansowanych. Udanych treningów!
photo credit: Dominika Dubowik
Dziekuje